ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Powiedziała, że straciła z nim kontakt. Tak więc, nawet gdyby moja matka chciała się z nim skontaktować, nie... - Ale to nieprawda! - Właśnie. Beatrix nam pomogła, ale także nas okłamała. Może powinnam raczej powiedzieć, że nie podzieliła się z nami wszystkim, co wiedziała. Ale, z drugiej strony, z kim podzieliła się wszystkim? - Z nikim - odparła Charlotte. - Ale... po co? Po co ta cała tajemniczość? - Kiedy przeczytasz to, co mi przysłała, Charlotte, zrozumiesz. Za życia mojej matki niczym nie zdradziła, że ten dokument istnieje. Pozostała naszą przyjaciółką i doradczynią. Przysyłała pieniądze na moją edukację. Kiedy wyszłam za Henriego, była hojna także dla niego, dała mu kapitał, 463 potrzebny na otwarcie confiserte w Perpignan. Pomagała nam też później, kiedy przenieśliśmy się do Paryża. Widzisz więc, że zawdzięczamy jej więcej, niż można było spłacić pudełkiem czekoladek. A jednak nic więcej nie chciała przyjąć. - Co ona ci przysłała? - Charlotte usłyszała w swoim głosie nutę zniecierpliwienia, ale nie była w stanie się pohamować. - Dokument, który mój ojciec dał jej bratu. W towarzyszącym mu liście Beatrix napisała, że w razie jej śmierci przyśle mi go jej przyjaciółka. Prosiła też, żebym nie kontaktowała się z jej rodziną. Pisała, że tak długo ukrywała ten dokument, ponieważ obawiała się, że otworzy stare rany, i była pewna, iż lepiej się stanie, jeśli nie dowiemy się, co zawiera. - A co zawierał? - Zobacz sama. Oryginał jest w języku katalońskim, ale Tristram przetłumaczył go na angielski. Przyniosę obie wersje i dam ci do przeczytania tłumaczenie. Myślę, że nadszedł już czas. Madame Yassoir wstała i cicho wyszła z salonu; mijając Charlotte, poklepała ją po ramieniu. Drzwi zamknęły się za nią, a Charlotte wsłuchiwała się w tykanie zegara i miarowe chrapanie psa. Już wkrótce. Tylko fragment wilgotnej nocy paryskiej - porcja samotności za ciężkimi zasłonami - oddzielała ją od prawdy. Kiedy drzwi ponownie się otworzą, pozna ostatni sekret Beatrix. VI Nazywam się Yłncente Ortiz, jestem rodowitym Katalończy-kiem Kiedyś powiedziałbym też, że wyznaję idee anarcho--syndykalizmu, teraz jednak, w obliczu śmierci, nie mam dość pewności, by podpisać się pod jakakolwiek jU.ozqfią polityczną. Piszę ten list na małej farmie w pobliżu Alfam-bry, okolo dwudziestu kilometrów na pólnoc od Teruel, stolicy Dolnej AragoniL Stacjonuję tu z innymi członkami Batalionu Brytyjskiego Piętnastej Brygady Międzynarodowej. Jest początek stycznia 1938 roku i spodziewamy się, że w każdej chwili zostaniemy skierowani do bitwy o Teruel, która toczy się na południu. Mam przeczucie, że będzie to moja ostatnia bitwa tej wojny, a stoczyłem ich już zbyt wiele. Teruel to mroźne, smutne miejsce. Próbować je zdobyć w środku zimy to czyste szaleństwo. Może zresztą zdobycie miasta nie jest celem. Niektórzy mówią, że atakując miasto, rząd ma nadzieję zmusić Franco do zawieszenia broni. Jeżeli tak, to ich nadzieje są płonne. Franco nie zgodzi się na nic oprócz kapitulacji. A następnie rozstrzela tych, którzy skapitulowali. Przez