Alleluja! W samÄ porÄ dwa debile zorientowaĹy siÄ, Ĺźe sÄ dla siebie stworzeni!
Ma dokąd pójść, o ile zdoła znaleźć to miejsce, o ile ono w ogóle istnieje. Może nie jest to miejsce, a tylko idea, jednak w tych czasach idee są równie częste, jak mrozy. To jest idea, której nadszedł czas. Która przeciska się na ten świat. - Zamierzam poszukać Krainy Baśni - mówi. Część druga IMAŻEROWANIE 1. Europa W Europie pierwszych lat trzeciego tysiąclecia niełatwo znaleźć nieprzeciętnie inteligentną dziewczynkę, która z rozmysłem zeszła do podziemia. Alex Sharkey odbywa długą podróż, przez Francję i Niemcy oraz przez małe królestwa i republiki wschodniej Europy. Szuka dwanaście lat. Chociaż wszędzie napotyka wytwory wyo- braźni Mileny, przez ten czas tylko raz jest bliski jej znalezienia. Lalki nie sąjuż nowymi zabawkami bogatych. Wykorzystuje się je jako tanią, uniwersalną, komputerowo kontrolowaną siłę roboczą w tych gałę/iach przemysłu, w których warunki pracy są szczególnie ciężkie, w rafineriach chemicznych, kopalniach węgla kamiennego, rolnictwie i elektrowniach atomowych. Stopniowo zastępują ludzi w szybko rozwijającym się przemyśle nanotechnologicznym. Stero- wane wymiennymi chipami i warunkowane specyficznymi fembo- tami, lalki przez dwadzieścia godzin dziennie mogą produkować s/ablony fembotowe o skali precyzji sięgającej poziomów elektro- nów, nie większe od bakterii. Licencjonowane "Pola śmierci" po- wstają w Rotterdamie, Hamburgu, Budapeszcie i Moskwie. Każdego dnia ponad tysiąc lalek tropi się i zabija dla sportu na arenach całej Unii Europejskiej. Są areny tylko dla kobiet, areny dla obywateli w podeszłym wieku, areny, na których psychicznie niezrównoważe- ni osobnicy rozładowują mordercze fantazje swoich superego. To wiek nadmiaru. W Europie Pierwszego Świata większość ludzi cieszy się po- wszechnym zasiłkiem socjalnym, pozwalającym na nieograniczone korzystanie z dobrodziejstw kwitnącej gospodarki, w której techniki masowej produkcji, prawie nie zmienione od czasów Henry Forda, odeszły w przeszłość w wyniku wprowadzenia nowych technologii. Mieszkają na obrzeżach starych konurbacji, we wstęgowych osied- lach, będących ogromnymi kompleksami apartamentów, parków rozrywki i centrów handlowych, które są częściowo budowane, a częściowo hodowane. Ponad pięćdziesiąt procent populacji Euro- py Pierwszego Świata przekroczyła osiemdziesiątkę - wyż demo- graficzny końca poprzedniego wieku wkroczył do raju nowego tysiąclecia. Dzięki nanotechnologii i terapii genowej co najmniej połowa z nich ma szansę przekroczyć setkę. Jednak jest także Europa Czwartego Świata. Europa nędzarzy, ludzi /marginesu. Połowa populacji dawnego bloku komunistyczne- go została wypędzona podczas wojen domowych, a tę rzeszę po- większają uciekający przed klęskami ekonomicznymi i ekologicz- nymi Afrykańczycy, którzy, jak stada jaskółek, migrują przez Wło- chy do serca Europy. Są ich niezliczone tłumy, chociaż organizacje pomocy ONZ szacują liczbę uchodźców na, w przybliżeniu, równą liczbie oficjalnych mieszkańców Europy. Czasem, szczególnie w le- cie, wydaje się, iż cała Europa przenosi się z miejsca na miejsce, jak olbrzym niespokojnie przewracający się we śnie. rozciągając i zmie- niając okrywające ją mapy. Po pięciu latach podróży, Alex na jakiś czas osiada w kawowo- -piwnym światku Pragi, w której dwa pokolenia amerykańskie, uchodźców stworzyły beztroską Bohemie. Są tu baśnie - bo baśnie są wszędzie, jeśli się wie, jak rozpoznać ich ulotne ślady - ale są szalone, dzikie i nieobliczalne, i nadal bardzo nieliczne wśród ich ludzkich stwórców i współpracowników Alex wiąże się z podstarzałą punkową, która każe nazywać się Darlajane B., scenicznym pseudonimem z lat osiemdziesiątych, kiedy była hderką wschodnioniemieckiej grupy metalowej Dzieci Thalidomidu. Po czterech latach grania w półlegalnych klubach Berlina Wschodniego, połowę zespołu wpakowała do więzień Stasi, tamtejsza tajna policja. Rok później wyszli na wolność, w samą porę by świętować obalenie muru berlińskiego. Darlajane B. ma nieostry film, ukazujący ją tańczącą w światłach reflektorów na szczycie muru. w podkoszulku i kolarkach z lycry, zmoczonych wodą z si- kawek. Przez cały rok Darlajane B. nieźle zarabiała, sprzedając naiwnym amerykańskim i japońskim turystom kawałki muru ("Sprzedaliśmy ich tyle. że można by z nich zbudować mur od Sztokholmu po Pekin") oraz używane przez Stasi narzędzia tortur, sowieckie mun- dury, medale, a nawet broń. Zrezygnowała z tego, kiedy ktoś strzelił do niej ze snajperskiego karabinu, gdy szła po moście w St Peters- burgu, kilka minut po opuszczeniu pokoju hotelowego, w którym dwóch Ukraińców zaproponowało jej dwa kilogramy oczyszczone- go plutonu. Doskonale rozumiejąc ducha czasów końca dwudziestego wie- ku. Darlajane B. przeniosła się do Pragi zaraz po rozpadzie Czecho- słowacji