Tego dnia wszyscy byli�my poirytowani, a sir John, najlepszy cz�owiek pod s�o�cem, wyda� mi przedtem inne rozkazy...

Ty nie rozumiesz, Honor, co to znaczy dla mnie i ca�ej rodziny, �e sta�a� si� po�miewiskiem ca�ej Kornwalii. Odk�d ostatniej wiosny wyjecha�a� z Radfbrd do Exeter, ludzie robi� r�ne aluzje, szepcz� po k�tach, a nawet g�o�no wygaduj� najgorsze rzeczy. - Czy to naprawd� takie okropne, �e je�li ukochany cz�owiek le�y ranny, to si� do niego jedzie? - Wi�c czemu go nie po�lubi�a�? Gdyby�cie nale�eli do siebie zgodnie z boskim prawem, mia�aby� prawo dzieli� z nim nie�ask�. Ale w��czy� si� z obozu do obozu jak ladacznica... Powiem ci, co gadaj� w Devonie: �e dobrze sobie zas�u�y� na przydomek �Skellum�, skoro zba�amuci� nawet kalek�. O, tak, pomy�la�am. To do Devo�czyk�w podobne. - Nie nazywam si� lady Grenvile tylko, dlatego, �e sobie tego nie �ycz�. - Wi�c nie masz ani troch� godno�ci? Nie zale�y ci na dobrym imieniu? - Moje imi� brzmi Honor i niczym go nie splami�am. - To ju� koniec, wiesz o tym? - zapyta� po chwili milczenia. - Nie s�dz�, by rada zgodzi�a si� go uwolni�, chocia� wszyscy podpisali�my petycj�. Tu m�g�by pom�c tylko rozkaz samego kr�la. - Kr�l za� ma, co innego na g�owie. Tak, Robinie, rozumiem. Wi�c czego si� mamy spodziewa�? - �e zatrzymaj� go w wi�zieniu, a po zako�czeniu wojny kr�l mo�e skorzysta z prawa �aski. - A je�li wojna nie potoczy si� po naszej my�li? Je�li rebelianci zajm� Kornwali�? - Robin zawaha� si�, wi�c sama dopowiedzia�am: - Wtedy sir Richard zostanie wydany genera�owi Fairfaxowi i skazany na �mier� jako zbrodniarz wojenny. Po czym, wym�wiwszy si� zm�czeniem, uda�am si� do swego pokoju i po raz pierwszy od wielu nocy zasn�am bez trudu. Sta�o si� tak dlatego, �e Robin zgodzi� si� zawie�� mnie do Truro, oddalonego od St Michael�s Mount zaledwie o trzydzie�ci mil. W ci�gu ostatnich dni �nieg tak zasypa� wrzosowiska, �e musieli�my wybra� drog� wzd�u� wybrze�a. Po licznych postojach i op�nieniach stan�li�my na miejscu dopiero po tygodniu. Niestety, rada zd��y�a si� przenie�� do zamku Pendennis u uj�cia rzeki Fal. R�wnie� sir John Digby ze swym wojskiem znajdo wa� si� w obr�bie mur�w. Robin znalaz� dla mnie i Matty kwater� w Penryn, sam za� wyruszy� do swego dow�dcy. Da�am mu list do Jacka Grenvile�a, ten za�, jak wiedzia�am, nale�a� do najbli�szego otoczenia ksi�cia. Zjawi� si� te� u mnie zaraz nast�pnego dnia, ja za� powita�am go niemal ze �zami w oczach. Zupe�nie, jakbym od wiek�w nie widzia�a �adnego Grenvile�a, a przecie� min�y zaledwie trzy tygodnie, odk�d Jack i Bunny przyjechali z Richardem do Menabilly. - Bez obawy - odezwa� si� od progu. - Stryj jest dobrej my�li i cieszy si� t�gim zdrowiem. Przes�a� mi z Mount wiadomo�� i kaza� ci napisa�, �eby� si� nie martwi�a. To raczej on ma powody do niepokoju, bo my�li, �e jeste� u pani Rashleigh w Menabilly. Nie pozosta�o mi nic innego, jak zaufa� Jackowi. - Powiedz no, co si� m�wi o wojnie? Skrzywi� si� i wzruszy� ramionami. - No c�, siedzimy w Pendennis, a ju� to samo nie wr�y nic dobrego. Na kotwicy stoi fregata, dobrze uzbrojona i zaopatrzona w �ywno��. Na dany sygna� kapitan ma wzi�� kurs na wyspy Scilly. Sam ksi��� nigdy nie da takiego sygna�u, chce, bowiem walczy� do ostatka, ale radzie brakuje jego odwagi. Ostatnie s�owo b�dzie mia� sir Edward Hyde, nie ksi��� Walii. - A ile mamy czasu? - Hopton na czele armii maszeruje na Torrington i jest pewna nadziej�, chocia� s�aba, �e zaatakuje pierwszy. Wtedy przej��by inicjatyw� i wymusi� decyzj�. To dzielny cz�owiek, ale brak mu autorytetu mego stryja i �o�nierze nic sobie ze� nie robi�. Je�li Fairfax wygra pod Torrington, mo�na si� b�dzie spodziewa�, �e fregata jednak wyruszy. - A tw�j stryj? - Obawiam si�, �e zostanie w Mount. Nie ma innego wyj�cia. Ale Fairfax to �o�nierz i d�entelmen. Na pewno sprawiedliwie go potraktuje. Dla mnie to nic nie znaczy�o. �o�nierz, d�entelmen..