Alleluja! W samÄ porÄ dwa debile zorientowaĹy siÄ, Ĺźe sÄ dla siebie stworzeni!
Głęboko na dnie rozciąga się wąż Migdaardu; błogosławiony gad, który opasując ziemię gryzie swój własny ogon. Ryby i płazy uderzają weń głową, nie rozumiejąc tego, co przychodzi z góry; jest to zwiastun ludzkości wąż wiadomości dobrego i złego, przepełniony ludzkimi myślami, gadający wszystkimi językami świata, a jednocześnie milczący, najcudowniejszy z cudów morza. Wielki wąż morski naszych czasów. TALIZMAN Byli sobie pewnego razu królewicz i królewna, którzy przeżywali jeszcze miodowe miesiące. Czuli się bezgranicznie szczęśliwi, niepokoiła ich tylko jedna myśl; czy zawsze będą tacy szczęśliwi jak obecnie. Dlatego pragnęli mieć talizman, który by potrafił zabezpieczyć ich przed niesnaskami w małżeństwie. Często słyszeli o człowieku, który mieszkał w lesie i był poważany przez wszystkich za swoją mądrość: potrafił dać dobrą radę w każdym nieszczęściu i w każdej biedzie. Królewicz i królewna udali się więc do niego i opowiedzieli, co im leżało na sercu. Wysłuchawszy ich, mądry człowiek powiedział: Podróżujcie po wszystkich krajach świata i gdy spotkacie zgodne małżeństwo, poproście, aby wam dali mały skrawek bielizny, jaką mają na sobie, i noście go zawsze przy sobie. To jest Królewicz z królewną wsiedli na konie i odjechali. Wkrótce posłyszeli o pewnym rycerzu, który podobno miał wieść szczęśliwy żywot ze swą małżonką. Udali się więc na zamek i zapytali ich sami, czy rzeczywiście byli tak radzi ze swego małżeństwa, jak głosiła fama. Tak jest brzmiała odpowiedź. Tylko jednego nam brak: nie mamy dzieci. Tu więc nie można było znaleźć talizmanu i królewicz z królewną musieli pojechać dalej, aby znaleźć w pełni zadowolone małżeństwo. Przybyli do miasta, w którym jak słyszeli mieszkał uczony człowiek żyjący ze swą żoną w największej harmonii i zadowoleniu. Poszli do niego i zapytali podobnie jak poprzednio, czy istotnie jest tak szczęśliwy w swym małżeństwie, jak to ludzie opowiadają. Tak, jestem szczęśliwy odpowiedział mąż moja żona i ja żyjemy z sobą doskonale, ale mamy za dużo dzieci, sprawiają nam one wiele zmartwień i kłopotów. A więc i tu nie można było znaleźć talizmanu i królewicz z królewną pojechali dalej po kraju, wypytując się wszędzie o zadowolone małżeństwa, ale nikt się nie zgłaszał. Pewnego dnia, gdy jechali konno przez pola i łąki zauważyli niedaleko od drogi pastucha, który radośnie przygrywał na fujarce. W tej samej chwili podeszła do niego kobieta z dzieckiem na ręku, prowadząc małego chłopczyka. Gdy pastuch ją zobaczył, wyszedł jej naprzeciw, przywitał się z nią serdecznie i wziął od matki małe dziecko, całował je i pieścił. Pies pastucha podszedł do chłopca, lizał jego małą rączkę, szczekał i skakał z radości. Tymczasem kobieta postawiła garnczek, który przyniosła, i powiedziała: Siadaj, stary, i jedz. Mąż usiadł i zabrał się do jedzenia, ale pierwszy kęs dał małemu dziecku, drugi podzielił między chłopca i psa. Królewicz i królewna widzieli i słyszeli to wszystko. Podeszli teraz bliżej i przemówili do nich: Wy jesteście chyba szczęśliwym i zadowolonym małżeństwem? Jesteśmy istotnie szczęśliwym małżeństwem odpowiedział mąż. Dzięki Bogu! Żaden królewicz i królewna nie mogliby być szczęśliwsi od nas. W takim razie, posłuchajcie powiedział królewicz zróbcie nam przysługę, której nie pożałujecie. Dajcie nam mały skrawek koszuli, którą macie na sobie. Na te słowa pasterz i jego żona spojrzeli dziwnie po sobie; wreszcie mężczyzna powiedział: Bóg świadkiem, że z przyjemnością dalibyśmy wam nie tylko skrawek, ale nawet całą koszulę, gdybyśmy ją mieli, ale nie posiadamy na sobie ani jednej nitki. I tak nic nie załatwiwszy królewicz z królewną musieli pojechać dalej. Znudziła im się wreszcie ta długa, bezcelowa włóczęga i wracali do domu. Kiedy przejeżdżali koło chatki mądrego człowieka, czynili mu wymówki, że dał im taką złą radę. Opowiedzieli mu wszystkie swoje przygody w podróży. Wtedy ten mądry człowiek uśmiechnął się i powiedział: Czy rzeczywiście jechaliście na próżno? Czy nie przyjeżdżacie do domu bogatsi w Owszem odpowiedział królewicz przekonałem się, że zadowolenie jest rzadkim dobrem A ja się nauczyłam powiedziała królewna że po to, by być zadowolonym, nie trzeba nic Wtedy królewicz podał królewnie rękę, spojrzeli na siebie z niewymowną miłością, a mądry człowiek pobłogosławił ich i rzekł: Znaleźliście prawdziwy talizman w waszym sercu. Strzeżcie go wiecznie, a nigdy duch niezadowolenia nie będzie miał nad wami władzy. SZCZĘŚLIWA RODZINA Zielony liść łopianu jest bezsprzecznie największym liściem, jaki znamy; gdy zasłonić nim brzuszek, jest tak duży jak mały fartuch; kiedy się go kładzie na głowę, służy w czasie deszczu za parasol taki jest ogromny