ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Jeszcze nie dokończył, kiedy rozległ się za nami ryk trąby powie- trznej i jednocześnie przed nami zaczęła zapadać ciemność. - O Allachu, o proroku! - zawołał Halef. - Co to było? Chyba Pers ma rację, że nastał Sądny Dzień. Bo to brzmiało jak trąba Sądu Ostatecznego. Pozwól, sidi, że zajrzę do mojej Hanneh! Jeśli dziś nastał ostatni dzień, chcę przynaj mniej umrzeć razem z moją Hanneh. Nie miałem ezasu odpowiedzieć, bo burza nas już dosięgła. Szarpnęła mną, jakby chciała zrzucić mnie z wielbłąda, ale trzymałem się mocno kuli u siodła, inaczej zrzuciłaby mnie na ziemię. Mój hedżin nie dał się już kierować cuglami, pędził jak szalony z burzą w zawody. Jedyne, co mogłem zrobić, to nadawać zwierzęciu tylko kierunek, poza tym dałem mu swobodę działania. S~mmn nie osiągnąłjeszcze najniebezpieczniejszego szczytu, jesz- cze nie było piasku, tylko burza. I oto ujrzałem w pewnej oddali podwyższenie terenu. Znałem je, było to wzniesienie, za którym znajdowała się poszukiwana przez nas zapadlina. Już nie musiałem kierować moim wielbłądem, prowadził go węch. Wzleciał na górę jak na skrzydłach i z taką samą szybkością zbiegł na dół. W dolinie szybko upadł na ziemię, tak że ledwo zdążyłem zeskoczyć z siodła. Przycis- nąłem się mocno do ciała wielbłąda, tyłem do burzy. Potem wsunąłem rąbek kurtki do ust i owinąłem głowę turbanem. Ledwo to zrobiłem, już dosięgnął mnie piasek. Słyszałem syczenie i dudnienie w powietrzu i miałem uczucie, jakby zawalił się nade mną mur. Potem niczego już nie pragnąłem, jak tylko złapania tchu. Czy coś słyszałem? Nie wiem. Czy o ezymś myślałem? Trudno mi powiedzieć. Mogę sobie tylko przypomnieć, że ezułem, jakby ktoś był tuż obok mnie modląc się drżącym głosem, potem już nic nie ezułem, nic nie myślałem. Ocknąłem się dopiero z tego stanu oszołomienia, iciedy hedżin obok mnie zaczął się poruszać. Usiłowałem się wypro- stować, ale szło mi to z trudem. Dokoła mnie panowała niesamowita 16 - W podziemiach Mekki 241 cisza. Kiedywstałem, ujrzałem, jaki wielki pokład piasku mnie pokrył, a cóż dobiero tych, którzy nie znaleźli osłony! Drobny piasek tkwił we wszystkich otworach ciała, w nosie, uszach, nawet w ustach. Miałem pod płótnem zamknięte oczy, a jednak pył wcisnął się nawet pod powieki. Długo trwało usunięcie piasku i pozbycie się bólu. Potem rozejrzałem się dokoła. Wszędzie pagórki piasku, z których sterczały grzbiety wielbłądów i członki ludzkie. W moim pobliżu spostrzegłem tachtirewan Hanneh. Przebrnąłem przez piasek i przekonałem się z radością, że Hanneh nic się nie stało, była tylko przestraszona, a do wnętrza tachtirewanu dostało się masę piasku. Podczas kiedy pomagałem jej wysiąść, wokół nas ożywiło się. Pierwszy, który wygrzebał się z piasku obok wielbłąda Hanneh, był Halef. Wzrok jego padł na tachtirewan i okrzyk radości wydarł się z jego piersi, gdy ujrzał Hanneh. Pozostawiłem go, żeby cieszył się żoną i zacząłem sprawdzać, ile szkód wyrządziłsamum. Na szczęście okazało się, że właściwie nikt nie poniósł szkody na ciele. Nikogo nie brakowało, wszystkim udało się zawczasu dotrzeć do wzniesienia. Ale biada tym nieszczęśnikom, których burza zaskoczyła na otwartej przestrzeni! Przy tak straszliwej sile, która tym razem nadciągnęła, byli straceni! Tego wieczora ułożyliśmy się do snu z nieopisanym uczuciem wdzięczności dla Boga, który wziął nas pod swoją opiekę. Znowu miałem sposobność podziwiania dróg Opatrzności. Początkowo wcale nie miałem zamiaru obierać tej drogi i tylko prośba hrabiego skłoniła nas do takiej decyzji. Gdybyśmy nie usłucha- li tej prośby, dziś już by nas nie było na świecie. Jestem o tym głęboko przekonany. Szejk Beni Lamów opowiadał nam bowiem, że okolica na północ od ich pastwisk, przez które prowadziła nasza droga, nie ma najmniejszego wzniesienia. Nawet nie ważyłem się wyobrazić sobie, jaki los by nas spotkał, gdybyśmy nie zmienili planu i nie przystali na prośbę hrabiego, która, jak ieraz musiałem przyznać, była wolą Ben Nura. 242 Tbteż nazajutrz, kiedy wyruszyliśmy w dalszą drogę, panował bar- dzo poważny nastrój. Była to powaga ludzi, którzy są przekonani, że dzięki cudowi uniknęli śmierci. Wyruszyliśmy wcześnie, gdyż kończyła się nam woda. Co prawda według naszych obliczeń mieliśmy dostatecznie dużo bukłaków, ale okropny upał, który towarzyszy nawet krótkiemu samumowi, wystarczył, by nasz zapas wody poważ- nie się zmniejszył, tym bardziej, że wyczerpani ludzie i zwierzęta zużywali jej dośE dużo. Dlatego też spieszyliśmy się, by jeszcze wczesnym popołudniem dotrzeć do Bir Hilu. Jechałem przodem z Rosjaninem i Persem. Halef większość czasu spędzał dziś ze swoją Hanneh i z synem, Abd el Darak przebywał ze swymi ludźmi. Naszym następnym celem było miejsce, gdzie znaleźliśmy hrabie- go i zrozumiałe, iż rozmowa toczyła się po innych niż zwykle torach. Kiedy zaczęliśmy mówić o wczorajszym śmiertelnym niebezpie- czeństwie, którego uniknęliśmy, Pers rzekł. - Effendi, jeszcze teraz włosy mi się jeżą na głowie, kiedy myślę o wczorajszych wydarzeniach i o strachu, jaki przeżyłem. Wydawało mi się, że świat się kończy. Na Allacha, jeśli tylko burza na pustyni może wzbudzić takie przerażenie, to jak dopiero musi się czuć dusza, kiedy archanioł Israfil zacznie dąć w trąbę na Sąd Ostateczny! Nigdyjeszcze nie uświadomiłem sobie tej okropności tak jak wczoraj i jestem przekonany, że pamięć o tej godzinie grozy nigdy we mnie nie zaginie. Powiedz, jak sądzisz! Czy to słuszne, co Koran powiada o Sądzie Ostatecznym i że ja, wyznający wiarę chrześcijańską, mogę w to wierzyć? - Czemu nie? Wiara w Sąd Ostateczny gra główną rolę nie tylko w islamie, ale także i w chrześcijaństwie, z którego Mahomet właśnie w tym punkcie dużo przejął. Podobieństwo pomiędzy obu przekazami jest zadziwiające i uważam, że przekaz Koranu w szacie wschodniej pod tym względem jest całkowicie wiarygodny. Sądzę, że wygląda to tak, jak nam pokazał Ben Nur