ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

A do tego jestem pew na, że pan Hart nam pomoże. - Proponował już pomoc? - No... nie. Nie całkiem. - I nie zrobi nic, jeśli jego własna szyja nic będzie zagrożona. Rzezi mieszki zawsze okazują rycerskość tylko wtedy, gdy są na naszej łasce. To, że ma siłę wołu, nie oznacza, że zaoferuje nam swoją pomoc. Słaby syk i pryskanie łoju przyciągnęły uwagę Finna. Świeczka wy paliła się i zaczęła go parzyć w palce. 186 - Będzie już koło w pól do dziewiątej. Wysłano mnie, żebym oznajpiił, że pani i brat są oczekiwani na kolacji. Kiwnęła głową i wstała, a Finn poderwał się na nogi. - Trzeba zawiadomić pana Harta, że oni przyjechali - powiedział, [wręczając jej lampkę. - Proszę, wychodząc, zachować wyjątkową ostroż ność. Na pewno krząta się po domu dodatkowa służba i trzeba uważać, gfceby ktoś nie zobaczył pani wyłaniającej się ze ściany. - Poświecę ci, gdy będziesz wchodził. - Potrafię... - Złamać sobie w ciemności kark albo nogę, albo jedno i drugie 'powiedziała spokojnie. - Zaczekam i potrzymam światło. Powiedz le capilaine to, co powinien wiedzieć, a potem idź do Antoinc'a. Dopilnuj, żeby się ubrał w najlepsze rzeczy. Musimy okazać gościom należny hopor. Finn wahał się przez chwilę, nim pozwolił sobie na niezwykłą po ufałość i położył obie dłonie na jej ramionach. - Jeszcze się na nic nie zgodziłem. A jeśli, w jakiejś chwili, wyczu ję, że grozi niebezpieczeństwo... - To będziesz musiał wziąć nogi za pas i przybiec, żeby się połą czyć z Antoine'em i ze mną- zapewniła go. - A teraz idź. Powiedz panu Hartowi, że od tej chwili duch musi się zachowywać bardzo spokojnie. Renće przebrała się w bladoróżową suknię z głęboko wyciętym stani kiem i długimi obcisłymi rękawami. Jenny pojawiła się na czas, żeby ucze sać swojąpaniąw wysoką piramidę złocistych loków, a chociaż na co dzień Renec unikała wszelkich kosmetyków, teraz wklepała odrobinę różu w po liczki i trochę więcej nałożyła na wargi. Była dokładnie dziesiąta wieczór, gdy razem zAntoine'em zeszli głównymi schodami. Kiedy zbierała się w sobie na pierwsze spotkanie z wujem od blisko pięciu tygodni, zawahała się na chwilę, słysząc wy buch męskiego śmiechu dobiegający z głównego salonu. Antoine zatrzymał się obok siostry. Z jego twarzy wyczytała, że wo lałby wskoczyć nago w pokrzywy, niż wejść teraz do salonu. Ubrany był wjasnoszary surducik i ciemne spodnie. Krawat miał zawiązany wyso ko i ciasno pod brodą, a pukle włosów przyczesane w złociste fale. Przez króciutką chwilę ujrzała w jego twarzy rysy ojca. - Odwagi, mon coeur - szepnęła. - Wolałbym mieć przy sobie któryś z pistoletów kapitana. 