ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Szerszeń słuchał z szeroko rozwartymi źrenicami i rozchylonymi ustami; nigdy nie słyszał jej śpiewającej z takim przejęciem. Przy ostatnim wierszu głos jej zaczął raptownie drżeć. Ach, nie szkodzi! Więcej stracono... Padła na ławę łkając głośno i kryjąc twarz w gęstwie bluszczu. - Zito! - Szerszeń wstał i wziął z jej rąk gitarę. - Co ci jest? Łkała wciąż konwulsyjnie, ukrywszy twarz w dłoniach. Dotknął jej ramienia. - Powiedz, co ci się stało - rzekł pieszczotliwie. - Zostaw mnie samą! - łkała cofając się. - Zostaw mnie samą! Spokojnie wrócił na swe miejsce i czekał, aż się uspokoi. Nagle uczuł jej ramiona oplatające mu szyję; klęczała u jego stóp. - Feliksie. Nie odjeżdżaj! Nie odjeżdżaj! - Pomówimy o tym później - odparł, łagodnie uwalniając się z jej objęć. - Wpierw powiesz, co cię tak wyprowadziło z równowagi. Czy się czegoś lękasz? W milczeniu potrząsnęła głową. - Czy wyrządziłem ci przykrość? - Nie - objęła go za szyję. - Więc co? - Zabiją cię - wyszeptała nareszcie. - Słyszałam, jak jeden z tych ludzi, co tu przychodzą, powiedział kiedyś, że narażasz się na niebezpieczeństwo, a gdy cię później o to spytałam, to mnie wyśmiałeś! - Moje drogie dziecko - rzekł Szerszeń ochłonąwszy nieco z chwilowego zdumienia - nabiłaś sobie głowę przesadnymi obawami. Bardzo to prawdopodobne, że mnie kiedyś zabiją; to przecież zupełnie naturalny koniec rewolucjonisty. Ale nie ma żadnego powodu przypuszczać, że spotka mnie to właśnie teraz. Wcale się nie narażam więcej od innych ludzi. - Od innych ludzi... A co mnie obchodzą inni ludzie? Gdybyś mnie kochał, nie odjeżdżałbyś ode mnie i nie pozwolił, bym po całych nocach rozmyślała, czy cię nie uwięziono, lub śniła, że już nie żyjesz, ilekroć mi się uda zasnąć. Mniej dbasz o mnie niż o tego psa! Szerszeń wstał i powoli przeszedł na drugą stronę tarasu. Nie był przygotowany na podobną scenę i nie wiedział, co odpowiedzieć. Tak, Gemma miała słuszność? brzydko się zaplątał i trudno będzie węzeł ten rozplatać. - Usiądź, pomówimy spokojnie - rzekł po chwili wracając na dawne miejsce. - Zdaje mi się, żeśmy się nie rozumieli wzajemnie. Powiedz mi otwarcie, co ci jest, a wtedy będziemy mogli wyjaśnić nieporozumienie, jeśli jakieś istnieje. - Tu nie ma nic do wyjaśnienia. Widzę przecież, że nie dbasz o mnie tyle nawet co o złamany szeląg. - Moje drogie dziecko, bądźmy z sobą szczerzy, zawsze się starałem stosunek nasz ułożyć całkiem jasno-i zdaje mi się, że nigdy cię nie łudziłem... - Och nie! Byłeś zawsze szczery i nawet nie próbowałeś uważać mnie za co innego jak prostytutkę, trochę świecącego szychu, który przychodził już przez ręce tylu innych... - Zito, przestań! Nie myślałem w ten sposób o żadnej żyjącej istocie. - Nigdy mnie nie kochałeś - powtórzyła z posępnym uporem. - Nie, nigdy cię nie, kochałem. Posłuchaj, a może nie będziesz myśleć o mnie tak źle. - Kto ci powiedział, że źle o tobie myślę? Ja... - Posłuchaj chwileczkę. Chcę ci tylko powiedzieć że nie wierzę w żadne kodeksy moralne i nie uznaję ich. Dla mnie stosunek mężczyzny i kobiety jest jedynie-kwestią osobistej sympatii lub antypatii. - I pieniędzy - przerwała z ostrym śmiechem. Skurcz przebiegł po jego twarzy, zawahał się na chwilę. - Tak, to jest istotnie brzydka strona całej sprawy. Ale wierzaj mi, gdybym był sądził, że mnie nie lubisz-lub czujesz jakiś wstręt do tego wszystkiego, nigdy nie byłbym korzystał z twej sytuacji. Nigdy tego nie uczyniłem wobec żadnej kobiety i nigdy też nie kłamałem żadnej uczuć, których nie żywiłem. Możesz mi wierzyć że mówię ci szczerą prawdę... Zamilkł na chwilę, lecz ona ciągle nie odpowiadała - Myślałem - zaczął znowu - że jeśli człowiek jest sam na świecie i czuje potrzebę... miłości, gdy spotyka kobietę, która go pociąga, a której nie jest wstrętny, to ma prawo przyjąć wdzięcznym i przyjaznym sercem przyjemność takiego współżycia ofiarowanego mu dobrowolnie, nie wiążąc się żadnym węzłem silniejszym, Nie widziałem w takim stosunku nic złego, jeśli nie było w nim nieuczciwości, obelgi lub kłamstwa. Co do twych znajomości z innymi mężczyznami przedtem, zanim mnie spotkałaś, to wcale o tym nie myślałem. Sądziłem tylko, że stosunek ten będzie przyjemny dla nas obojga i że każde z nas ma prawo go zerwać, skoro stanie się uciążliwy. Jeśli się pomyliłem... jeśli ty zaczęłaś się na to zapatrywać inaczej... w takim razie... Znów zamilkł. - W takim razie? - szepnęła nie podnosząc oczu. - W takim razie wyrządziłem ci krzywdę i bardzo mi jest przykro. Nie miałem jednak tego zamiaru. - ,Nie miałem tego zamiaru"... ,nie sądziłem".,. Feliksie, czy ty jesteś ze spiżu. Czy nigdy w życiu nie kochałeś żadnej kobiety i dlatego nie mogłeś wiedzieć; iż cię kocham? Dreszcz przebiegł go od stóp do głowy. W tejże chwili zerwała się i oplotła go ramionami. ---Feliksie, odejdź stąd! Odejdź ze mną z tego strasznego kraju, od tych strasznych ludzi i polityki! Co my z nimi mamy wspólnego? Odejdź stąd, a będziemy szczęśliwi. Wyjedźmy razem do Ameryki Południowej, gdzie żyłeś dawniej. Strach fizyczny wywołany tym skojarzeniem myślowym przywrócił mu panowanie nad sobą; odjął jej ręce oplatające mu szyję i ujął je oburącz. - Zito! Staraj się zrozumieć, co ci mówię. Nie kocham cię, a gdyBym cię nawet kochał i tak nie wyjechałbym z tobą. Mam tu we Włoszech moją pracę i towarzyszy... - I kogoś, kogo kochasz bardziej niż mnie! - krzyknęła wyzywająco. - Och, mogłabym cię zamordować! Nie o towarzyszy ci chodzi, lecz... ja wiem o kogo! - Zamilknij! - rzekł spokojnie. - Jesteś podniecona i wyobrażasz sobie rzeczy nie istniejące