Alleluja! W samÄ porÄ dwa debile zorientowaĹy siÄ, Ĺźe sÄ dla siebie stworzeni!
Bycie wieszakiem - nawet za kwoty całkiem niedrobne - godne nie jest. - A przecież - ciągnął dalej znajomy - wyglądają te dziewczęta na wykształcone albo kształcące się, choć trudno się zorientować, nie dają im w końcu powiedzieć na wizji ani słowa. Czemu to robią? No właśnie. Czemu? Zastanówmy się. Najpierw nad kosztami takiej damskiej działalności. Są one raczej niewielkie, o ile nie bierzemy pod uwagę problemów i dylematów psychicznych męskiego intelektualisty, związanych z wykonywaniem czynności niegodnych. Zawód modelki i fotomodelki rzeczywiście ma wiele wspólnego z uprzedmiotowieniem człowieka. Rzeczywiście jest się wieszakiem, skoro nikogo nie interesuje, o czym modelka myśli i skoro nikt nie ma ochoty modelek słuchać, nawet realizatorzy telewizji o modzie. De facto parająca się tą profesją młoda dama staje się na czas wykonywania czynności zawodowych przedmiotem. I czyni to na własne życzenie. Zważmy jednak, że po męsku i po intelektualnemu" rozumiane bycie przedmiotem jest mało kosztowne z punktu widzenia kobiet. Ewolucja tak zaprogramowała strategie przeżycia płci pięknej w przyrodzie i w środowisku społecznym, aby nie przejmowały się one górnolotnymi ideami, szczególnie takimi, które utrudniają im polepszenie jakości ich żywota oraz jakości życia ich potencjalnych dzieci. Duża liczba (większość?) najnormalniejszych w świecie kobiet zdecyduje się na zrobienie, w zamian za dowolne środki polepszające ową jakość, z myślą o własnym komforcie i o komforcie dzieci, rzeczy wszelakich i czegokolwiek, o ile: a. nie grozi to śmiercią albo kalectwem, b. nie grozi to chorobą, choćby lekką c. nie grozi to niezapowiedzianą i niezaplanowaną ciążą nie grozi to straszliwą obmową i plotkami utrudniającymi funkcjonowanie w środowisku społecznym. Bycie wieszakiem - o ile pozostaniemy przy tym okrutnym, i jak się okaże, rzucanym z zawiścią epitecie - nie niesie wymienionych zagrożeń, bo czymże grozić może strojenie wymalowanych min przed aparatem fotograficznym, bywanie na wyrafinowanych przyjęciach i pływanie jachtami będącymi własnością bogatych baronów medialnych (takie rzeczy pokazuje telewizja o modzie 24 h na dobę)? Oślepieniem feerią świateł w atelier? Udławieniem się oliwką popijaną szampanem? Wypadnięciem za burtę i byciem pożartą przez żarłacze? Nie żartujmy. Bycie modelką nie jest śmiercionośne. No, chyba że któraś zanorektyzuje się na śmierć. Te ewolucyjne usprawiedliwienia brzmią, rzecz jasna, paskudnie w uszach osób dezawuujących wartości materialistyczne, ale cóż, c'est la vie. Mężczyźni bywają za sprawą tej akurat damskiej cechy serdecznie wkurzeni na damy swego serca, szczególnie po wypiciu w towarzystwie innych mężczyzn znacznej ilości wody ognistej. Słuchałem kiedyś innego biedaka, szczerze przejętego damskim materializmem ewolucyjnym (tym razem jednak nieszczególnie wyrafinowanego intelektualisty), który po przełknięciu licznych głębszych zastanawiał się niecnie, ile należałoby zapłacić przemykającym nieopodal kelnerkom, żeby przemykały bez odzienia wierzchniego. Szydził, że to tylko kwestia ceny. Że jeśli zagwarantowalibyśmy im kombinował - nietykalność cielesną, jeśli nie byłoby przemocy i innych zagrożeń, a jeszcze lepiej, jeśli nie wypaplalibyśmy później innym kobietom o tym kelnerskim happeningu, znalazłoby się wiele chętnych. I pewnie - niestety (z punktu widzenia idei wyższych) - miał pijaczysko rację. Na bok idee, na bok męska, obmyślona w systemie patriarchalnym od-religijna moralność, skoro można tanim kosztem zapewnić sobie napływ środków polepszających żywot. Słowem, tego rodzaju zachowania są w wypadku kobiet naturalne i w pełni dopuszczalne, znajdują się w katalogu działań służących kobiecemu przetrwaniu. W tym kontekście nie dziwi zatem niechęć okazywana przez prawdziwych" mężczyzn męskim modelom, którzy decydują się być wieszakami. Brak im bowiem należytego, ideologicznego poczucia i właściwej" realizacji męskości. A żyją sobie sprzedawczyki - całkiem, całkiem. Jak zauważyła Francoise Sagan, mądrość męska ogarnia wiele rzeczy powierzchownie, podczas gdy mądrość kobieca ogarnia mało rzeczy, ale gruntownie. Mądrość kobieca zatem ogarnęła gruntownie również i tę prawdę, że aby wieść żywot przyjemny, bezbolesny, ciekawy, ciepły i miły, nie należy zanadto przesadzać z ideałami i jeśli jakaś działalność nie jest zanadto wyczerpująca, jeśli nie zagraża naszemu zdrowiu albo naszym dzieciom, choćby potencjalnym, a przede wszystkim jest dochodowa, to warto się za nią zabrać. Nie ma przecież w kulturze konsumpcyjnej wartości wyższej nad przyjemność czerpaną z egzystencji