Alleluja! W samÄ porÄ dwa debile zorientowaĹy siÄ, Ĺźe sÄ dla siebie stworzeni!
Dla poznania dalszych losów Bolesława i Polski nauha rozpo- rządza wieloma, rozproszonymi co prawda, tródłami polskimi i obcymi, ktbrych pełny zestaw znaleźć można we wspomnianym dziele Karola aleczyńskiego, a to dzigki starannej tego dzie- ła edyeji. 157 $mierć Zbigniewa i sukcesy pomorskie nie urwały dziejów naszego księcia na wzór towarzyszącej nam do tej pory księgi. Przeciwnie, najtrudniejsze sprawy wciąż leżały gdzieś w przy- szłości, w nadchodzących dniach i latach. Kiedy Bolesław wal- czył i pertraktował z księciem czeskim, borykał się z sobą tu- dzież z Kościołem polskim i opozycją, świat nieprzerwanie to- czył się własnymi drogami ku przyszłości. Zdarzenia, które umykały z pola widzenia Anonima, decydowały o obliczu zie- mi, stwarzały sytuacje, wobec których Bolesław nie mógł być obojętny, mimo że nasz "dziejopis" o nich nie pisał. Równolegle z bitwą nad Trutiną daleko na północny za- chód od Czech Słowianie nadłabscy bronili swojej wolności przed atakami księcia saskiego, Lotara z Suplinburga, o któ- rym to wojowniku nieraz jeszcze usłyszymy. Współdziałał z na- jeźdzcą jego wasal słowiański, Henryk, "król" Obodrytów. W rok później Lotar pobił Rujan, zaś jego wasal i przyjaciel brał już trybut od Wagów, Połabian, Chyżan, Czerespieczan, Lutyków, a nawet od księcia Pomorzan. Bo esław, zdobywają- cy Wyszogród nad Wisłą i Nakło, zadzierał więc z trybutariu- szem niemieckiego wasala. Wcześniej, bo z wiosną 1111 roku, król Henryk V, wypra- wił się do Italii po diadem cesarski. Papież Paschalis II sprze- ciwił się koronacji, gdyż uznał Henryka "bezecnym" z powo- du jego dawnego buntu przeciw ojcu, lecz potem, zmuszony siłą, uległ i do koronacji cesarskiej Henryka V doszło. Fakt miał wielkie znaczenie dla całego zachodniochrześcijańskiego świata, więc także i dla Polski. Na razie wszakże w praktyce nic stąd nie wynikło, bo Henryk po powrocie do domu od ra- zu natknął się na bunty wasali, w tym także na bunt Lotara. Pogromca północno-zachodnich Słowian i pan Henryka obo- dryckiego utracił w rezultacie księstwo saskie, zatem sukcesy Bolesława na Pomorzu nie wywołały gwałtowniejszej reakcji niemieckiej. Niemniej w walkach na Pomorzu nastąpiła przerwa. $wię- topełk, bo to on prawdopodobnie był teraz władcą całej tej 158 krainy, spokojnie mógł panować od dolnej Wisły aż za Odi-ę Bolesław śledził bliższe mu wydarzenia u sąsiadów z południa. Na Węgrzech królowa Eufemia urodziła wreszcie syna ochrzczonego imieniem Borys, po czym małżonek przepędził ją z kraju pod zarzutem wiarołomstwa, znać ostatecznie przeko- nany o tym na podstawie rysów twarzy niemowlęcia. Trwała tam walka o zapewnienie sukcesji Stefanowi II, bgdącemu sy- nem Kolomana z poprzedniego małżeństwa, z Ruzulą nor- mandzką. Sędziwy król nie wahał się nawet, może za przykła. dem polskiego sprzymierzeńca, oślepić swojego brata, Almusa, oraz, na dodatek, jego syna, Belę, ściągniętych w tym celu podstępnie do kraju. W przyszłości Bolesław okaże się wielkim przyjacielem mło. dzieńca, który z przegnanego niemowlęcia wyrośnie, ale teraz, jeśli nawet współczuł mu ze względu na własne koligacje rus- kie, nic nie mógł uczynić. Zresztą niezręcznie by mu było przez pamięć na zasługi Kolomana dla