ponad rok nosiłem się ze spisaniem tej historii. Wahałem się i zwlekałem, zawsze z racjonalnych powodów. Dwa tygodnie temu, leżąc w ramionach żony, być może po raz ostatni, o mały włos jej nie powiedziałem. A jednak się 465 powstrzymałem, a teraz cieszę się, że tak się stało. Powinno jej się oszczędzić niebezpieczeństwa, płynącego z tej wiedzy. Powinno się go oszczędzić każdemu Hiszpanowi Dlatego właśnie piszę to teraz. Tylko cudzoziemiec zdoła podjąć racjonalną decyzję, co zrobić z taką informacją. Pośród cudzoziemców, w których szeregach obecnie walczę, jest przynajmniej jeden, któremu chyba mogę zaufać. Przez całe życie wiedziałem, że ci, którzy chcą zdusić klasę pracującą tego kraju, nie okażą litości. Zostałem anarchistą, ponieważ wierzyłem, że tylko przemoc umożliwi nam zrzucenie kajdanów. Urodziłem się w Barcelonie w roku 1905 i dorastałem pod rządami generała Martineza Anido. Ten wypłacał nagrodę każdemu pistolero, który zabił anarchistę. Anido aresztował każdego broniącego się anarchistę, i a następnie zabijał go podczas próby ucieczki Pamiętam los Salvadora Segui i nocne natarcie na Somaten. Pamiętam strajkujących z Calle de Mercaders, których skoszono ogniem karabinów maszynowych, i spalonych żywcem anarchistów z Casas Yiejas. Pamiętam też Buenaueturę Dur-ruttego i FYancisca Ascasę. Oddaję cześć ich pamięci, sławię ich czyny. Nie opłakuję żadnego arcybiskupa, nie tęsknię za żadnym królem. A jednak czarno-czerwona flaga nie będzie moim całunem. Umierając, nie wezwę księdza z kościoła tego kraju. Nie krzyknę też jednak "!Viva la Anarąuia!", ponieważ te słowa stanęłyby mi w gardle. Niecałe dwa lata temu usłyszałem syreny fabryczne rozbrzmiewające w Barcelonie w niedzielny poranek i zrozumiałem, że wybuchło powstanie, ale 19 lipca 1936 wydaje się prehistorią. Wtedy bowiem wierzyłem. Byłem człowiekiem żywej wiary. Zamieniłem legitymację CNT na karabin i przyłączyłem się do atakujących na Plaęa de Catalunya, Byłem jednym z tańczących i śpiewających na ulicach po kapitulacji wojska. Należałem do kolumny Durrutiego, kiedy maszerowała na Saragossę, by rozniecić rewolucję w całej 466 Aragonii Jednak Saragossa nigdy nie padła, a rewolucja się nie przyjęła. Przed nami była tylko śmierć i rozczarowanie. Teraz widzę, że podczas tej wojny mieliśmy tylko jedną szansę: na samym początku, kiedy powinniśmy byli zaatakować społeczeństwo, a nie armie Franco. Powinniśmy byli zmienić Hiszpanie tak, by wymknęła mu się z rąk. Powinniśmy byli zmieść Kościół i wszystkie inne rekwizyty Jeudali-zmu. Należało narzucać rewolucję w marszu. Zamiast tego próbowaliśmy prowadzić kampanię wojskową na warunkach Franco. Okopaliśmy się i zorganizowaliśmy. Zlekceważyliśmy wiosnę zasady, ponieważ sądziliśmy, że zwycięstwo jest warte każdego kompromisu. Myliliśmy się. Mogliśmy wygrać jedynie odrzucając kompromis. To, czego pragnęliśmy, mogliśmy osiągnąć tylko upierając się przy tym od samego początku. Przyjęcie pomocy Rosjan stanowiło początek naszej klęski. Takie słowa brzmią pokrętnie, prawda? Hitler i Mussoli-ni dostarczali Franco ludzi, karabiny i samoloty