ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Dla Polski, która posiada u siebie zaognione zagadnienie żydowskie, jest rzeczą bardzo ważną, że jedno z wielkich państw europejskich nie bało się postawić u siebie zagadnienia żydowskiego" (w zbiorze tekstów z lat 1928-34). Politolog Markus Krzoska uważa, że nie sposób w wielowarstwowej osobowości Wojciechowskiego oddzielić "prawie jawnego antysemity od wierzącego katolika". Z tym twierdzeniem polemizuje historyk z Instytutu Zachodniego Zbigniew Mazur: „Czy na podstawie kilku wzmianek o konflikcie ze społecznością żydowską można z Wojciechowskiego robić ťprawie jawnego antysemitę Ť?”. Markus Krzoska w liście do mnie: "Oczywiście nie chciał przemysłowo zniszczyć Żydów, ale wysiedlenie z kraju byłoby mile widziane (...). Nie wiedział wówczas, że kilka lat później będzie Shoah, ale też nie znam żadnych reakcji z jego strony na ten temat, ani podczas wojny, ani potem. Kwestia narodowa, właściwe geograficzne położenie Polski były dla Wojciechowskiego rzeczą najważniejszą. (...) Zawsze trzeba zwracać uwagę na czas, w którym człowiek żył. Ale jednak również w tamtych trudnych czasach wielu Polaków zachowało się inaczej". W Krakowie, w czasie wojny, Wojciechowscy przyjęli do domu jako niańkę 20-letnią Stanisławę Zadęcką ze Skały pod Olkuszem, nazwisko fałszywe. Była Żydówką. Po pewnym czasie musiała zniknąć, bo ubiegał się o jej rękę kawaler, co groziło dekonspiracją. Dalsze losy dziewczyny nie są znane. - Antysemityzm Wojciechowskiego był podobny do antysemityzmu Zofii Kossak-Szczuckiej - mówi socjolog prof. Władysław Markiewicz, dyrektor Instytutu Zachodniego w latach 1966-73. - Nie przeszkadzał mu pomagać Żydom. Część druga Dlaczego polska endecja gotowa była iść w ślady Mussoliniego? Dlaczego Zygmunt Wojciechowski był pod wrażeniem ruchu, który stworzył Hitler? - Spróbujmy odciąć się od naszej wiedzy o latach 1939-45 i pomyśleć kategoriami Wojciechowskiego z lat 30. - mówi historyk Jan Żaryn z Instytutu Pamięci Narodowej (badał powojenną teczkę Wojciechowskiego i jego współpracowników, założoną przez Urząd Bezpieczeństwa). - Dla niego punktem odniesienia jest kryzys demokracji parlamentarnej. Ten fenomen każe szukać mu - dla dobra narodu polskiego - lepszych rozwiązań ustrojowych. Ma do wyboru: bolszewicką Rosję albo rozlazłą francuską demokrację. W tej perspektywie widzi faszystowskie Włochy jako system, który sobie poradził. Patrzy na hitlerowskie Niemcy nie przez pryzmat obozu w Dachau - założonego wprawdzie w 1933 r., jednak nieobecnego w świadomości ogółu - tylko przez pryzmat udanej gospodarki niemieckiej. Historyk prof. Andrzej Garlicki: - Wiadomo było, że istnieje Dachau, ale to nie był obóz eksterminacyjny i funkcjonował na podobnych zasadach, jak obóz w Berezie Kartuskiej. My wiemy dziś, czym był naprawdę faszyzm włoski, ale obserwator, który patrzył nań z zewnątrz, widział system wprowadzony w sposób na wpół demokratyczny, marszem na Rzym i ustępstwem króla. My wiemy, czym zakończyły się fascynacje faszyzmem. Na wozie stukonnym Podczas podróży po Włoszech Mussoliniego w lipcu 1928 Zofia Nałkowska notuje w dzienniku: "...przy tym spojrzeniu z zewnątrz wrażenie jest jak najlepsze. Wszyscy ludzie spotkani przygodnie (...) mówią z dumą o zaszłych zmianach (...). Więc właśnie nawet mieszkania nowe dla robotników (...), lepszy porządek, milicja w czarnych koszulach, uroczystości narodowe, wyższe ambicje". Krótko przed olimpiadą 1936 r. odbywa się mecz piłki nożnej Polska - Niemcy. Do Warszawy ściąga 10 tys. niemieckich kibiców. Radykalny działacz narodowy Wojciech Wasiutyński pisze entuzjastycznie: "Zbudzone Niemcy interesują się każdym wyczynem swoich synów". Dla państwa narodowego, stwierdza, czasem ważniejsze od wpływów podatkowych jest to, by 10 tys. ludzi zaśpiewało w obcej stolicy swój hymn - w poczuciu zbiorowej siły. Związany z obozem narodowym pisarz Adolf Nowaczyński zachwyca się w felietonie obietnicą kanclerza Hitlera, że cała niemiecka sieć drogowa - 250 tys. kilometrów! - zostanie odnowiona. Stanisław Stroński, wybitny działacz narodowy, ubolewa, że Polska nadała sobie ustrój demokratyczno-liberalno-parlamentarny, który jest przeżytkiem. W tym samym czasie faszyzm popycha "dzieło przebudowy Italii", a Niemcy "rządzone są sprężyście, mocno, wojskowo". Nowy duch owiał społeczeństwo niemieckie, pisze Wojciechowski w połowie lat 30. Hitler wzbudził wielką mobilizację niemczyzny. Przez Niemców osiadłych na ziemiach wschodnich "przeszła jakby iskra ożywcza"