ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

.. Myślę, że człowiek winien jest losowi wdzięczność, że nie narzucił mu takiego właśnie „stylu życia", nie rzucił go pod nogi innym, „lepszym", nie kazał mu przed nimi klękać i, jak przed Bogiem, schylać karku i że gdzieś w podziemnym przejściu, na betonie — niemalże pod butami rozpędzonych „braci" — nie dorasta samotnie jego wychuchane, rozpieszczone dziecko, któremu bardzo szkodzi przeciąg... Tata oznajmił przy kolacji, że zagra w meczu z „Mocarzami" i że spróbuje jeszcze skaperować ze szpitala pół oddziału. Grał w nogę chyba nieźle i nieraz — niby żartem — się przechwalał, że był nawet lepszy od jakiegoś Lubańskiego, ale rodzice zwichnęli mu karierę, każąc się uczyć zamiast chodzić na treningi, co i tak nie wyszło mu na dobre, bo jest tylko chirurgiem i zarabia grosze. — Teraz będziesz miał szansę wprawić świat sportowy w osłupienie - śmiała się mama. - Talentu w końcu się nie zapomina. Dla tak zwanej równowagi wylądowałyśmy obydwie z Kaśką w sekcji tańca, która szykowała na ten jubileusz ekstra pokaz w Rynku. Kaśka tańczyła bardzo dobrze, ja natomiast dość przeciętnie, była więc okazja, żeby się trochę podszkolić. — Słusznie! — pochwalił tata. —Jak człowiek nie umie tańczyć, to potem na weselach pije wódkę, podpiera ściany i ma kompleksy. A pijak i „zakompleksieniec" to nieszczęście. A do nieszczęścia nie wolno dopuścić. Rozbawił mnie nasz tata. I zupełnie zaskoczył tą swoją decyzją, że zagra. Spodobał mi się. Jubileusz był tuż, tuż, a wraz z nim istne wariactwo. Z jednej strony było bowiem gorączkowe oczyszczanie miasta z grubej, wieloletniej warstwy brudu i brzydoty, ekspresowe upiększanie i pacykowanie, z drugiej natomiast — ambitny program obchodów i ostra walka „entuzjastów" z trudnościami i z „przewlekle opornymi". Najgorzej było z piłką nożną. Panowie bali się panicznie konfrontacji z „Mocarzami" i na sam widok podejrzanych delegacji 200 201 wiali, jakby to była łapanka. Z nas natomiast — pełnych wiary i energii entuzjastów—jak z dziurawego naczynia z każdą godziną uciekał optymizm i ogarniać zaczynało zniechęcenie. Gdy zawiodły spontaniczne akcje montowania „jedenastki", do biur, zakładów, poczty, szkoły i szpitala poszły odezwy i specjalnej treści telegramy — też jednak bez echa. — A Dom Rencistów? — zwrócił się z nadzieją w głosie jakiś pomylony zapaleniec. — Już myślałam — pani Renatka uśmiechnęła się pod nosem. — Tam trzeba będzie samemu taktownie tych naj sensowniej szych powybierać. Powiedziała to w taki sposób, jakby to było oczywiste, że ta placówka emerytów to istny raj dla selekcjonera, bez mała kuźnia sportowych talentów i miasteczko olimpijskie. — Po co? — zapytała trzeźwo Kaśka. — Po co tam jechać? — Jak to, po co?! - głos pani Renatki zdradzał sporą irytację. - Trochę kwiatu dojrzałego uzbierać! — Zęby się wam tylko w drodze nie osypał... — mruknął z rażącym sceptycyzmem pan Bolek, jej odwieczny antagonista. Dom Rencistów - ostatnia deska ratunku, gdzie ekscentryczna pani Renatka miała niepojętą nadzieję wyłowić jakieś perły futbolu — okazał się totalną klęską i blady strach padł nawet na najbardziej niepoprawnych optymistów. Burzliwa dyskusja oraz tajne głosowanie przesądziły ostatecznie o kapitulacji i o oficjalnym odwołaniu meczu z „Mocarzami". Portierka — całkiem jeszcze rześka babcia — przysłuchiwała się końcówce tych niezwykle dramatycznych obrad i wykrzyknęła nagle, jak to pewnie swego czasu musiał zrobić Archi-medes: — Ależ ja mam genialny pomysł! Wszyscy zamarli, nie śmiąc jej nawet pytać, co to będzie, a babcia wykręciła jakiś numer i powiedziała ciepło i łagodnie: — Szczęść Boże! Już nazajutrz ksiądz proboszcz grzmiał z ambony, aż się w posadach mury trzęsły, że „nikt z nas nie wie, komu jaki talent od Boga dany został". 202 — Tylko, że..