ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Platynowa powierzchnia świeciła jaśniej niż słońce. — Z-z-zupełnie jakby mnie usłyszał — rzekł półgłosem Stefanik. — Rozgrzał się, kiedy wypowiedziałem nazwę tego miejsca. — l spójrz, w którą stronę wskazuje — dodał Pawldo. Poświata przygasła, więc wyciągnął rękę, by dotknąć stygnącej już rękojeści broni. — Prosto w kierunku Puszczy Llyrath. — Czy to możliwe, że pochodzi właśnie stamtąd? — Jak już mówiłem, to jedyne wyjaśnienie! — Umysł Pawlda pracował jak szalony. Warownia oznaczała niewiarygodne wręcz skarby. Tym samym mógł w niej znaleźć odpowiedni prezent dla króla i królowej! — Czy byłbyś w stanie ponownie odnaleźć miejsce, gdzie wtedy obozowałeś? — Oczywiście! — rzucił z przekonaniem w głosie Stefanik. — Jestem również doskonałym przewodnikiem. Znam tę puszczę jak własną norkę! — Wyśmienicie! Zastanówmy się, będziemy potrzebować nieco zapasów i dwóch kuców. Przygotowanie do drogi zajmie mi kilka godzin. Możesz odpocząć w mojej chacie, wyruszymy dziś po południu. Jego rachuby okazały się zbyt ostrożne. W rzeczywistości dwaj halflingowie wyruszyli Drogą Królów jeszcze przed obiadem, czego strudzony drogą Stefanik w głębi duszy żałował, ale był zbyt nieśmiały, by o tym napomknąć. Noc spędzili w przytulnej gospodzie w Cantrew Court, a następnego dnia narzucili sobie tak ostre tempo, że jeszcze przed wieczorem dotarli do miejsca, skąd, opuściwszy główną drogę i kierując się na południe, dojechali do skraju lasu. Tam, pośród rzadko rosnących jodeł o uschniętych igłach, natrafili na trawiastą łąkę, gdzie rozbili obozowisko. Podczas całej jazdy Pawldo czuł wzbierającą w nim sympatię do młodego halflinga. I fakt, iż Stefanik jawnie traktował go jak bohatera, ze wszelkimi wynikającymi z tego tytułu konsekwencjami, w żaden sposób nie zdołał osłabić więzi między nimi, zaś przedłużające się milczenie lorda burmistrza jedynie: wzmogło w młodzieńcu nieco przesadzone przekonanie co do jego umiejętności i dotychczasowych wyczynów. Gdy nad ich maleńkim obozowiskiem zapadł zmierzch, jeszcze przez pewien czas prowadzili poważną dyskusję, porównując opowieści, jakie słyszeli na temat Pałacu Czaszek. Dla Ffolków z Moonshaes i ich sąsiadów, halflingów, miejsce to było tłem wielu opowieści o męstwie i bohaterstwie, aczkolwiek mało kto wierzył w faktyczne jego istnienie. Pawldo stwierdził, że wersja historii opowiadanej w wiosce Llyrath Downs różniła się nieco od opowieści znanych w innych częściach Moonshaes. Niemniej, jako że mała wioska halflingów znajdowała się bliżej miejsca, w którym miała stać osławiona, prastara budowla, postanowił uznać tę wersję za najbardziej wiarygodną. — Llyrath Downs — zauważył Pawldo siadając przy ognisku. — Niewielu was tam jest, co? Stefanik wzruszył ramionami. — Dopóki nie zobaczyłem tak wielkiego miasta, jak Pod-wzgórze, nie zgodziłbym się z tobą. Ale, gwoli jasności, jest nas w sumie dwanaście rodzin rozrzuconych na zboczach i wierzchołku rozległego wzgórza. Pawldo stłumił w sobie uśmiech — Podwzgórze — „wielkie miasto" — dobre sobie! — Mieszkasz w samym lesie? — zapytał. — Na skraju. Nikt nie mieszka w środku tej mrocznej puszczy. I nie będziemy też mijać mojej wioski — Llyrath Downs jest o cały dzień drogi na wschód stąd. Nie leży przy szlaku do miejsca, gdzie znalazłem sztylet. — A jeżeli chodzi o legendy, które słyszałeś... czy sytuują Pałac Czaszek właśnie w tej części Llyrath? — Tak. Mówi się, że szalony książę Ketheryll wzniósł w Llyrath wielką twierdzę z czaszek swoich wrogów. Działo się to wówczas, gdy Gwynneth i pozostałe Moonshaes podzielone były na wiele maleńkich państewek. Ketheryll wszczął wojnę ze wszystkimi sąsiadami. Powiadają, że jego okrucieństwo przewyższała jedynie jego potęga. — Młodzieniec wzruszył ramionami. — Musiał być dość twardy, skoro koniec końców wyparł wszystkich innych ludzi z południowego Gwynneth. — Wszystkie opowieści potwierdzają, że był bezlitosnym panem — przyznał Pawldo. — Jego podboje przeszły już do historii, choć zawsze uważałem, że jeśli chodzi o jego skłonności do rozlewu krwi, było w tym sporo przesady. Mimo to nikt nie wątpi w opowieści o jego Legionie Przeklętych. — Widząc wyraz zakłopotania na twarzy Stefanika, Pawldo dorzucił — w każdym razie nikt spoza Llyrath. Legion sformował ze swoich poruczników, z których każdy został magicznie napiętnowany znakiem czaszki, będącej symbolem ich pana. — Słyszałem, że każdy z ludu księcia poprzysiągł oddać życie w jego obronie — przyznał Stefanik — ale nie słyszałem nic o żadnym piętnowaniu. W sumie to nic dziwnego, skoro książę zawsze tak bardzo interesował się magią. Pawldo roześmiał się. — I jak na ironię został pokonany przez czarnoksiężnika Flamsterda i jego zaklęcia, a przecież również parał się czarami. — Taak, przez czarnoksiężnika i Matkę Ziemię. Ludzie powiadają, że bogini zemściła się na Ketheryllu, ponieważ naruszył Równowagę. — Stefanik z powagą skinął głową. — W opowieściach jakie słyszałem w całych Moonshaes, również pojawia się Matka Ziemia — rzekł starszy halfling. — Słyszałeś, że Ketheryll poświęcił swą posępną warownię nowemu księżycowi letniego przesilenia? Z tej okazji urządził wielką fetę z udziałem większości swych najbardziej lojalnych popleczników. Ku uciesze księcia i jego złej świty, na arenie śmierci, znanej — o ile sobie dobrze przypominam, pod nazwą Circus Bizarre, zamordowano setki jeńców. Powiadają, że pojmał również młodego króla i królową z krainy ludzi i nakazał ich stracić wraz z pozostałymi. — Byli to pierwsi monarchowie z rodu ludzi, którzy walczyli pod sztandarem Wielkiego Niedźwiedzia — wtrącił Stefanik. — Wyobraź sobie — zostali straceni z rozkazu Ketherylla, ale ich symbol przetrwał i stał się talizmanem najpotężniejszych królów z Ffolków. Podejrzewałem, że król musiał zostać pojmany wskutek zdrady, ale teraz uważam, że mógł go porwać Legion Potępionych. — Legion Przeklętych — poprawił Pawldo. — Klątwa zaczęła działać właśnie w ową bezksiężycową noc wielkiej rzezi — wyszeptał Stefanik, po czym uniósł1 wzrok, spoglądając na nocne niebo. — Tak — zaklęcie czarnoksiężnika w połączeniu z pragnieniem zemsty Matki Ziemi