Alleluja! W samÄ porÄ dwa debile zorientowaĹy siÄ, Ĺźe sÄ dla siebie stworzeni!
Jest zdolnym chłopcem i od początku miał stypendia. Ale jest czarny i pochodzi ze slumsów murzyńskich w Północnej Karolinie. Dzisiaj poczuł, że nie da rady usiąść przy jednym stole z sekretarzem stanu i panem Williamem Justinem. A więc uciekł. Lenny odwozi go na dworzec autobusowy w mieście. Dolly umilkła na chwilę, po czym skinęła głową na znak, że przyjmuje to wyjaśnienie. Porozmawiam o tym z Leonardem. Żałuję bardzo. To byłoby dla niego interesujące doświadczenie. Raczej obmierzłe. Elizabeth, jakiekolwiek są twoje odczucia, ci dwaj ludzie kierują naszą polityką zagraniczną. Tak. Zawsze uważałam, że to również trochę sprawa prezydenta. Nie chcę teraz mówić o tym biednym człowieku. Ważne jest, czy Leonard wróci na czas przed kolacją. Przyrzekł, że będzie za godzinę. Bardzo dobrze. A przy stole, kochanie, staraj się głęboko ukryć sarkazm. Wiem, że jesteś mądra i wykształcona i dla ciebie ci dwaj ludzie będą raczej nudni i ograniczeni. Jeśli więc chcesz wciągnąć kogoś do swoich dowcipów, niech to będzie pani Justin. Kocham cię, gdy jesteś taka przepisowa i przyzwoita. Postaram się. Opuszczając pokój, już w drzwiach Dolly zagadnęła: Czy nie uznałabyś za słuszne powiedzieć mi, w co wplątał się Leonard? Ostatecznie jestem jego matką. Elizabeth potrząsnęła przecząco głową, bo co niby mogła odpowiedzieć? 22 Mydląc się energicznie pod prysznicem, senator wspominał, co wydarzyło się dzisiaj od przebudzenia się o piątej. W zwykłym trybie spraw, gdy ktoś obudzi się o piątej rano, dzień może ciągnąć się bez końca. W tym przypadku wszystko było niezwykłe. Jeszcze ciągle go zastanawiało intymne przeżycie z żoną. Wybuch namiętności był zadziwiający. Wytrącił go z równowagi, a przecież było to rozkoszne doznanie. Teraz gdy wycierał się do sucha, samo wspomnienie wywołało erekcję i wypełniło go nowym pożądaniem. Gdyby miał zareagować jak podniecony pies gończy, pobiegłby w poszukiwaniu Dolly i jeszcze raz zaciągnął ją do łóżka. To było niedopuszczalne. Próbował rozważyć fakty spokojnie. Już od dawna był przekonany, że nie jest zdolny do monogamii. A gdy kobiety lądowały z nim w łóżku, zawsze kryło się za tym pewne uczucie. Być z kobietami to była dla niego przyjemność, tak samo rozmowa z nimi, jak ich kochanie. A teraz nagle i nieoczekiwanie zakochał się we własnej żonie. A do tego miał kochankę. Spod fascynacji Joan Herman nie wyzwolił się jeszcze tak dalece, by być pewnym, że to zauroczenie nie wybuchnie na nowo. Ależ to wszystko się pogmatwało! Pięknie się poplątało i teraz musiał sobie powiedzieć, że według wszelkich kanonów był najbardziej bezwartościowym mężczyzną, i w dodatku ważył osiemdziesiąt pięć kilogramów. Tego samego dnia rano na samą myśl o Joan Herman w łóżku zareagował jak jeżozwierz prężący kolce, a w niecałe dziesięć godzin później próbuje przekonać siebie, że romans się skończył. Oczywiście to jest koniec. Ten związek stał się nijaki i pusty. Ale gdy zastanowił się nad tym wnioskiem, poczuł, że coś obróciło się dla niego w ruinę. Od lat był przecież członkiem Narodowej Organizacji Kobiet i jednym z najbardziej znaczących i bojowych zwolenników równych praw. A jak to wszystko wyglądało w świetle dzisiejszych zdarzeń? Postępował obmierzle, zarówno z żoną jak z kochanką. Gdyby ten dzień miał być pewnego rodzaju powrotem, jeśli nie do cnoty, której nienawidził, to do normalności duchowej, nie byłby pewny, czy dałby sobie z tym radę. Postanowił ponownie się ogolić, co było niezwykłą decyzją. Golenie stanowiło dla niego, jak dla większości mężczyzn, rytuał poranny, a tak naprawdę nie musiał się już golić wieczorem. Z drugiej strony golenie, przynajmniej w przypadku Richarda Cromwella, wymagało całkowitej koncentracji. To chociaż na chwilę oderwie jego myśli od pogmatwanego życia erotycznego. Ogolił się. W czasie golenia zawsze stwierdzał, że jego twarz jest nie do zniesienia. Tylko dlatego to wytrzymywał, że byli tacy dziennikarze, którzy nazywali go przystojnym. Zastanawiał się jednak, jak ktoś o takim wyglądzie może uporządkować sobie życie. Tymczasem golenie nasunęło mu nowe myśli i gdy wycierał twarz, krytycznie spojrzał na spotkanie z teściem. W duchu uczciwie musiał się przyznać, że jednak nienawidził teścia. Argumenty, które Augustus wysunął przekonując go, że nawet nędzny Żyd posiada ukrytą w głębi serca odrobinę współczucia dla innych, były nieistotne i nieznaczące. Senator rozstrzygnął, że Augustus nie przewyższał w zdolnościach do współodczuwania Johna D. Rockefellera. Nie w większym też stopniu niż Rockefeller miał coś wspólnego z Żydami. Ale on ze swej strony rozegrał to źle, i to nie pierwszy raz zdarzyło się w jego rozmowach z teściem. Decydując się zagrać parę setów bilardu, od razu po rozbiciu bil przez Augustusa poddał się, krzyżując plany starego drania. Poddanie się nie oznaczało przecież, że teść wygrał. Po prostu kwalifikowało to senatora jako partnera, który nie ma dość ikry, by stanąć do rozgrywki z prawdziwym graczem. Ponadto nie powinien w żadnym razie poruszać tematu Azylu w pokoju bilardowym natychmiast po wycofaniu się z gry. Gdyby rozumował właściwie, odłożyłby ten temat do dyskusji wieczorem, kiedy Augustus znalazłby się naprzeciw tych dwóch panów, mając obok siebie senatora jako członka rodziny. To by nadało sprawie zupełnie inny wydźwięk. Jego talenty makiawelskie pozostawiały wiele do życzenia, i to stwierdzenie jeszcze raz skierowało jego myśli do osobistej sekretarki Joan Herman. Była jego prawą makiawelską ręką i bez niej pozostałby jedynie naiwnym uczciwym politykiem. Posiadanie obu tych cech przynosiło wyrok śmierci w tym dziwnym miejscu, które nazywano Wzgórzem Kapitolińskim