ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Po ulicach sunęły setki barwnych samochodów, rozświetlając ciemności kolorowymi wstążkami świateł. Tuż obok dwa koty skradały się do kuchennych drzwi, w nadziei znalezienia smacznego kąska. Strachliwie chowały się w cieniu, jakby wiedząc, co je spotka, jeżeli zostaną złapane, a mimo to z determinacją brnęły naprzód. Współczuł biednym stworzeniom. Tuż po dziesiątej Kincaid zapukał do drzwi swojej siostry. Zaparkował samochód w bocznej uliczce, aby nie rzucał się w oczy. - Wejdź - powiedział Kevin Hardesty, otwierając drzwi. Kincaid błyskawicznie zauważył, że Kevin nie był zadowolony z jego wizyty. Wyczuwał wiszącą w powietrzu awanturę. Lisa podbiegła i pocałowała brata w policzek. - Może przygotować ci coś do jedzenia? - zaproponowała. - Małe co nieco. Kincaid pokręcił głową. - Nie, dziękuję. - Eve już nie śpi - Lisa zmieniła temat. - Idź do niej. Wchodząc po schodach, Kincaid słyszał za sobą nerwowe szepty. Uchylił drzwi sypialni i wetknął głowę. - Słyszałem, że się źle czujesz? Eve uśmiechnęła się, lecz nie wstała. Wyciągnęła do niego rękę, mówiąc: - Nic mi nie będzie. Jestem tylko bardzo słaba. Sama nie wiem, dlaczego. Kincaid ujął jej dłoń i delikatnie pogłaskał. Była wilgotna i ciepła. - Masz gorączkę - powiedział. - Tylko stan podgorączkowy - odparła Eve. - Rano będę na nogach, obiecuję. Nie chcę sprawiać kłopotu Lisie i Kevinowi. 218 - Nie myśl o tym - przerwał jej Kincaid. - Setki razy powtarzałem ci, że moja siostra jest najbardziej uroczą istotą na świecie. Dobieraliśmy się na zasadzie przeciwieństw. Eve zdołała przywołać na twarz uśmiech. - Przesadzasz - odparła. - A jak idzie śledztwo? Kincaid wyjawił, że udało mu się zdobyć kopię filmu z ostatniej operacji Freemana i że wysłał do Londynu próbki antybiotyku do analizy chemicznej. Nie wspomniał jedynie o spotkaniu z Dave'em Hollandem. O tym powie jej później. Eve z trudem uniosła głowę. - Chcę zobaczyć film - powiedziała. Podał jej rękę, by mogła się podnieść. Była jednak zbyt słaba, aby stanąć samodzielnie. - Lepiej będzie, jeżeli zostaniesz w łóżku- stwierdził Kincaid, aEve nie protestowała. Nakrył ją starannie. - To straszne - powiedziała cicho - zupełnie nie mam siły. Nie wiem, dlaczego. - Leż spokojnie. Wrócę, gdy tylko obejrzę nagranie. Eve tylko skinęła głową. Kincaid zszedł na dół, gdzie atmosfera była jeszcze bardziej napięta niż kilka minut temu. Pod jego nieobecność Lisa i Kevin pokłócili się. - Chciałbym zamienić z tobąkilka słów - powiedział krótko Kevin i skierował się do kuchni. Kincaid spojrzał na Lisę. Uśmiechnęła się smutno i bezradnie rozłożyła ręce. Wszedł więc za szwagrem i zamknął za sobą drzwi. - Nie podoba mi się to wszystko - zaczął Kevin. Kincaid zdawał sobie z tego sprawę, gdy tylko wszedł. Kevinowi ze zdenerwowania drżały ręce. - Przykro mi - powiedział Kincaid. - Wiem, co czujesz. - To jest mój dom - odparł Kevin - i nie zamienię go na przytułek dla zbłąkanych owieczek i sierot, podczas gdy ty zabawiasz się w Jamesa Bonda. - Wolnego, kolego! Eve nie jest ani zbłąkaną owieczką, ani sierotą. Przeze mnie znalazła się w niebezpieczeństwie. Dlatego zwróciłem się do Lisy o pomoc, jak brat do siostry. - A nie przyszło ci do głowy, że my też możemy być w niebezpieczeństwie? I też przez ciebie? - zapytał Kevin podniesionym głosem. - Przemyślałem to - odparł Kincaid. - Nie ma powodu, żeby moi wrogowie mścili się na tobie i Lisie. - A jeżeli cię śledzili? - Nie śledzili. - Skąd wiesz? - Bo wiem. Jestem dobry w te klocki - odparł ostro Kincaid. - Nie chcę któregoś dnia zobaczyć w telewizji mojego domu w zgliszczach - powiedział Kevin tonem nie znoszącym sprzeciwu. - Musicie się stąd jak najszybciej wynieść. Oboje. 219 Kincaid spuścił wzrok i milczał przez chwilę, aż w końcu powiedział: - Rozumiem. Niedługo się wyprowadzimy. - W myśli już czynił plany przewiezienia Eve do hotelu. - Chciałbym jeszcze tylko obejrzeć kasetę. Oczywiście, jeżeli pozwolisz. Kevin skinął głową i otworzył drzwi. Od razu stanęła w nich Lisa ze strapioną miną. Kincaid uśmiechnął się do niej pocieszająco. - Chcesz zostać sam? - zapytała, wyjmując kasetę z rąk brata i wkładając ją do magnetowidu. - Tak będzie lepiej - odparł. Kevin pierwszy opuścił pokój. Gdy zostali sami, Lisa odwróciła się w drzwiach i szepnęła: - Przepraszam. Kincaid uśmiechnął się, przesyłając jej całusa. Zapalił słabsze światło i usiadł przed telewizorem. Robiło mu się słabo, gdy oglądał początek filmu. Przewinął więc taśmę do momentu śmierci Freemana. Patrzył uważnie: chirurg nagle zesztywniał, momentalnie odwrócił się do Claire Affric i przejechał skalpelem po twarzy asystentki. Kincaid cofnął taśmę i obejrzał ją po raz kolejny. 1 jeszcze raz