187 Rzuciła bratu zdziwione spojrzenie, ale on wyciągną! rękę i uśmiech ną! się do Renee niepewnie. Edgar Yincent stal przy kominku z kieliszkiem i wyglądał jak wielki czar ny jastrząb w ubraniu z ciemnej wełny i kontrastującej białej koszuli. Roz mawiał z dwoma innymi mężczyznami, którzy wydawali się znajomi, choć Renee nie pamiętała ich nazwisk. Lord Paxton z żoną, lady Penelopą, znaj dowali się z. drugiej strony obszernego paleniska. Ciotka prowadziła rozmo wę z jakąś kobietą, wuj zaś stał w pozie oddającej jego styl występowania W parlamencie. Był dużym mężczyzną z wydatnym brzuchem i krótkimi. cienkimi nogami. Ubrany był w strój z niebieskiego atłasu, niewygodnie opinający jego korpulentną sylwetkę. Twarz okalały mu rudawobrązowe włosy, spływające na tłuste policzki i przechodzące w gęste bokobrody. Na początku rewolucji, kiedy król Jerzy cierpiał na jeden ze swych ataków i roz legały się głosy, żeby ogłosić regentem księcia Walii, lord Paxton poparł w parlamencie Charlesa Foksa i jego radykałów Później, kiedy wozy za częły się toczyć po ulicach Paryża i Fox był przedstawiany jako zwolennik królobójstwa. Paxton opowiedział się za Williamem Pittem -tak jak uczy niło wielu dawniejszych popleczników Foksa. Jeśli przypuszczenia Harta były słuszne, Renee, patrząc teraz na wuja, zaczynała pojmować, dlaczego z takim pośpiechem ogłosił się monarchi stą współczującym niedoli francuskich arystokratów. No bo kto oddałby rodzinne dobra w ręce bankiera wierzącego w obalenie monarchii? - Mademoiselle d'Anton! Jak miło panią znowu widzieć! Przenikliwy, nosowy głos osoby pozdrawiającej Renee dobiegał z le wej strony, gdzie stały dwie młodsze kobiety. Nie zauważyła ich wcze śniej. Natychmiast rozpoznała głos i osobę po długim, niespotykanie za krzywionym nosie, który przyniósł Ruth Entwistle niesympatyczne przezwisko panny Dziobek. W jednym z mężczyzn rozmawiających z Vincentem rozpoznała lorda Johna Entwistle'a. A osobą, która trzymała za ramię lady Paxton i szep tała coś do niej, była Judyta Entwistle, matka panny Dziobek. Odpowiedziawszy na chłodne skinienie ciotki, Renće uśmiechnęła się i złożyła pannic Dziobek grzeczny ukłon. - I mnie jest miło widzieć panią, panno Entwistle. Jak to cudownie, że państwo nas odwiedzili. Ufam, że drogi sąjuż w lepszym stanie? - Och, to było doprawdy straszne. Właśnie mówiłam mojej sio strzyczce Phoebe. że nigdy tak mnie nie wytrzęsło od czasów, gdy byłam dzieckiem i papa mnie podrzucał na kolanach. Tak czy inaczej nie zre zygnowałybyśmy z uroczystości wbrew wszystkim deszczom świata. Małe, zwierzęce oczka zerknęły w stronę Amoine'a. - Wielkie nieba! 1SS aki przystojny i dorosły jest pani brat! - Dygnęła z gracją przed Anine*cm. - Wasza Łaskawość. Oczywiście, przypomina pan sobie Phoebe? Renee wyczuła, jak Antoine pręży się u jej boku, gdy panna Dziobek pychała naprzód młodszą siostrę, by jej się przyjrzał. Niezależnie od go, ile miał teraz lat, był diukiem i traktowano go jako zdobycz w każej rodzinie. - Obawiam się, że musimy przeprosić panią na chwilę, panno En twistle, gdyż nie widzieliśmy się jeszcze z wujostwem. - Ależ oczywiście. - Gdy się uśmiechnęła, jej nos znalazł się sporo poniżej górnych zębów. -Ale liczymy na pani towarzystwo przy kolacji. - Renee. - Glos lorda Paxtona byl chłodny i oficjalny. - Ufam, ze miałaś się dobrze przez tych kilka tygodni? [ - Tak, dziękuję. - Renee wlepiła wzrok w jego zniekształcone lewe ucho i mało widoczną bliznę poniżej starannie ułożonych włosów