ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Rzęził. Dławił się. W końcu runął na podłogę. Cornelius ledwie rzucił na niego okiem. Ukląkł obok leżącej bez życia nagiej Jenny. Sprawdził jej puls, potem serce. Pochylił głowę i zadrżał. Po omacku odszukał porzucony na podłodze nóż i obrócił ostrze ku własnej piersi. Kilka cali od serca nóż zatrzymał się, a dziwny wyraz pojawił się na zakrwawionej twarzy Cygana. - Czy odważę się - zamruczał. - Czy odważę się poprosić Pana, by wyświadczył mi jeszcze jedną łaskę? ROZDZIAŁ XI Cornelius nie spieszył się. Nie było potrzeby. Jutro, za tydzień, za rok - nie robiło to różnicy. Nie miało znaczenia, ile czasu minęło od śmierci. Pan mógł zarówno spełnić, jego prośbę, jak i ukarać go za zuchwalstwo. Karą mogła być śmierć albo coś jeszcze gorszego. Lecz to nie miało znaczenia, dla człowieka, który nie miał po co żyć. Może byłoby lepiej, gdyby się zabił i przyłączył do niej w świecie ciemności. Gdyby tylko miał całkowitą pewność, że się spotkają, zrobiłby to bez namysłu. Ale mógłby nie znaleźć jej w nieskończoności i włóczyć się bez końca, szukając, lecz nigdy nie znajdując? Opanował się z wysiłkiem. Musi wierzyć. Bez tego Pan go nie usłyszy. Wstał i podniósł ciało dziewczyny. Była tak samo piękna po śmierci, jak za życia. Położył ją ze czcią na sofie, krzyżując jej ramiona na piersi. Potem znieruchomiał. Miał zrobić coś przerażającego. Sama myśl o tym wystarczała, by pozbawić rozumu zwykłego śmiertelnika. Słowa. Musi spróbować przypomnieć je sobie znowu. Nie może się pomylić. 127 Skupił się i zaczai monotonnie śpiewać. Z początku ledwie dosłyszalnie, a potem z każdą sekundą coraz głośniej. Stare słowa przychodziły łatwo. Starożytne słowa. Hiszpańskie? Nawet on nie znał ich pełnego znaczenia i wcale tego nie żałował, ponieważ takie rzeczy przekraczają siłę człowieka. Wreszcie skończył. Przegrał? Zwyciężył? Miał oddać się nadziei czy rozpaczy? Nie wiedział. Nic się nie poruszyło. Rowlands leżał w kałuży swej własnej krwi. Jenny pozostała nieruchoma. Przegrał. Więc niech Pan zabierze jego życie. Poruszył znowu wargami, ale tym razem nie były to stare zaklęcia, lecz jego własne słowa. - Panie błagam, daj tej dziewczynie życie. Jeśli to konieczne, ofiaruję ci w zamian siebie. Własną duszę. Proszę cię o to. Obiecuję, że doprowadzimy twoich ludzi do zwycięstwa. Nasza praca jeszcze się nie skończyła. Nagle poczuł lodowate zimno. Zatrząsł się i padł plackiem na kamienną podłogę. Oczy miał zamknięte, ale czuł, że światło przygasa. Zapadła ciemność. Potworne zimno. Potem zjawiła się błękitna chmura. Widział ją, choć była niewidzialna - była wszędzie. W jego głowie. Głos przemówił do niego, rozbrzmiewał w jego mózgu. - To jest ostatni raz. Nie wzywaj mnie więcej. Spełniam twoją prośbę tylko dlatego, że nie doprowadziłeś do końca swej pracy. 128 I mgła rozpłynęła się raptownie w ciemności. Po chwili Cornelius powstał i drżącymi palcami zapalił lampę. Nie się nie zmieniło. Rowlands. Jenny, pełno krwi. Nagle Jenny poruszyła się, powieki jej zadrgały i szeroko otworzyła oczy. Uśmiechnęła się. - Widziałam wszystko. Dobrze, że go zabiłeś, Cornelius. Ryzykowałeś swoim... zaryzykowałeś wszystkim z mojego powodu! Opadł na kolana i spojrzał na nią. Była taka sama, jak zawsze. Nic się nie zmieniła. - Daj mi ubranie - powiedziała. - Mamy wiele do zrobienia, zanim noc się skończy. Przyglądał się, jak się ubierała. Wkrótce jej ciało będzie znowu należało do niego. Tylko do niego. Z nikim nie będzie się dzielił. - Najpierw musimy wrzucić tego sukinsyna do Ssącego Dołu - powiedziała. - Pozbyć się ciała i posprzątać tutaj. Jutro na pewno będzie tu pełno glin. Nie mogą nic znaleźć. - Dobrze się czujesz? - spytał niepewnie. Jenny dotknęła swej szczupłej szyi. Na skórze nie było najmniejszego śladu. - Tak - przytaknęła. - Nie zranił mnie. - Zabił cię. Jenny potrząsnęła głową. 129 - Nie. Spałam głęboko. Miałam dziwny sen. Widziałam, jak go zabijasz, a potem... ktoś... mówił do mnie. Choć go nie widziałam. Głos wydawał się dobiegać zewsząd i znikąd. Powiedział: „Jesteś już wypoczęta. Nie śpij więcej. Czeka na ciebie praca." Nagle coś przyszło jej do głowy. - Samochód - powiedziała. - Musimy pozbyć się jaguara, bo będziemy mieli kłopoty. Zdradzi nas bez względu na to, jak starannie usuniemy ślady. - Może dałoby się zepchnąć go do bagna? - zaproponował Cornelius, ani na sekundę nie odwracając od niej wzroku. - Co raz się tam znajdzie, znika na zawsze. - Nie - Jenny myślała teraz jasno, precyzyjnie. - Ślady kół byłyby zbyt wyraźne. Mogliby zadawać nam kłopotliwe pytania. Ta suka jego żona sprawi nam dosyć kłopotów