ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

LXXVII A kiedy słońce średnie przez tropiki Niebieskie bieżąc gorąca przysporzy, Nasze tym śpieszniej następują szyki I popierają pogan nie nagorzéj. Wszędzie huk straszny, łoskot i okrzyki, A krew się leje, co dalej to sporzéj, Bo choć z furyją Turcy lecą srogą Impetu naszych wytrzymać nie mogą. LXXVIII Husarz kopije jeno co swe złoży Niejeden na szpil zostaje wetchniony, Co ich nie tylko zamiesza, lecz strwoży, Sztych nieuchronny i nie odłożony, Bo kogo trafi, tyrańsko się sroży Biorący czasem i po dwie persony, A drudzy pierzchną tak skwapliwym tropem, Jak muchy przykrym sobie przed ukropem. LXXIX Jednak tak oni ustępują kroku, Iże zmieszani w lot do sprawy przydą, Potem na odwrót, z którego chcą boku Na lotnych koniach nieprzyjaciół zydą. Dopieroż szablom dodają obroku Ze krwie chrześcijan albo bystrą dzidą Straszni jak znowu co dopiero bici, Odnawiają bój męże znamienici. LXXX Jakoż i wtenczas przyznać im, że męże, Gdyż i w poganach godna chwały cnota, Od nich Potocki i Modrzewski lęże Pamięci godni; Totomir żywota Także pozbawion — szablaż ich rozprzęże Z światem; książęcia de Kroja co rota Wymknie się która przed hufcami wprzody, Bez znacznej w swoich nie powraca szkody. LXXXI Taż i po dołach z janczarami wrzawa, Którzy z piechotą strzelają się srodze Ich zawalona trupami przeprawa, Najbarziej na tej co ku Wiedniu drodze, Zaczym u naszych pospieszniejsza sprawa, Którzy już koniom wypuszczają wodze Wprzód prawym skrzydłem jako Orda pierzchnie W pogonią pójdą niźli się przymierzchnie. LXXXII Wtąż lewe skrzydło, wtąż w śrzednim szyk rzędzie Drą się ostępem na żwawe pogany, Na nich lub Niemiec, lubo Polak wsiędzie, Nic nie pomaga odwrót powtarzany Gdzie widząc, że wnet po rozprawie będzie Oraz i Wiedeń eliberowany Mrucząc uchodzą; lżejsza stracić bowiem Wszytko, by jeno z samym umknąć zdrowiem. LXXXIII Na co patrzący wezyr niebu łaje Mehmeta bluźni i zębami zgrzyta, A widząc, że w swych ucieczka powstaje Wraz i samego strach za boki chwyta, A jak zabitym pozbędzie kihaje, Dopieroż się wódz sam o drogę pyta. Dwóch tylko synów przy ojcowskim boku Pilni spiesznego naśladują kroku. LXXXIV Wielki kanclerzu! przednia głowo rady, Co monarchiją ottomańską rządzisz I który świata trzech części osady Skinieniem palca twym rozumem sądzisz, Któż widział, kiedy twoje wsteczne ślady Jak teraz z Rakus uciekając błądzisz? Cóż to za Fata, co za niefortuna, Przez którą gaśnie ottomańska luna? LXXXV Onóż go macie! co mu był świat ciasny, Jako ucieka biorąc na pazury. Dopiero tyran chrześcijanom straszny, Ziemię rozrzucał, twarde kruszył mury, Powietrze mieszał, dymem ćmił dzień jasny Teraz przed wstydem kryje wzrok ponury. W jednej spod Wiednia zbiegając opończy, Swoją imprezę sromotnie zakończy. LXXXVI Ale ani my tak walnego dzieła Nie przypisujmy snadź naszej możności, Bowiem to ręka Najwyższa sprawiła Z nieogarnionej swojej łaskawości Pokazując to, iże ludzka siła Plewą jest jedną przeciw wszechmocności, A ten Pan może pysznego monarchę Strąciwszy zmienić w sianem spaśną marchę. LXXXVII Nietrudno jemu w małej-li w wielkiej-li Kupie zwyciężyć madyjańskie tropy; Darmo się gigant muzułmański sili Swe przeciw niebu armując cyklopy. Bóg na pokorę pogląda najmiléj, A pysznych głowy jego depczą stopy. Ufaj w swych siłach przehardy wezyrze, My w Bogu złożym nadzieję swą szczerze. LXXXVIII Więc jemu chwała, kiedy wezyr w drogę Rączo się puści i nigdzie nie stanie. Odetchnie Wiedeń i słusznie rzec mogę, Jakby drugi raz żywota dostanie. Więc się mszcząc krzywdy i oddając trwogę, W której go dotąd trzymali poganie, W nieprzyjacielskie hyżo wpadszy rowy, Kogo zostanie, zostawi bez głowy. LXXXIX A kiedy gawiedź tak z placu rozżoną Turecką onę orły chrześcijańskie, Rzucą się w pogoń tą i ową stroną I wraz wpadają w okopy pogańskie. I gdyby nie noc swą ciemną zasłoną Widok odjęła, pewnie ottomańskie, Dotychczas światu uciążliwe, siły Nie lada jako skruszone by były. XC Tak gdy zwycięstwa noc dokończyć broni, W którą trzeba się mieć na ostrożności, Co lżejsze pułki ruszą się w pogoni, A wojsko stanie w sprawie i czułości Zbroj nie zdejmując, nie zsiadając z koni, Chyba ochotnik, że w obozie gości Tureckim rączy biorąc mnogie sprzęty, Ktore poganin miał z sobą nadęty. XCI Z szumnym kamieniem wyborne klejnoty, Suknie przepyszne oraz futra drogie, Skarby w monecie i srebrnej, i złotej, Argenteryje stołowe chędogie