ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Dlatego tak długo carska Rosja mogła być sprzymierzeńcem liberalizujących się państw europejskich. Obecnie z podobnego powodu protesty przeciwko prześladowaniom politycznym w Chinach mają czysto dekoracyjny charakter, państwo to jest bowiem gospodarczym partnerem świata liberalnego. Ponieważ zaś jest obliczalnym partnerem ekonomicznym, jest więc i politycznym. Czyżby zatem było tak, że myśl liberalna w praktyce - czyli poza poziomem najbardziej ogólnych deklaracji - problem potencjalnego wroga i potencjalnej wojny pozostawia tak zwanym realistom, którzy (od Tukidydesa do Kissingera) uważali wojnę za nieunikniony element stosunków międzynarodowych i przykładali do niej inną miarę niż do spraw wewnętrznych? Najwybitniejszy współczesny zwolennik realizmu, Hans Morgenthau, opierał wprawdzie swoją koncepcję stosunków międzynarodowych na założeniach filozoficz- WEWNĘTRZNE ZAGROŻENIA LIBERALNEGO PORZĄDKU 67 nych, które niekoniecznie musiały być akceptowane przez wszystkich liberałów, ale jego wizja natury ludzkiej była niemal identyczna z wizją „liberalizmu strachu". W jednej ze swych fundamentalnych książek Morgenthau pisze wprost, że zła lub grzeszna natura człowieka „nie jest przypadkowym zakłóceniem porządku świata, które zostanie pokonane dzięki stopniowemu rozwojowi w kierunku dobra, ale nieuchronną koniecznością, która nadaje sens ludzkiej egzystencji". Z tego zaś wynika, że zło, które deprawuje działanie polityczne, jest tym samym złem, które deprawuje wszelkie działanie, lecz skorumpowanie działania politycznego stanowi prototyp wszelkiej korupcji. Rozróżnienie miedzy działaniem prywatnym a publicznym nie polega na rozróżnieniu niewinności i winy, moralności i amoralności, dobra i zła, lecz odwołuje się jedynie do stopnia, w jakim oba te rodzaje działań odchodzą od norm moralnych.18 Postawa Morgenthaua jest naturalnie nie do przyjęcia dla liberalizmu, ale tylko dlatego, że upiera się on przy tym, iż świat wolności prywatnej jest raz na zawsze zdeprawowany z powodu zła obecnego w ludzkiej naturze. W innych swoich pracach, a przede wszystkim w najbardziej znanej Politics among the Nations19, Morgenthau wskazuje na odmienne źródło moralności publicznej, chociaż oczywiście nie moralności międzynarodowej. Źródłem tym jest państwo, które prowadząc politykę zgodną z interesem narodowym (cokolwiek miałoby to znaczyć), tym samym prowadzi politykę moralną i gwarantuje „minimum wartości moralnych". Takie stanowisko Morgenthau bardzo wyraźnie sformułował w innym miejscu: Spór między utopizmem a realizmem nie jest równoznaczny ze sporem między zasadami a skutecznością czy między mo- 18 H. Morgenthau, Scientific Man ^s. Power Politics, Chicago University Press, Chicago 1946, s. 195 i 204. 19 Tenże, Polińcs among the Nations, Alfred Knopf, Nowy Jork 1965, s. 38. 68 Król Bezradność liberałów ralnością i amoralnością. Jest to raczej spór między dwoma typami moralności politycznej. Pierwszy opiera się na abstrakcyjnie sformułowanych uniwersalnych zasadach moralnych, drugi zaś odnosi te zasady do moralnych wymagań konkretnego politycznego działania, a ich wartość ocenia z punktu widzenia roztropnego osądu politycznych konsekwencji, do jakich takie działanie może doprowadzić.20 Poglądy takie są, jak widać, zasadniczo odmienne od stanowiska liberalnego. Jednakże w jednym punkcie rozbieżność jest tylko pozorna, a mianowicie realiści - podobnie, jak liberałowie, chociaż wychodząc z odmiennych założeń -ograniczają lub całkowicie ignorują uniwersalizm w zakresie polityki międzynarodowej. Ma to w obu wypadkach bardzo poważne konsekwencje, a dla liberalizmu tym poważniejsze, że uniwersalistycznych ambicji nie można zastąpić polityką siły i interesu państwowego czy narodowego. Pozostaje niemoc, na którą dobitnie zwrócił uwagę w cytowanej książce Michael Howard: U źródeł podstawowego dylematu myślicieli liberalnych znajduje się obyczaj, wcześniejszy jeszcze niż pisma Erazma, patrzenia na wojnę jako na coś odległego i abstrakcyjnego, na czego temat nie można formułować żadnych uogólnień. To właśnie taki sposób myślenia umożliwił powstanie zaiste tragikomicznej konfuzji w latach międzywojennych, kiedy to liberałowie z pasją deklarowali, że są przeciwni „wojnie", ale są za „sankcjami militarnymi", które miały zapewnić zbiorowe bezpieczeństwo, lub nawet za Ťoporem przeciwko faszyzmowiť. Taki obyczaj czy sposób myślenia w naszych czasach pozwala liberałom równoczesne twierdzić, że są przeciwko wojnie, i że popierają walki o wyzwolenie narodowe. A przecież „wojna" to po prostu pierwotne elementarne określenie na użycie sił zbrojnych przez państwa lub społeczeństwa kandydujące do państwowości, użycie siły w celu osiągnięcia politycznych celów. Można popierać użycie siły dla osiągnięcia takich, a nie innych celów