Alleluja! W samÄ porÄ dwa debile zorientowaĹy siÄ, Ĺźe sÄ dla siebie stworzeni!
Ach, przeglądała je tylko... dobrze wychowane panny nie czytają przecież takich rzeczy: sam brud i nikczemność. Spłonęła rumieńcem, policzki zapiekły ją od łez. Mój Boże, nigdy nie zmyję tej plamy! Jak ten człowiek mnie skompromitował! Logan Conal zaczynał się martwić: było już dobrze po południu, a oni uszli najwyżej parę mil. Dziewczyna wciąż przystawała mówiąc, że musi odpocząć. Teraz dla odmiany napadła ją kolka w boku. Zdarza 26 PIÓRO I KAMIEŃ się to oczywiście podczas marszu, więc dał jej wody i czekał. Była zbyt rozstrojona nerwowo, aby mógł ją bardziej poganiać, lecz musieli przecież iść naprzód. Inaczej przyjdzie im tu umrzeć. Lepiej ci? spytał. Uhm, chyba mi przeszło. Z wysiłkiem stanęła na nogi i zrobiła kilka niepewnych kroków. Kraj jej długiej spódnicy był ciężki od piasku. Trzeba by trochę skrócić tę spódnicę. Pozwolisz mi to zrobić? Łatwiej ci będzie iść. Ani mi się waż! Nie pokażę się ludziom w łachmanach! Masz mój żakiet? Skinął głową. Trzeba było ostro się z nią kłócić, by zechciała mu wreszcie powierzyć ten swój piekielny żakiet. Do licha! Miała przecież pod spodem bluzkę! No, ale zmógł ją upał, tak że w końcu uległa. Musiał uroczyście przyrzec, że owa drogocenna szmatka nie dozna żadnego uszczerbku, będzie ją niósł w tobołku. Chodź, musimy trochę przyspieszyć. Postanowiłam tu zostać poinformowała go chłodno. Posiedzę sobie w cieniu tam, w tych zaroślach, a ty, gdy dotrzesz do miasta, przyślesz po mnie ludzi. Nie ma mowy! Idziesz ze mną! Nie pójdę dalej tą głupią plażą, jest za gorąco. Dlaczego nie skręcimy w głąb lądu poszukać jakiejś farmy? Z tej prostej przyczyny, że nic tam nie ma. Bezludna równina i tyle. Nie tylko ty masz oczy. Widziałam, że rosną tam drzewa. Mielibyśmy przynajmniej odrobinę cienia. O tym nie pomyślałeś? Westchnął. Panno Delahunty, to ja stoję na czele tej ekspedycji, pójdziesz więc, gdzie ci każę. Ruszyła bez słowa rozmyślnie powolnym krokiem. Pomaszerował za nią, z trudem tłumiąc gwałtowną pokusę przyłożenia jej w tyłek jak upartej oślicy. Trochę ją postraszyć jednak nie zaszkodzi. Nie mam zamiaru zdychać z pragnienia syknął. Jeśli do tego dojdzie, będzie to wyłącznie twoja wina, rozumiesz? Dość mam twoich humorów! Nie jesteś staruszką, tylko młodą i na razie całkiem zdrową dziewuchą, więc maszeruj, a szybko, bo wezmę na ciebie kija! Jej wielkie szare oczy spojrzały na niego z wyrazem głębokiego szoku. Bezwiednie otworzyła usta. Logan omal się nie roześmiał: 27 PATRICIA SHAW nawet z tą zmierzwioną strzechą miodowych włosów nad spieczonym nosem była, co tu mówić, śliczna jak obrazek. Jak śmiesz! wybuchnęła, mimo to uniosła spódnicę i pędem pobiegła naprzód, pewnie by przed nim uciec. A co tam, ważne, że nie stoją w miejscu. Uśmiechnął się pod wąsem i ruszył lekkim kłusem, podziwiając migające spod spódnicy kostki. Były bardzo zgrabne. Lepiej ją popędzać, niż prowadzić, zachichotał w duchu. Wędrowali tak cztery dni o rybie i łyku wody. Wciąż na południe. Logan zauważył, że od pewnego czasu panna Delahunty idzie dobrym, wyciągniętym krokiem. Dziękował Bogu za obfitość ryb w tutejszych wodach. Ogromne ławice kiełbi dostarczały mu łatwej zdobyczy. Dziewczyna znacznie przycichła; pod koniec dnia była już zbyt zmęczona, by narzekać. Natychmiast zasypiała kamiennym snem z cennym żakietem pod głową w jakimś zagłębieniu między emanującymi ciepłem dnia wydmami. Czasami słyszał, że krzyczy przez sen, a nawet płacze. Dręczyły ją widać jakieś koszmary, nie chciał jednak jej budzić. Potrzebowała snu, jakikolwiek by on był. Przestała martwić się o swój wygląd, przynajmniej do czasu póki nie spotkali ludzi. Oboje wyglądali jak para ostatnich włóczęgów. Ubrania zaczynały im butwieć i pękać od ciągłego moczenia w słonej wodzie, bo tak próbowali bronić się przed upałem. Ona pierwsza zobaczyła ludzi