ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Disumbrationist school of art W 1924 roku Paul Jordan Smith, pisarz z Los Angeles i filolog klasyczny, namalował niewyraźny obraz jakiejś mieszkanki wysp na morzach południowych, trzymającej banana nad głową. Miała to być parodia stylu abstrakcyjnego w nowoczesnej sztuce, na przykład kubizmu. Dla kawału przyniósł go na wystawę obrazów, twierdząc, że jest to praca rosyjskiego artysty Pawła Jerdanowicza (nazwisko sam wymyślił), twórcy nowego stylu zwanego disumbrationist school of art (nazwa również wymyślona przez niego samego). Smith posłużył się obco brzmiącym nazwiskiem, ponieważ artyści o egzotycznym dla Amerykanów pochodzeniu zawsze budzili zainteresowanie krytyków. Obraz zatytułował Egzaltacja, dodając przy tym kilka bzdur o tym, że przedstawia zerwanie więzów z kobiecością. Opowiadał, że kobieta na obrazie zjadła przed chwilą banana, a teraz powiewa skórką nad głową, by obwieścić triumfalnie wolność. Ku jego rozgoryczeniu, ale nie zaskoczeniu, pracę tę chwalono, zamiast ją wyśmiać. To natchnęło go do namalowania i wystawienia kilku innych obrazów sygnowanych nazwiskiem Jerdanowicza, w tym także jednego z jakimiś esamifloresami i gałkami ocznymi, który nazwał Iluminacją. To “dzieło” zyskało jeszcze więcej uznania. W końcu Smith postanowił zakończyć dowcip i na łamach “Los Angeles Timesa” wyjawił prawdziwą tożsamość Jerdanowicza. Wygłosił potem wykład na temat plagi złego smaku w środowisku artystycznym. Alceo Dossena Był kamieniarzem i pochodził z północnych Włoch. Nieświadomie stał się też największym fałszerzem wszech czasów. W 1916 roku zarabiał na życie, rzeźbiąc kopie starożytnych posągów. Nigdy nie twierdził, że są one antykami, zawsze podkreślał, że po prostu naśladuje styl starożytnych artystów. Był jednak tak dobry w tym, co robił, że handlarze bez jego wiedzy sprzedawali posągi jako autentyki. Gdy Dossena dowiedział się o tym, zaprzestał kopiowania posągów. Przecież handlarze antykami, sprzedając jego dzieła, zarabiali wielokrotnie więcej, niż jemu płacili. Lecz to, co już wyrzeźbił, trafiło do obiegu i nikt nie potrafił stwierdzić z całą pewnością, co jest oryginałem, a co kopią. Nawet dziś wiele jego posągów krąży wśród kolekcjonerów sztuki, udając autentyczne dzieła starych mistrzów. Hans van Meegeren Hans van Meegeren, holenderski artysta i marszand, został w 1947 roku aresztowany pod zarzutem współpracy z nazistami. Oskarżano go o to, że sprzedał obraz Johannesa Vermeera (1632- 1675) zatytułowany Chrystus i cudzołożnica marszałkowi Rzeszy Hermanowi Goeringowi. Uznano, że obraz był skarbem narodowym, a sprzedanie go wrogowi było przestępstwem. Van Meegeren bronił się, mówiąc, że obraz był wykonaną przez niego imitacją namalowaną w stylu Vermeera. Kopia była tak dobra, że dał się na nią nabrać nawet sam Goering. Artysta dowodził, że przecież oszukiwania nazistów nie można uznać za kolaborację. Sędzia wątpił jednak, czy van Meegeren zdolny jest do sfałszowania dzieła tak wybitnego malarza. Artysta namalował zatem w celi więziennej inną kopię obrazu Vermeera. Okazało się, że od lat uprawia ten proceder, zbił nawet na nim niemałą fortunkę. Twierdził, że zaczął to robić, dlatego że nie znajdował uznania jako malarz. Został skazany za fałszerstwa, lecz zanim skończył odsiadywać wyrok, zmarł na zawał serca. Mistyfikacje literackie Konserwatywne środowiska literackie zwalczały modernistyczne wpływy równie ostro, jak w sferze sztuki. Aby zrekompensować sobie porażki, wabiły modernistów poetycką parodią, która w rezultacie zyskała znaczny rozgłos. A ironia polegała na tym, że z perspektywy czasu parodie wcale nie sprawiają wrażenia tak złośliwych. W gruncie rzeczy wydają się żywsze i bardziej natchnione niż “prawdziwa” literatura, której miały bronić. Poezja spektryczna W 1916 roku ukazał się cienki tomik poezji zatytułowany Spectra: A Book of Poetic Experiments (Spektra: księga eksperymentów poetycznych), dający początek spektrycznej szkole w poezji na świecie. Dołączyła ona do wielu modnych, eksperymentalnych szkół poetyckich, jak imażynizm, futuryzm i idealizm. Wiersze spektryczne były raczej dziwaczne i nonsensowne, lecz zarazem zabawne, pełne życia i barwnych (aczkolwiek nielogicznych) wyobrażeń. Oto typowy przykład takiej poezji: Ujrzałem maszerujące szare gwiazdy, I zielone bąbelki wina, I są tu gotyckie sklepienia snu