ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Należało go tylko jak najprędzej dokonać. Zamknęła oczy i syknęła cicho. Idiotyzm. Jechała przecież na piknik w parku, gdzie będą tłumy ludzi Nie wybierała się na audiencję do prezydenta ani na przyjęcie w Hollywood. Dość próżnego deliberowania, powiedziała sobie stanowczo i sięgnęła po leżące na samym wierzchu sterty szorty i T-shirt. Szorty i koszulka pasowały do siebie kolorystycznie: jedno i drugie jasnozielone, przechodzące w odcień chartreuse. Nie nosiła takich kolorów i pewnie nie zdecydowałaby się na zakup tych ciuchów, ale Lurene ją namówiła i miała rację. Szorty były bardzo obcisłe, bardzo krótkie i świetnie eksponowały długie nogi Jessie. Bawełniany T-shirt dziany był z tak delikatnej nitki, że w dotyku przypominał niemal jedwab, a dekolt był w sam raz, ani skromnie skąpy, ani wyzywająco głęboki. Wzuła sandały i stanęła przed lustrem, przygryzając niespokojnie wargę. Czy szorty nie są aby za krótkie? A ten kolor... czy opalenizna nie wygląda przy nim zbyt blado? Jezu, tu coś się tak brzydko marszczy na brzuchu. Powinna coś zrobić z włosami, jakoś inaczej je upiąć. Prawie trzydziestoletnia kobieta, wkrótce stateczna mężatka, nie powinna nosić końskiego ogona, prawda? Zdąży zapleść francuski warkocz? Sięgnęła do guzika przy szortach i zdała sobie sprawę, co robi. Nie, dość tego. To czwarty strój, który mierzyła. Będzie ostatni. Nawet jeśli wygląda w nim jak stara, tłusta raszpla, jakoś to przeżyje. Matt też przeżyje. Jeśli będzie bez końca się przebierać, to nie zdążą nawet na przyszłoroczny piknik. Kręcąc głową odwróciła się od lustra. Jeszcze dwa tygodnie temu nie uwierzyłaby, że będzie 160 Tylko Jessie Dallas Schulze 161 przeżywać takie męki. A teraz chciała dobrze wyglądać. Dla Matta. Ale dwa tygodnie temu nie uwierzyłaby też, że wyjdzie za niego za mąż. Schodząc na dół, zerknęła kilka razy na brylant na serdecznym palcu. Matt dał jej ten pierścionek kilka dni temu i ciągle jeszcze nie mogła się oswoić z jego widokiem. Była zdumiona, kiedy otworzyła małe pudełeczko: konwencjonalny symbol bardzo niekon- wencjonalnego związku... Nic nie powiedziała, przyjęła pierścionek bez protestów. Był bardzo ładny, poza tym świadczył o tym, że Matt traktuje rzecz naprawdę poważnie, jak prawdziwe zaręczyny. Zdążyła zejść ze schodów, kiedy odezwał się dzwonek. Serce zabiło jej szybciej. Przebiegła przez niewielki korytarz i otworzyła drzwi. W progu stał Matt - wysoki, ciemnowłosy. I bardzo męski. Jej Matt. Miał na sobie obcisłe dżinsy, w których wydawał się jeszcze wyższy, i biały T-shirt, który wspaniale podkreślał opaleniznę. Natomiast poszarzałe adidasy zdecydowanie pamiętały lepsze czasy. Jessie mignęła przed oczami sterta ciuchów na łóżku w sypialni. Ciekawe, czy Matt wyśmiałby ją, gdyby mu powiedziała, ile czasu spędziła, wybierając ubranie. Nie była wcale pewna, czy chce uświadamiać Mattowi, jak bardzo zależało jej na ładnym wyglądzie. Dla niego. Wcześniej nigdy nie przyszło-by jej do głowy stroić się dla Matta i teraz miała niejakie trudności z nadążeniem za nagłą zmianą która zaszła w ich wzajemnych relacjach. Zmierzył ją spojrzeniem pełnym uznania, a przy' tym zaborczym, i Jessie oblała fala gorąca. Ciągle nie wiedziała, jak powinna reagować, kiedy tak na nią patrzył. Owszem, reagowała bardzo silnie, ale bezwiednie. Od razu też odzywał się wewnętrzny głos, który mówił jej, że to przecież tylko Matt, który nie powinien patrzeć na nią w ten sposób. - Wyglądasz wspaniale - powiedział, obejmując ją w pasie. Jeśli miał jakieś problemy z oswojeniem się z nową sytuacją, to starannie je ukrywał. Jessie wydała z siebie ciche westchnienie zadowolenia i przytuliła się do Matta, a on nachylił głowę i pocałował ją porządnie, solidnie, jak narzeczony powinien całować narzeczoną. Tego też się nie spodziewała - że Matt tak ochoczo, z takim entuzjazmem będzie odgrywał swoją rolę. Ten aspekt narzeczeństwa podobał się jej jeszcze bardziej niż zaręczynowy pierścionek. Piętnaście lat minęło od czasu, kiedy Matt bawił się na pikniku z okazji Dnia Pracy, ale sam piknik nie zmienił się przez te lata, tak jak prawie nie zmieniło się Millers Crossing