ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Ów najwyraźniej zaczerpnął jakieś informacje z innych źródeł niż Księga Opisania Mroków, a właściwie Cieni, skarcił się czarodziej, i były one sprzeczne z tymi z księgi. Nic w tym niezwykłego, Rahl powinien o tym wiedzieć. W takich wypadkach przeważa tekst księgi właściwej dla konkretnej magii. Odmienne postępowanie zawsze ściągało na niedowiarka nieszczęście: jeszcze jedna ochrona magii. Zedd z całego serca pragnął, żeby butny Rahl postąpił wbrew słowom księgi. 622 Uśmiech powrócił na wargi Rahla Posępnego. Oblizał czubki palców, potarł nimi brwi. — W porządku, Richardzie. Musiałem się upewnić, że mówisz prawdę. — Mówię! Mówię, przysięgam na życie pani Kahlan. Każde słowo było prawdziwe! Rahl skinął głową. Dał znak Michaelowi, ten opuścił nóż. Kahlan zamknęła oczy, po jej policzkach płynęły strumienie łez. Rahl odetchnął głęboko i spojrzał na szkatuły. — Nareszcie — szepnął. — Magia Ordena jest nareszcie moja. Zedd tego nie widział, lecz wiedział, że Rahl podniósł wieko środkowej szkatuły, tej z dwoma cieniami. Poznał to po wypływającym z niej blasku. Wypłynął złocisty, jakby ciężki blask i otoczył mistrza Rahla, oblał go złocistą poświatą. Rahl obrócił się z uśmiechem. Poświata poruszała się wraz z nim. Uniósł się nieco w powietrze, na tyle, by nie dotykać stopami ziemi, i poszybował ku centrum koliska białego piasku; rozłożył ramiona, blask zaczął wolno wirować wokół niego. Popatrzył na Richarda. — Dzięki, synu, że wróciłeś i pomogłeś mistrzowi Rahlowi. Nagrodzę cię za to, jak obiecałem. Dałeś mi to, co mi się należało. Czuję to. To cudowne. Czuję moc. Richard stał i patrzył nań obojętnie. Zedd znów się osunął na ziemię. Co ten Richard zrobił? Jak mógł? Jak mógł dać Rahlowi magię Ordena? Oddać mu władzę nad światem? To dlatego, że chłopaka poraziła moc Spowiedniczki, to nie była jego wina, nie miał na nic wpływu. Koniec. Zedd mu wybaczył. Gdyby starzec miał swoją moc, to wywołałby ogień życia czarodzieja i przelał weń całą swoją życiową energię. Lecz tu, w obecności mistrza Rahla, nie miał ani odrobiny mocy. Czuł się ogromnie stary i zmęczony. Wiedział, że nie dane mu będzie jeszcze bardziej się zestarzeć. Już Rahl o to zadba. Ale to nie siebie żałował Zedd — bolał nad innymi. Rahl Posępny, skąpany w złocistej poświacie, powoli wzniósł się parę stóp nad ziemię, nad piasek czarnoksiężnika. Uśmiechał się z zadowoleniem, błękitne oczy lśniły. Upojony, odchylił w tył głowę, z której spływały jasne włosy. Wirowały wokół niego iskierki blasku. Biały piasek zmienił barwę na złotą, ciemniał dalej, aż stał się ciemnobrązowy. Blask wokół Rahla przybrał kolor bursztynu. Mistrz wyprostował głowę, otworzył oczy, przestał się uśmiechać. Czarnoksięski piasek sczerniał. Ziemia zadrżała. Uśmiech rozjaśnił twarz Richarda. Podszedł ku Mieczowi Prawdy i podniósł go, w szarych oczach zapłonął magiczny gniew. Zedd poderwał się na nogi. Poświata wokół Rahla przybrała paskudnie brązową barwę. Błękitne oczy rozszerzało przerażenie. 623 Z głębin ziemi rozległ się zawodzący ryk. Zapadł się czarny piach pod stopami Rahla. Z rozpadliny strzeliło fioletowe światło i pochłonęło mistrza. Zwijał się w nim i krzyczał. Richard stał nieruchomo i patrzył; ciężki oddech unosił mu pierś. Zniknęła niewidzialna klatka wokół Zedda. Ręka Chase'a złapała za miecz i wyszarpnęła oręż z pochwy. Strażnik gnał ku Kahlan. Gwardziści puścili dziewczynę i ruszyli ku niemu. Michael zbladł. Patrzył z przerażeniem, jak Chase ciął mieczem i powalił jednego z nich. Kahlan łupnęła Michaela łokciem w dołek i wyrwała mu nóż. Rozbrojony biedak rozejrzał się dokoła dzikim wzrokiem i uciekł ścieżką pomiędzy drzewa. Chase i drugi gwardzista tarzali się po ziemi w śmiertelnej walce. Żołnierz wrzasnął. Strażnik wstał. Tamten nie. Chase zerknął na Rahla Posępnego i pogonił za Michaelem. Zedd dostrzegł, że Kahlan pobiegła w przeciwnym kierunku. Czarodziej i Richard jak zaczarowani wpatrywali się w Rahla Posępnego, Rahla, który wpadł w pułapkę magii Ordena. Fioletowe światło i czarne cienie więziły go ponad mroczną dziurą w ziemi. — Cóżeś uczynił, Richardzie! — wrzeszczał przeraźliwie Rahl. Poszukiwacz podszedł do koliska czarnego piachu. — Ależ tylko to, o co prosiłeś, mistrzu Rahlu — powiedział niewinnie. — Powiedziałem ci to, co chciałeś usłyszeć