ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Ten wolny przepływ czasu. Przysięgłabym, że wszystkie zegary na świecie chodzą o całe stulecia wolniej, odkąd się tu znalazłam. Nie powinnam się skarżyć. To jest luksusowe więzienie. I ten jego diabelski spryt, jeśli chodzi o gazety, radio i tak dalej, i tak dalej. Nigdy nie czytałam zbyt dokładnie gazet ani nie słuchałam wiadomości. Ale żeby być tak całkowicie odciętą! To bardzo dziwne uczucie. Jakbym straciła orientację. Spędzam całe godziny, leżąc na łóżku i obmyślając sposoby ucieczki. Bez końca. 25 listopada (Popołudnie.) Dziś rano odbyłam z nim rozmowę. Kazałam mu pozować. I wtedy zapytałam, czego się naprawdę po mnie spodziewa. Czy mam zostać jego kochanką? Ale to go zgorszyło. Zaczerwienił się i powiedział, że to może sobie kupić w Londynie. Powiedziałam, że jest jak chińskie pudełeczko. I to prawda. Najmniejsze pudełeczko na dnie mówi, że powinnam go kochać. Ciałem i duszą. Szanować i miłować. To tak absolutnie niemożliwe; nawet gdyby udało mi się przełamać fizyczną odrazę, jak mogłabym kiedykolwiek patrzeć na niego inaczej niż tylko z góry? Waląc jego głową o ścianę. Nie chcę umrzeć. Czuję się bardzo wytrzymała. Zawsze będę chciała przeżyć. Przeżyję. 26 listopada Jedyna niezwykła rzecz u niego -jak mnie kocha. Zwykli Nowi Ludzie nie potrafiliby kochać niczego tak, jak on mnie kocha. To znaczy ślepo. Absolutnie. Jak Dante Beatrycze. Jemu sprawia przyjemność, że jest we mnie beznadziejnie zakochany. Myślę, że Dante był taki sam. Snujący się ze świadomością, że to wszystko zupełnie beznadziejne, i czerpiący z tego doświadczenia mnóstwo wspaniałego materiału twórczego. Ale naturalnie Kaliban może zaczerpnąć jedynie swoją własną nędzną przyjemność. Ludzie, którzy niczego nie stwarzają. Nienawidzę ich. Jak bardzo bałam się śmierci przez te pierwsze dni. Nie chcę umierać, bo nie przestaję myśleć o przyszłości. Jestem rozpaczliwie ciekawa, co mi życie przyniesie. Co mi się przydarzy, jak się rozwinę, jaka będę za pięć lat, za dziesięć, za trzydzieści. Jakiego mężczyznę poślubię, gdzie będę mieszkać, gdzie pojadę. To płynie nie tylko z egoistycznej ciekawości. To najgorszy możliwy moment w historii na umieranie. Podróże kosmiczne, nauka, cały świat się budzi i przeciąga. Zaczyna się nowa era. Wiem, że to niebezpieczne. Ale tak cudownie żyć w tym okresie. Kocham, uwielbiam mój wiek. Nachodziły mnie dziś różne myśli. Oto jedna z nich: ludzie nietwórczy z natury plus szansa tworzenia równa się źli ludzie. I inna: zabicie go byłoby zdradą tego, w co wierzę. Niektórzy powiedzieliby, jesteś tylko kroplą, złamanie twojego słowa jest tylko kroplą, nie ma znaczenia. Ale całe zło świata składa się z małych kropli. Głupio jest mówić, że nieważne są małe krople. Małe krople i ocean to to samo. Śniłam na jawie (nie po raz pierwszy) o życiu z G.P. On mnie zdradza, porzuca, jest wobec mnie brutalny i cyniczny. Jestem w rozpaczy. W tych marzeniach niewiele jest seksu, po prostu mieszkamy razem. W raczej romantycznym otoczeniu. Pomocne krajobrazy morza i wysp. Białe domki. Czasami nad Morzem Śródziemnym. Jesteśmy razem, bardzo bliscy duchem. Naprawdę przypomina to zdjęcia z idiotycznych magazynów, bardzo szczegółowe. Ale istnieje ta bliskość duchowa. To jest realne. I sytuacje, które sobie wyobraża (w których mnie porzuca), też są realne. Myślenie o nich mnie zabija. Czasami niewiele mi brakuje do kompletnej rozpaczy. Nikt nie wie, że ja jeszcze żyję. Teraz już uznano mnie za zmarłą, już się z tym pogodzono. To sytuacja realna. I są także przyszłe sytuacje, siedzę tutaj na łóżku i myślę o mojej najgłębszej miłości do pewnego mężczyzny, wiem, że nie potrafię sprawy takiej jak miłość potraktować połowicznie, wiem, że gromadzi się we mnie miłość, rzucę się, stracę serce i ciało, i umysł, i duszę dla jakiegoś łobuza typu G.P. Który mnie zdradzi. Czuję to. W moich marzeniach o życiu z nim wszystko jest na początku czułe i rozumne, ale wiem, że nie taka byłaby rzeczywistość. Byłaby to namiętność i przemoc. Zazdrość. Rozpacz. Gorycz. Coś zostałoby we mnie zabite. On też zostałby skrzywdzony. Gdyby mnie naprawdę kochał, nie mógłby mnie odesłać. Gdyby mnie naprawdę kochał, odesłałby mnie. 27 listopada Północ. Nigdy nie ucieknę. To mnie doprowadza do szaleństwa. Muszę, muszę, muszę coś zrobić. Czuję się tak, jakbym się znajdowała w sercu ziemi