ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Była całkiem ładna, choć może nieco zbyt pulchna. Jej lekko powiększone źrenice obramowane ciemnymi brwiami i gęstymi rzęsami nadawały jej bladym niebieskim oczom wyraz zamyślenia. - No więc, powiedz nam, co cię do nas sprowadza? - zapytał ojciec, kiedy Bruno podał kawę. - Po prostu chciałem was zobaczyć, to wszystko - odparł Osten, podnosząc do ust filiżankę. - Donna przeprasza, że nie mogła ze mną przyjechać, ale coś w ostatniej chwili zatrzymało ją w Juilliard. Przesyła wam pozdrowienia. - Kawa sparzyła mu usta, ale uśmiechnął się i wyciągnął w niedbałej pozie. - Wyglądasz świetnie, ojcze. Ty tez, Wala. - Zapadła niezręczna cisza. - Co nowego u was? - Wszystko po staremu - odpowiedziała Wala, prostując się na krześle. - Gramy trochę w golfa... - Będzie z niej znakomity zawodnik - wtrącił ojciec. - Powinieneś przyjść i zobaczyć, jak gra. - Bardzo bym chciał - Osten spróbował zdobyć się na komplement. - Jestem pewien, że Wala jest urodzonym graczem w golfa. - Nieprawda, wcale byś nie chciał - skontrowała go Wala. - Nie lubisz golfa. Jimmy nie lubi golfa - powiedziała do męża, po czym zwróciła się do Ostena: - Powiedziałeś kiedyś, że golf jest jak odwrócone wędkarstwo: zamiast czekać, aż wypłynie ryba, czeka się, aż utonie piłka. - Jimmy nie lubi wielu rzeczy - zauważył lodowato ojciec. - Po pierwsze, pracy. Po drugie, muzyki. - Moje studia są moją pracą, ojcze - wyjaśnił Osten. - I lubię muzykę klasyczną. - Nie, nie lubisz - stwierdził ojciec z niechęcią, po czym wyjaśnił Wali: - Jimmy nie jest uzdolniony muzycznie. Goddard Lieberson dzielił wszystkich muzyków na tych, którzy drapią instrument, i tych, którzy na nim grają. No cóż, nawet jako dziecko Jimmy nie potrafił grać na fortepianie. On tylko go drapał. To wszystko. - Następnie zwrócił się do syna i dodał: - Sam powiedziałeś, że od muzyki wolisz język, czy jakkolwiek się nazywa to, co studiowałeś w Kalifornii przez te wszystkie lata. - Literaturę, ojcze - odpowiedział łagodnie Osten. Pamiętasz, co powiedział H. L. Mencken: "Obok muzyki proza jest najpiękniejszą ze sztuk pięknych". Mój ojciec zapomina, że zarówno fortepian jak i maszyna do pisania mają klawiaturę - powiedział do Wali, uśmiechając się lekko. - Pamiętam wyraźnie, jak powiedziałeś, że muzyka jest zimna, że nic nie wyraża - upierał się ojciec. - Cytowałem jedynie Strawińskiego. - Nie rozumiejąc go. Strawiński w sposób oczywisty parafrazował Goethego, który uważał architekturę za muzykę zamrożoną w czasie, podczas gdy Strawiński widział w muzyce architekturę czasu. - Któregoś dnia usłyszałem w radiu kilka nowych nagrań Etiudy, z serii Nowych Klasyków - Osten próbował zmienić temat. - Muszę powiedzieć, że były znakomite. - Co to za nowa seria? - przerwała Wala, udając zainteresowanie. - Utwory, które zostały napisane na jeden typ instrumentu, a my nagrywamy je teraz na innym - wyjaśnił ojciec, powoli się uspokajając. - Jak bliskie są oryginałowi? - spytał Osten. Ojciec rozpogodził się na dobre. - Nawet puryści zgadzają się, że harmonicznie i melodycznie są takie same. To najbardziej wyszukana transformacja muzyczna, w której wyniku muzyka, uwolniona często od umysłowego ograniczenia związanego z solowym instrumentem oryginału, staje się czyst sza niż przedtem. - Czy to nie jest tak jak z tłumaczeniem? - wtrąciła Wala. - Tak, dokładnie - potwierdził entuzjastycznie Gerhard Osten. - Wala ma rację - dodał, odwracając się do syna. Spojrzał na nią jak dumny nauczyciel popisujący się swoim uczniem. - To tak, Wala, jakby przetłumaczyć Puszkina na współczesny angielski. W takim przypadku najważniejszą rzeczą jest zadbać o to, żeby Puszkin nie został naruszony. Naszą największą troską jest zachować wielkie dzieła. Nowa seria jest naszym jedynym eksperymentem na przestrzeni trzydziestu lat, ale ten eksperyment okazał się jak dotąd niezwykle obiecujący. Wydaje się, że dzięki niemu wielkie dzieła faktycznie stają się jeszcze większymi. - A więc Etiuda trzyma się dobrze? - spytał Osten, sącząc kawę. - Nie mogłaby lepiej - odparł ojciec. - Nokturnowe Nagrania właśnie wznowiły z nami umowę o dystrybucji naszych płyt na całym świecie. Nokturn wie, co dobre. Utrzymujemy się na samym szczycie rynku muzyki klasycznej. - Twój ojciec sam wynegocjował kontrakt - powiedziała Wala. - No pewnie - potwierdził stary Osten. - W ostatnich kilku latach nasze obroty bardzo skoczyły w górę i mamy najniższe zwroty w całym przemyśle muzycznym. - Przerwał. - Dlatego mogłem negocjować z Nokturnem z pozycji siły. Oscar Blaystone, prezes Nokturnu, ma reputację jednego z najtwardszych w biznesie. Ale obaj wiedzieliśmy, że musi przystać na moje warunki. - Twój ojciec był tak podniecony tą umową - powiedziała Wala - że byłam o niego zazdrosna. Zmusiłam go, żeby mi udowodnił, że może się tak samo podniecić z mojego powodu. - Odwróciła się do nich z lalkowatym wyrazem twarzy i uśmiechnęła jak dziewczynka. - I udowodnił mi - zamruczała - prawda, kochanie? Gerhard Osten spojrzał na nią z uwielbieniem