ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Na czwartym roku wiedziaBa ju|, |e o pracy konserwatora bdzie mogBa jedynie pomarzy. Fachowcy mo|e i byli potrzebni, ale nikt ich nie rozchwytywaB i nie obiecywaB etatów. KoDczc studia, miaBa ju| gotowy plan na przyszBo[. SchowaBa gBboko dyplom magisterski i zapisaBa si na dwuletnie pomaturalne studium dla kosmetyczek w Warszawie. Matka pomogBa jej opBaci nauk i w ten sposób Dorota zdobyBa drugi zawód. Jej praca dyplomowa zatytuBowana:  Maseczki naturalne i witaminy w kosmetyce" oceniona zostaBa na pitk, podobnie jak egzamin koDcowy. Przez kilka miesicy praktykowaBa u Sary, w jednym z najlepszych gabinetów w mie[cie, a potem wynajBa lokal przy Wienieckiej i zaczBa pracowa na wBasny rachunek. Szcz[cie jej dopisaBo. Ju| na starcie zdobyBa kilka staBych i dobrych klientek, które przycignBy inne i pomogBy rozwin gabinet na tyle, by wBa[cicielka nie musiaBa dokBada do interesu. WydawaBo si, |e z ka|dym miesicem bdzie lepiej, i wtedy Dorota dostaBa spadek po babce, a wkrótce potem zaskakujc propozycj od JodBowskiego. Zwiat, ten poukBadany 54 i swojski, zatrzsB si w posadach. MusiaBa wybiera: uwierzy JodBowskiemu czy raczej wysBa go do diabBa. SkBaniaBa si raz ku jednemu, raz ku drugiemu, i tak sobie balansowaBa midzy skromn rzeczywisto[ci a piknymi marzeniami. JodBowski potrafiB podsyca w niej marzenia, w przeciwieDstwie do Tomka. Korespondencyjny narzeczony zapowiedziaB swój przyjazd na sobot i pytaB, czy Dorota si cieszy. Gdyby przyznaBa, |e si cieszy, byBoby to kBamstwo szyte grubymi nimi. JodBowski zadzwoniB w czwartek tu| po zamkniciu gabinetu, |eby si umówi na rozmow -jak to zgrabnie okre[liB - dopinajc. Grzecznym cho stanowczym tonem poprosiB o orientacyjny kosztorys wyposa|enia gabinetu, oczywi[cie z cenami tego wszystkiego, co Dorota zamierzaBa zgromadzi na swoich pidziesiciu metrach kwadratowych. - Ale ja jeszcze nie wiem, czy podpiszemy umow - powiedziaBa z wyraznym wahaniem. - Orientacyjny kosztorys do niczego nie zobowizuje - odparB. OdkBadaBa sBuchawk z niemiBym poczuciem, |e JodBowski zachowywaB si tak, jakby ju| byli wspólnikami: on od decydowania, ona od roboty. - W co ja si pakuj? - zastanowiBa si gBo[no. - W wielki majtek raczej nie, wic chyba tylko w wielkie szambo. PrzeraziBa si wBasnego gBosu i paskudnego czarnowidztwa, które wypeBniBo jej my[li. ZatskniBa do rozmowy z kim[ mdrym, |yczliwym, kto znaBby si na ludziach i interesach. Starszy blizniak byB mdry i |yczliwy, lecz o interesach nie miaB pojcia. ZaBo|yB z góry, |e JodBowski jest oszustem, i z upodobaniem krakaB na jego temat, nazywajc przy okazji Dorot pokrtn bab, która chce zna prawd, ale nie chce jej sBucha. Nie, starszy blizniak stanowczo nie nadawaB si do powa|nych rozmów biznesowych. ByBa jeszcze Sara. Odkd Dorota otworzyBa wBasny gabinet, dawna przyjazD przeszBa w stan spoczynku