ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Poszedł więc Anhelli i stanął pod ulewą jabłek czerwonych, jak człowiek spokojny. A oto jabłoń okryła się wielką jasnością, a owoce na niej stały się gwiazdami i błyszcząc bardzo nie upadały więcéj. I gołębie śpiące obudziły się myśląc, że już jest godzina ranna, i umywszy pióra wyleciały w powietrze różane. Więc światłość owa przeraziła celniki, tak że zostawiwszy cały podatek uciekli w przestrachu i wsiadłszy na wóz odjechali. A Szaman zawoławszy Anhellego rzekł: Chodźmy stąd! albowiem gospodarz pytać nas będzie, jaką władzą to czyniemy; a to jest tajemnicą i znaczenie tych gwiazd tajemnicą jest. Tak mówiąc otoczył się ciemnością z Anhellim i wyszli. Rozdział VII I rzekł Szaman: Oto już nie będziemy cudów okazywać, ani mocy Bożej, która w nas jest, ale płakać będziemy; bo zaszliśmy do ludzi, którzy nie widzą słońca. Ani nauk im dawać należy, bo ich więcej nauczyło nieszczęście; ani nadziei im dawać będziemy, bo nie uwierzą. W dekrecie, co je potępił, napisano było: na wieki!... Oto są kopalnie Sybiru! Stąpaj tu ostrożnie, bo ta ziemia brukowana jest ludźmi śpiącymi. Słyszysz? oto oddychają głośno, a niektórzy z nich jęczą i gadają przez sen: Jeden o matce swojej, drugi o siostrach i braciach, a trzeci o domie swoim i o téj, którą miłował sercem, i o łanach, gdzie mu się zboże kłaniało jak panu swemu, i szczęśliwi są teraz przez sen... lecz się obudzą. W innych kopalniach wyją zbrodniarze; lecz ta jest tylko grobem synów ojczyzny i pełna cichości. Łańcuch, co tu szczęka, smutny ma głos, a w sklepieniu są różne echa, i jedne echo, które mówi: Żałuję was. Gdy się litował Szaman, weszli strażnicy i żołnierze z lampami budzić śpiące do pracy. Powstali więc wszyscy z ziemi i rozbudzili się, i szli jak owce ze spuszczonemi głowami, oprócz jednego, który nie wstał, bo był umarł we śnie. Więc przystąpiwszy Anhelli do tych, co szli na pracę z młotami, zapytał jednego z nich cichym głosem: kto był ten umarły i z jakiej choroby skończył. Na to mu odpowiedział człowiek blady i aresztant.... Ten, o którego pytasz, księdzem był, ja go znałem; spowiadał żonę moją i dzieci w ojczyźnie. A gdy przyszła wojna, siadł na koń z krzyżem w ręku i z bosemi nogami; a gdy był ogień, przed szeregami stał, krzycząc: Za ojczyznę!... za ojczyznę! I przywołał go biskup i wydał katom w ręce, ale wprzódy zdjął z niego poświęcenie na rynku miejskim i wypuścił z rąk pastorał i omdlał. A kąty pochwycili człowieka Bożego i wepchnęli go w ciasną siermięgę, a potem go w niéj zamknęli z trudnością, bo był otyły ten człowiek, i stał bez ruchu jak rzecz martwa. Więc przywieziono go do kopalni, i udawał, że mu jest dobrze na sercu; alem ja widział, że był blady i smutny. I poddał się rozpaczy i sechł jak stare drzewo. A przystąpiwszy raz do niego rzekłem: Bój się Boga! dlaczego się gryziesz? I rzekł mi z wielką tajemnicą jak człowiek obłąkany: Zapomniałem wyrazów pacierza.... i pogroziwszy mi palcem, abym był cicho, odszedł. I zobaczyłem go raz, że brał w ciemności ołów zgniły i truciznę ową pożywał. A po kilku dniach rumieniec ceglany wyszedł mu na twarz, a ciało opadło na kościach jak zmoczone płótno namiotu, oczy zaś miał błyszczące. A dziś nie wiem jak umarł, bo oto spałem przy nim, a nie słyszałem, aby choć westchnął. A jeżeli macie serce, żałujcie go, bo go znam, był człowiek uczciwy. Więc Anhelli obróciwszy się do Szamana rzekł: To samobójca! Lecz Szaman zasłonił oczy i podniósłszy kawałek ołowiu z ziemi rzekł: Ten ołów zabójcą jest i doradzcą złym, bo mówił: Weź mię i zjedz, jam jest końcem i spokojnością. Ten ołów oszukańcom jest, bo się udał przed człowiekiem za Boga, który sam tylko cierpienie kończy na wieki i serce uspakaja. A przeklęty, kto przed najmniejszym wichrem pada na ziemię i łamie się!..... podobny strzaskanej kolumnie. Lecz przed wichry silnemi i wam padać wolno... będziecie żałowani. Cóż więc! odmówią nam poświęconego cmentarza? Kto wie, jaki jest sen w niepoświęconej mogile? Wszakże lepiej jest umierać w gromadce dzieci i wnucząt, które płaczą... i patrzeć na rozwijanie się drzew wiosennych, i mieć godzinę cichą. Gdy tak mówił Szaman, otoczyli go kołem nędzarze i rzekli: Dobrze nauczasz, jesteś człowiekiem z serca, a może przysłanym od Boga. Więc oto wiedz, że przed pięcia dniami upadła skała i zawaliła jeden z korytarzów, gdzie pracował człowiek pewny stary z pięcia synami, a strażnicy nie chcą jéj rozwalić prochem mówiąc: To długa praca, niech umrze. A my stajemy co dnia przy owej skale słuchać, czy jeszcze żyją; lecz nie słychać nic w tej jaskini, nawet jęku. Jeżeliś jest człowiek Boży, odwal kamień; może jeszcze żyje ojciec lub które z dzieci jego. Spraw przynajmniéj zadziwienie katom naszym uwolniwszy tych ludzi, albowiem pomrą z głodu. Przyprowadzili więc Szamana ku owej skale i stało się wielkie milczenie, a Szaman podniósłszy oczy w górę modlił się. I przyszedł wiatr podziemny i wywrócił skałę, tak że otworzyła się czeluść ciemna i głęboka, a żaden w nią nie śmiał wstąpić najpierwszy. Więc Szaman wziąwszy kaganiec wszedł do lochu po rozwalonych kamieniach, a za nim Anhelli i więźniowie. I okropny ujrzeli widok! Oto na ciele najmłodszego syna leżał ojciec, jak pies, co położy łapy na kości i gniewny jest