ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Po pierwsze: trudno było sobie wyobrazić epidemię tak złośliwą, by w jej efekcie zostały zmiecione co do jednego wszystkie gatunki, które liczyły miliony osobników. Po drugie: wszystkie jak dotąd napływające z Ganimedesa informacje dowodziły, że Ganimedanie mieli wiedzę znacznie wyprzedzającą zarówno lunariańską, jak i obecną ziemską; z pewnością więc nie mogli popełnić aż takiego błędu. Wariacje na ten sam temat zakładały, że wybuchła wojna bakteriologiczna, a w wyniku eskalacji wymknęła się spod kontroli. Rozpatrywane w tym kontekście oba poprzednie zastrzeżenia miały mniejszą wagę. Na koniec takie wyjaśnienie uznano za możliwe. Wobec tego pozostała do ustalenia jeszcze jedna sprawa: czy nie nastąpiła jakaś zmiana składu chemicznego atmosfery minerwiańskiej, a miejscowe gatunki nie były w stanie zaadaptować się do niej, choć ziemskie mogły. Ale jaka? Gdy na pokładzie Jowisza Pięć jeszcze rozważano wszelkie możliwości, łącze laserowe z Ziemią przyniosło wieści o nowej awanturze, która wybuchła w Nawtransie. Czysto Ziemscy ogłosili obliczenia dowodzące, że Lunarianie w ogóle nie byli w stanie przeżyć na Minerwie, a cóż dopiero rozkwitnąć, w tej odległości od Słońca było na to po prostu za zimno. Ten sam obóz twierdził, że na powierzchni Minerwy woda w ogóle nie mogła znajdować się w stanie ciekłym, i uznał to za dowód na poparcie tezy, która głosiła, że bez względu na to, jaką planetę przedstawiały mapy Charliego, w żadnym razie nie mogła się ona znajdować w bliskości Pasa Asteroidów. Pod wrażeniem tego ataku różne odłamy Minerwianistów pośpiesznie zawarły sojusz i posługując się własnymi obliczeniami otworzyły ogień przeciwartyleryjski, powołując się na efekt cieplarniany atmosferycznego dwutlenku węgla, aby dowieść, że na planecie mogła być nieustannie podtrzymywana znacznie wyższa temperatura. Następnie dowiedli, że procent dwutlenku węgla potrzebny do zapewnienia średniej temperatury, jaką określili innymi sposobami, dokładnie odpowiadał liczbie przedstawionej przez profesora Schorna we wnioskach dotyczących składu minerwiańskiej atmosfery, a wyprowadzonych z komórkowej przemiany materii Charliego oraz jego układu oddechowego. Miną ziemną, która ostatecznie zniszczyła pozycje Czysto Ziemskich, było kolejne orzeczenie Schorna, że u Charliego stwierdzono wiele cech fizjologicznych, zdradzających adaptację do nienormalnie wysokiego stężenia dwutlenku węgla. Hunt i Danchekker, których ciekawość znacznie wzrosła pod wpływem owego zainteresowania zawartością dwutlenku węgla w atmosferze Minerwy, obmyślili własny, niezależny eksperyment. Łącząc umiejętności matematyczne Hunta z wiedzą Danchekkera o ilościowej biologii molekularnej, stworzyli komputerowy model uogólnionego minerwiańskiego potencjału reakcji mikrochemicznych, oparty na danych zaczerpniętych z biologii minerwiańskiej ryby. Udoskonalanie modelu zabrało im ponad trzy miesiące. Wreszcie poddali go serii operatorów matematycznych, symulujących efekty zachowania się różnych odczynników chemicznych wobec otoczenia naturalnego. Gdy Danchekker ujrzał wyniki końcowe na ekranie w jednym z pomieszczeń dla komputerów, jego wniosek zabrzmiał jak najbardziej stanowczo. – Wszelka oddychająca powietrzem forma życia, która ewoluowała od tych samych prymitywnych przodków co ryba, i odziedziczyła ten sam podstawowy system reakcji mikrochemicznych, byłaby skrajnie wrażliwa na rodzinę toksyn zawierających dwutlenek węgla, o wiele bardziej niż jakikolwiek gatunek pochodzenia ziemskiego. I wreszcie wszystko się wyjaśniło. Około dwudziestu pięciu milionów lat temu stężenie dwutlenku węgla w atmosferze Minerwy nagle i wyraźnie wzrosło, być może z jakichś przyczyn naturalnych, które uwolniły gaz związany chemicznie w skałach, a być może w wyniku jakichś działań Ganimedan. To by również tłumaczyło, czemu Ganimedanie sprowadzili wszystkie te zwierzęta. Może ich podstawowym zamiarem było przywrócenie równowagi przez pokrycie lądów planety przyswajającymi dwutlenek węgla i produkującymi tlen ziemskimi roślinami zielonymi. Zwierzęta zaś włączono po prostu w celu zachowania równowagi czynników ekologicznych, aby rośliny mogły przeżyć. Próba nie powiodła się. Miejscowe formy życia zginęły, a znacznie odporniejsi imigranci rozkwitli i rozprzestrzenili się po całej nowej planecie, pozbawionej obcych współzawodników. Nikt nie miał pewności, czy tak właśnie rozegrały się sprawy na Minerwie. Zapewne nikt jej nigdy nie uzyska. I nikt nie wiedział, co stało się z Ganimedanami. Być może wyginęli wraz ze swymi krewnymi. Być może, gdy ich wysiłki okazały się daremne, porzucili Minerwę, oddając ją nowym mieszkańcom, i całkowicie opuścili Układ Słoneczny, by znaleźć gdzieś indziej nowy dom. Hunt miał taką nadzieje. Z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu żywił dziwne przywiązanie do tej tajemniczej rasy. W jednym z lunariańskich tekstów odnalazł zdanie zaczynające się od słów: Daleko stąd, wśród gwiazd, gdzie teraz żyją starodawni Giganci... Miał nadzieję, że jest to prawda. I w ten sposób, zupełnie nagle, przynajmniej jeden rozdział wczesnej historii Minerwy został wyjaśniony. Teraz wszystko wskazywało, że Lunarianie i ich cywilizacja rozwinęły się na Minerwie, a nie na Ziemi. Tłumaczyło to porażkę Schorna podczas pierwszej próby ustalenia długości dnia w kalendarzu Hunta na podstawie obliczenia czasu snu i czuwania Charliego. Przodkowie Lunarian przybyli z Ziemi mając głęboko zakorzeniony rytm przemiany materii, który wynikał z cyklu dwudziestoczterogodzinnego. W ciągu następnych dwudziestu pięciu milionów lat niektóre bardziej elastyczne procesy życiowe ich potomków skutecznie zaadaptowały się do trzydziestopięciogodzinnego dnia Minerwy, inne zaś zmieniły się tylko częściowo. W epoce Charliego wszystkie zegary biologiczne Lunarian uległy beznadziejnej desynchronizacji, nic więc dziwnego, że wyniki Schorna okazały się bezsensowne. Ale w dalszym ciągu trzeba było brać pod uwagę zastanawiające cyfry w notatniku Charliego