ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Arilyn, aczkolwiek z pewnym wahaniem, poparła plan Danila, choć w myślach rozważała nader ponurą ewentualność. Może sprzymierzeńcy gildii, pragnący obalenia Balika - w tym również potężna Gildia Asasynów - zdołali już ich zdemaskować. To wyjaśniałoby sprawę tajemniczego prześladowcy i jego biegłość w technikach śledzenia; południowi asasyni byli bezlitosnymi zabójcami szkolonymi w sekretnej placówce znanej jako Szkoła Skrytości. Oznaczało to również, iż "Sztylet Gildensterna" był najniebezpieczniejszym miejscem, do którego mogliby zawitać na kieliszek wina. - Wyjdźmy już stąd - mruknęła i szybko podzieliła się z nim swymi obawami. Szlachcic milczał przez chwilę, po czym sięgnął ponad stołem i wziął jej dłonie w swoje. - Arilyn, nie zostaliśmy zdemaskowani jako Harpersi. Jeśli ktoś faktycznie cię śledzi, to bez wątpienia ze względu na twoją niesławną reputację jako... - Wiem, o co chodzi - przerwała cicho. Pomimo iż od lat pracowała dla Harpersów, dopiero niedawno weszła w ich szeregi i mało kto mógł o tym wiedzieć. Była znana jako wprawnie władający mieczem najemnik i zabójca. Zważywszy na polityczne niepokoje w tym regionie, nagłe pojawienie się znanego zabójcy mogło niejednego przyprawić o ból głowy. Każdy z zagrożonych władców mógł chcieć mieć ją na oku. Danilo szybkim, zdecydowanym ruchem uścisnął jej dłonie, po czym skinął w stronę wejścia. - Jak sądzisz, kim jest ten człowiek? Wdzięczna za zmianę tematu, Arilyn spojrzała w kierunku drzwi, by spostrzec, jak oberżysta chyli głowę w głębokim ukłonie. Powitany tym gestem samotny młodzian nosił ciemnofioletową szatę, którą z uwagi na nocny chłód mocno się opatulił. Światło odbiło się jasnym błyskiem od złotego pierścienia na jego wyciągniętym ręku. - Nie mam pojęcia. Czy to ważne? - spytała. - Może być. Spójrz, gdzie go prowadzi oberżysta. Arilyn patrzyła, jak nowo przybyły został zaprowadzony do najwspanialszej kabiny odgrodzonej od reszty szynku grubą zasłoną. Zanim oberżysta zaciągnął za nim kotarę w ostrym, krzykliwym kolorze, Arilyn zdążyła przyjrzeć się twarzy przybysza. Był zaledwie gołowąsem, liczącym zapewne nie więcej niż czternaście, piętnaście lat i odpowiedział na spojrzenie Arilyn z przenikliwością, zadziwiającą jak na młodzieńca w jego wieku. - Znów się zaczyna - zauważył spokojnie Danilo. Arilyn podążyła za jego spojrzeniem i natychmiast zapomniała o młodziku. Do ich stolika zbliżał się brodaty człowiek-góra. Jego gęsty, czarny wąs zjeżył się w wyzywającym grymasie. - A więc chcesz kupczyć swoim mieczem, co? - rzucił ironicznie. Wyjął swój scimitar - szeroki miecz był wzdłuż górnej krawędzi ząbkowany, uśmiechnął się kpiąco do Arilyn. - No, to dobijmy targu, kobieto z elfów. - Znasz reguły, Farig! - rzucił ostro oberżysta podchodząc do stolika. Zamachał rękoma w stronę osiłka, jakby odganiał kurczaki. - Na zewnątrz, na zewnątrz. Kiedy Arilyn wstała od stołu, wyszeptała do Danila: - Tak lubisz się targować? Chcesz spróbować i tym razem? Danilo rozpromienił się. - Gdy w grę wchodzi dyskusja słowna, owszem. Ale gdy trzeba przemówić komuś mieczem do rozumu, ty nie masz sobie równych. - Szlachcic zdjął z palca ogromny złoty pierścień z ametystem i uniósł go w ręku. - Idę o zakład, że kobieta-elf zwycięży - rzekł głośno. Rozległ się głośny śmiech i niebawem wokół stolika zrobiło się tłoczno - goście kłócili się między sobą i obstawiali zakłady. Arylin stłumiła śmiech cisnący się jej na usta, wychodząc za potężnym, knajpianym osiłkiem na ulicę. Wiedziała, co postawiła druga strona przeciwko sygnetowi Danila i jej umiejętnościom fechtunku - pełne członkostwo gildii. Oberża "Sztylet Gildensterna" opustoszała, gdy wszyscy jej bywalcy wyszli po kolei na zewnątrz, by obejrzeć pojedynek. Arilyn zauważyła, że wśród tłumu był również ów dziwny młodzieniec o przenikliwym spojrzeniu. Wydawał się zakłopotany i dziwnie rozczarowany. Jednak w chwili obecnej jej uwagi domagały się inne sprawy, toteż nie zwlekając odwróciła się w stronę swego przeciwnika. Dobywszy miecza, stanęła w pozycji obronnej. Jeżeli to możliwe, postara się zranić jedynie dumę tego człowieka. Olbrzym zrzucił bluzę, obnażając swe masywne ramiona i gruby tors, który poniżej klatki piersiowej zrobił się raczej miękki. - Jakiej ceny domaga się twój miecz? - zapytał, najwidoczniej świetnie się bawiąc. - Mam mu pozwolić przelać pierwszą krew? Słysząc jego żarty, tłum zarechotał chrapliwie. - Zaproponuj mieczowi nową pochwę i skończ to, Farig! - zawołał jakiś mężczyzna. - Po co męczyć tego elfa pojedynkiem? Ponownie rozległ się rubaszny uśmiech, który jednak ucichł z chwilą, gdy miecze walczących skrzyżowały się po raz pierwszy. Przez kilka chwil Arilyn jedynie parowała ciosy, dając Danilowi szansę podwyższenia stawek przyjmowanych przezeń zakładów. Strategia ta okazała się słuszna - niebawem na ciemnej skórze mężczyzny zaperlił się pot, a jego oddech stał się przyspieszony i ciężki. Gdy ironiczny uśmieszek do reszty znikł z jego warg, zebrany wokoło tłum zaczął szemrać. Zapominając o grze Farig wkładał teraz w każde uderzenie scimitara całą swoją siłę. Żądza krwi malująca się w jego oczach świadczyła, że Arilyn nie była już nagrodą do wygrania, lecz śmiertelnym wrogiem, który musi umrzeć