niego. Nadto wydarzenia w Czechach były o wiele ważniejsze. A tam książę Władysław oczyszczał przed sobą pole. Naj- pierw uwięził Ottona ołomunieckiego, zaś latem 1113 roku , kiedy polski książę uderzał na Pomorze, zajął się swoim bra- tem młodszym, Sobiesławem. Ktoś ostrzegł młodego księcia, że jego panujący brat, za radą znanego nam Wacka, pragnie go uwięzić. Sobiesław łatwo w to uwierzył, wszak było to świe- żo po oślepieniu Zbigniewa, Almusa i Beli. Mimo to, jak rela- cjonuje Kosmas, pojechał do Pragi na czele 300 swoich ry- cerzy, gotowy walczyć, a nawet zginąć, lecz nade wszystko. spragniony zemsty na Wacku. Obaj książęta spotkali się w ja- himś dworze, do którego Sobiesław udał się z niewielu ludźmi, podczas gdy reszta pozostała w ukryciu, gotowa w każdej chwi- li skoczyć swojemu panu na ratunek. Po obiedzie książę Wła- dysław kazał Sobiesławowi pójść za sobą do Wyszehradu. Roz- kaz wzmógł obawy Sobiesława. Młody książę porozumiał się ze awoją drużyną, wciąż gdzieś ukrytą, po czym ruszył niby to posłusmie, lecz wezwał do siebie wspomnianego Wacka, aby 159. rzekomo porozmawiać na osobności. Wacek podszedł do hsię- c , a wtedy drużyna obshoczyła go wokoło i zabiła. Sobiesław nie iał już po co iś do Wyszehradu. Na czele ego hufca pognał w kierunku granicy serbskiej, aby tamtędy plzejść do Polski, do wiernego sobie Bolesława. Na dwór polski przybył z dużym opóźnieniem, anbowiem po drodze, jako buntownik przeciw cesarskiemu wasalowi, wpadł do więzienia, skąd musiał dopiero uciekać. Książę poł- shi przyjął emigranta z otwartymi ramionami. Los Sobiesława był dlafi nie do pxzyjęcia, gdyż mógł pociągnąć za sobą dalszą rewizję traktatu z roku 1111 i w konsekwencji pozbawić Bole- sława wszelkich horzyści ze zwycięstwa nad Trutiną w paździer- nihu 1110 roku. Klęsce Sobiesława towarzyszyło w Czechach nagłe wynie- sienie Ottona ołomunieckiego. Kuzyn Władysława został zwol- niony z więzienia i obdarzony połową Moraw, a nadto dopusz- czony do zaszczytu poślubienia Rychezy, siostry małżonki Wła- dysława, Zofii, córki hrabiego Bergu w Szwabii, Henryha. Bolesław, wierny Sobiesławowi jak niegdyś Borzywojowi, postanowił pdożyć kres takiej polityce. Obaj zaprzyjaźnieni książęta, polski i czeski, niebawem wybrali się na nową wojnę, choć tym razem z mniejszymi niż plzed czterema laty siłami. W roku 1114, jak opisuje Kosmas, oblegli Kłodzko i podpalili podgrodzie. Ogień z pewnego pałacu, wysokiego zapewne, plze- niósł się na jedną z wiei i wzbudził popłoch wśród oblężo- nych. Przerażeni grodzianie "zwątpiwszy już w ocalenie, pro- sili, aby im była dana prawica pokoju już tylko za zachowanie życia każdego z nich". Bolesław i Sobiesław pozwolili im opuś- cić grbd i odej ć, po czym kazali zniszczyć Kłodzko całkowicie. Demonstracja okazała się wystarczająco pr konująca, al- bowiem na początku 1115 roku zaczęły się pertraktacje z Wła- dysławem. Według Kosmasa zainicjował je Boleaław listem skierowanym do księcia czeskiego. Przyjaciel Sobiestawa miał wyrazić prośbę, aby Władysław przebaczył bratu swojemu, gdyż ten mógłby się atać "silnym i stałym węzłem naszego pokoju i przyjaźni". Władysław ze swej strony, "skłoniony tymi proś- bami, a także poruszony wrodzoną sobie do swojego brata mi- łością" miał po prostu w marcu dać Sobiesławowi Hradec z okręgiem