ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Mówiłaś, dwadzieścia sześć? - spytał drwiąco. Skończyła właśnie kanapkę i spojrzała na niego nad filżanką kawy. Gdy patrzyło się na niego z bliska, zdawał się być jeszcze większy niż w biurze, szerszy w barach i bardziej imponujący. Znowu mi się przypatrujesz - zauważył, wlewając śmietankę do kawy. Poruszyła się. - Wolałbyś, żebym się gapiła na tego faceta za tobą? Zachichotał. Jego srebrne oczy przeszywały ją. - Jak mogłaś być tak zrównoważona przez te wszyst- kie - miesiące, panno Summer? - spytał. - Pewnie musiałaś kilka razy ugryźć się w język. - Nawet więcej niż kilka - upiła łyk kawy. Czuła się nieco dziwnie bez normalnej fryzury i okularów. Wy- glądała zupełnie inaczej, bardziej młodzieńczo, jakby wyjecie szpilek z włosów ujęło jej lat. - Ale lubiłam swoją pracę i nie chciałam jej stracić - spojrzała na niego figlarnie. - Rozumiesz, musiałam być jak drewno. - Jan chwilami przesadza - przypomniał jej. - Chcia- łem mieć dobrą sekretarkę i to wszystko. Rola starej panny nie pasuje do ciebie - przymrużył oczy i spojrzał na nią. - Czy nie mówiłaś mi kiedyś, że jesteś rozwiedziona? 27 Nie lubiła wspominać swego małżeństwa, ale skinęła głową. - Jak dawno? - Trzy lata temu. - Dzieci? Zaprzeczyła ruchem głowy. Zacisnęła palce na filiżan- ce. - Chcesz mi zadać jeszcze jakieś osobiste pytania, zanim wrócimy do biura? - Tylko jedno - odparł, wcale nie zmieszany jej nieuprzejmością. - Czy Dalton był zaangażowany uczu- ciowo? - Nigdy o tym nie mówił, ale myślę, że tak... - wpa- trywała się w podłogę. - Byłam sama, a on był miły. Być może moje uczucia mnie zaślepiły. - Jak długo trwał wasz romans? - spytał po chwili. - Ach, tu właśnie kryje się cała ironia - rzekła z gorzkim uśmiechem. - Kiedy to wszystko się stało, dopiero co uświadomiliśmy sobie, że zaczyna się nasz romans. Na szczęście, gdy ona weszła, byłam jeszcze ubrana. Powoli odstawił filiżankę i wpatrywał się w nią uważnie, zdumiony. - Innymi słowy, nie miał cię. - Cienie hiszpańskiej inkwizycji - wybuchnęła. - Tak to zabrzmiało? - dopił kawę. - Obawiam się, że tak już przywykłem do pokoju przesłuchań i sali sądowej, że powoli zapominam jak się normalnie rozmawia. - Co zamierzasz powiedzieć pannie Nichols? - Dzwoniłaś do niej w sprawie baletu? - spytał. - Tak nagle wyszliśmy z biura, że zapomniałam... - Porozmawiam z nią dziś po południu - rozsiadł się wygodniej. - Zamierzam jej powiedzieć, że mamy ro- mans. 28 - Ależ ona będzie załamana... - zaprotestowała, widząc oczami duszy delikatną, małą kobietkę. Abby lubiła ją, mimo że farbowała sobie na czerwono włosy i stroiła miny. - Pocieszę ją bransoletką z diamentami - rzucił niedbale. - Nie będzie za mną tęsknić. Spojrzała w dół na błyszczącą powierzchnię stołu. - Czy zawsze rozstanie z ludźmi przychodzi ci tak łatwo? Kocham wolność, Abby. Lubię kobiety, które mogę brać i zostawiać, nie zauważyłaś? - spytał uniósłszy brwi. Raczej trudno nie zauważyć tej parady osób płci żeńskiej - potwierdziła. - Żadna z nich nie zagrzała miejsca. Zużywają się -przyznał, rozciągając usta w powab- nym, zmysłowym uśmiechu. Seks był dla Abby więcej niż nieprzyjemnym wspo- mnieniem. Jej mąż oczekiwał od niej Bóg wie czego, sam w zamian niczego nie dając. Była to część małżeństwa, którą owszem, tolerowała, ale która nigdy nie dawała jej satysfakcji. Nawet w czasie znajomości z Daltonem jej pieszczoty miały sprawić przyjemność jemu, odpłacała mu nimi za to, że był dla niej miły. Może były przyjemniej- sze, ale nigdy nie przyprawiły jej o dreszcze. Nigdy nie straciła panowania nad sobą. Miała wrażenie, że jest nieco chłodna, nieco oziębła. Nigdy nie spotkała męż- czyzny, który wzbudziłby w niej dziką namiętność. Dlate- go często się dziwiła, że tak łatwo szło jej pisanie scen miłosnych we własnych powieściach. - Zamyśliłaś się, Abby? - spytał