ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Niechaj raz dziewczyna dopuści do serca myśl, że o pewnej godzinie i w pewnym miejscu się zakocha — a na pewno tak się stanie. Czy w tym momencie coś podpowiedziało Clymowi, że pod tym fantas- 103 tycznym strojem kryje się kobieta? Jak wielka była zdolność Eustachii do przeżywania uczuć i do budzenia ich w innych? I jak bardzo przerastała tą zdolnością swoich towarzyszy? Kiedy przebrana Królowa Miłości pojawiła się przed Eneaszem, towarzyszyła jej nieziemska woń, zdradzająca jej obecność. Jeżeli taka tajemnicza emanacja uczuć ziemskiej kobiety płynęła kiedykolwiek ku obiektowi jej miłości, to właśnie podobne zjawisko musiało zdradzić dymowi obecność Eustachii. Popatrzył na nią uważnie, potem popadł w zadumę, jakby zapominając, na co patrzy. Trwało to chwilę, później odszedł, a Eus-tachia popijała drobnymi łykami wino, nie wiedząc nawet, co pije. Człowiek, którego postanowiła kochać, wszedł do spiżarni i zniknął w jej czeluściach. Jak już powiedzieliśmy, kolędnicy siedzieli na ławce, której jeden koniec, z braku miejsca w izbie gościnnej, stał w spiżarni. Eustachia, trochę powodowana onieśmieleniem, usiadła w samym środku i dzięki temu widziała zarówno wnętrze spiżarni, jak izbę z gośćmi. Kiedy Clym przechodził przez spiżarnię, jej oczy śledziły go w panującym tam mroku. W najdalszym końcu spiżarni znajdowały się drzwi, które — właśnie gdy on się do nich zbliżał — otworzyła z przeciwnej strony jakaś inna osoba i do spiżarni wpadł strumień światła. Osobą tą była Tomasina. Trzymała w ręku świecę, była przejęta, blada i interesująca. Zdawało się, że Clym rad ją widzi. Uścisnął jej rękę. — Dobrze się stało, Tomasino — powiedział, jak gdyby oprzytomniawszy na jej widok — że zdecydowałaś się zejść. Cieszę się z tego. — Cicho, sza... — odrzekła szybko. — Przyszłam tylko z tobą porozmawiać. — Ale dlaczego nie zostaniesz z nami? — Nie mogę. W każdym razie wolę nie. Nie czuję się dobrze, a będziemy mieli jeszcze dużo czasu dla siebie, skoro zdecydowałeś się zostać w domu przez dłuższy czas. — Ale z tobą byłoby przyjemniej. Naprawdę jesteś chora? — Trochę, drogi kuzynie... tutaj — powiedziała, żartobliwie wskazując ręką na serce. — A, pewno matka powinna jeszcze kogoś zaprosić na dzisiejszy wieczór? — Och, nie, doprawdy. Zeszłam na dół, Clymie, po prostu, żeby zapytać cię... Poszedł za nią do znajdującego się za spiżarnią pokoju, a po zamknięciu drzwi Eustachia i siedzący koło niej chłopak, jedyni świadkowie całego zajścia, nic już więcej nie widzieli. Krew napłynęła do twarzy Eustachii. Odgadła natychmiast, że Clym, który spędził w domu parę dni, nie został powiadomiony o przykrej sytuacji, w jakiej znalazła się Tomasina z powodu Wildeve'a, a ponieważ mieszkała nadal w rodzinnym domu, tak jak i przed jego wyjazdem, oczywiście nie podejrzewał niczego. Eustachia natychmiast poczuła wielką zazdrość o Torria-sinę. Pewno zachowała ona w sercu trochę uczuć do tamtego człowieka, ale jak długo to potrwa, skoro jest tu zamknięta z interesującym, bywałym w świecie kuzynem. Nie wiadomo, jak gorąca sympatia może już wkrótce połączyć tych dwoje przebywających bez ustanku z sobą i nie mających w po- 104 bliżu żadnego godnego uwagi obiektu. Chłopięca miłość Clyma do Tomasiny mogła przygasnąć, ale łatwo może rozpalić się znowu. Eustachia została uwikłana w sieć własnych przebiegłych machinacji. Co za szkoda, że jest w tym stroju, podczas gdy tamta ubrała się tak, aby jej było do twarzy. Gdyby wiedziała, jaki obrót weźmie to spotkanie, poruszyłaby niebo i ziemię, żeby dostać się tutaj w normalny sposób. Urok jej twarzy nie może nikogo zwabić, czar jej uczuć nikogo poruszyć, kokieteria nikogo podbić, pozostał jej jedynie głos. Zrozumiała, co to za nieszczęsny los spotkał nimfę Echo. “Nikt tutaj nie okazuje mi szacunku” — pomyślała. Nie przewidziała, że przychodząc tu jako jeden z chłopców będzie też jak chłopak traktowana. Pod wpływem tej sytuacji stała się przewrażliwiona i niezdolna uznać lekceważenia za niezamierzone, co było samo przez się zrozumiałe. Kobiety osiągnęły wiele w teatralnych strojach, i to nie tylko takie aktorki jak odtwórczyni roli Poiły Peachum* na początku ubiegłego stulecia i Lydia Languish** na początku naszego. Całe ich ławice dopłynęły szczęśliwie do upragnionego portu i zyskały miłość mężczyzn — prawie zawsze tych, o których im chodziło, i w dodatku książęce diademy. Ale kobieta w przebraniu Tureckiego Rycerza została pozbawiona nawet tej nikłej szansy przez powiewne wstęgi, których nie śmiała odsunąć z czoła. Clym powrócił do pokoju bez kuzynki. Kiedy znalazł się w pobliżu Eustachii, przystanął, jak gdyby znowu uderzony jakąś myślą. Przyglądał się jej uważnie. Zmieszana, odwróciła twarz w drugą stronę, zastanawiając się, jak długo będzie trwać ta męka. Po chwili Clym odszedł. Kobiety o gorącym usposobieniu wprost instynktownie sprowadzają na siebie porażki przez miłość. Walczące z sobą uczucia miłości, lęku i wstydu wywołały w Eustachii stan najwyższego niepokoju. Największym jej pragnieniem stała się natychmiastowa ucieczka. Innym kolędnikom niespieszne było stamtąd wychodzić. Szepnęła siedzącemu przy niej chłopakowi, że woli czekać na nich w ogrodzie, podeszła do drzwi niepostrzeżenie, uchyliła je i wyśliznęła się z izby. Spokój i pustka przywróciły jej pewność siebie. Zbliżyła się do ogrodzenia i oparłszy się na palikach spoglądała na księżyc. Po chwili drzwi otworzyły się znowu. Eustachia obróciła się myśląc, że zobaczy kolędników — ale nie, to Clym Yeobright wymknął się tak cicho jak ona przedtem i zamknął za sobą drzwi. Zbliżył się do niej i stanął obok. — Doszedłem do dziwnego wniosku — zaczął — i dlatego chciałem zadać jedno pytanie. Mówię z kobietą, prawda? — Tak. Jestem kobietą. Z zainteresowaniem przyglądał się jej postaci