They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

_ Wiem, |e jeste[ przemoczona. Niestety, ja równie| jestem mokry, wic nie mog ci pomóc. - Zamy[liB si na chwil. -Wiem, co zrobimy. Zdejm z ciebie caBe ubranie i sam te| si rozbior. Potem przytulimy si do siebie tak mocno, |e bdzie nam ciepBo jak pod pierzyn. JknBa tylko w odpowiedzi. RozebraB j, jak rozbieraB ju| wiele kobiet w swym dorosBym |yciu, tym razem jednak nie robiB tego dla zabawy. Jej ubranie byBo mokre i ci|kie, dr|aBa z zimna i szczkaBa zbami, pojkujc od czasu do czasu, kiedy jaki[ nieostro|ny ruch sprawiaB jej ból. - Przykro mi, Helen, |e musz ci to robi, ale wkrótce ju| skoDczymy. Czy mówiBem ci ju|, jaka jeste[ pikna? Nie, mo|e to jednak nie najlepsza pora, by rozmawia o takich rzeczach. Jeszcze chwileczk, a przytulimy si do siebie i bdzie nam ciepBo. Wreszcie oboje byli nadzy i mogli si przykry halk. ByBa wprawdzie wilgotna, ale w tej sytuacji wydawaBa si niemal sucha. Na wierzch nacignli reszt ubraD. Wcale nie byBo im zle. - Jeste[ cieplejsza ni| kaflowy piec, który mój ojciec zbudowaB w swojej chacie my[liwskiej pod Leeds. ObdarzyBa go dziwnym spojrzeniem. Nagle u[wiadomiB sobie, |e jest twardy jak kamieD i przywiera do jej brzucha. Nie mógB na to nic poradzi. - Helen, nie zwracaj na mnie uwagi. Po prostu nie kontroluj tej cz[ci swojego ciaBa. Zignoruj to. Cieplej ci ju|? - O tak - odparBa, owiewajc mu szyj ciepBym oddechem. - 111 Catherine Coulter Musz przyzna, |e ta cz[ twojego ciaBa jest niezwykle intrygujca, ale to nie ma teraz znaczenia. Jestem bardzo zmczona. - Zamrugaj i spójrz na mnie, Helen. Tak jest, prosto na mnie. Nie jeste[ ju| delikatn maB dziewczynk. Nie wolno ci zasn. Obejmij mnie. O, tak wBa[nie. CiepBo ci w plecy? Poniewa| gBadziB bez ustanku jej plecy, po[ladki i uda, robiBo jej si coraz cieplej. A |e byB m|czyzn, wicej uwagi po[wicaB jej biodrom i po[ladkom ni| plecom. - Nie mogBe[ tego przewidzie, prawda, Spenser? - Tego, |e zawali si na nas dach? - Nie, mówi o tym, co zaszBo midzy nami. Wszystko BczyBo si ze sob tak, jakby[ zastosowaB jak[ bardzo zBo|on, a jednak spójn form dyscypliny. Oczywi[cie prócz tego uderzenia w gBow. Mistrz dyscypliny nie dopu[ciBby do tego. - Nie, z caB pewno[ci. - PoBo|yB dBoD na jej po[ladku i przycisnB j do siebie. Znów byB twardy, niemal dr|aB z podniecenia. Co si z nim dziaBo? - Nie zwracaj na mnie uwagi - wyszeptaB jej do ucha. - To raczej niemo|liwe, skoro tak mnie przyciskasz. Czuj si ju| lepiej. Tak, i jest mi ciepBo. Bo|e, to absurdalne. Nigdy dotd nie zachowywaBam si w ten sposób, nie traciBam gBowy