ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

- Gdzie on jest? - Alicja nie mogła ukryć swego rozdrażnienia. Czy naprawdę macie wszystkich za nic? - Dziewczyno! - Anna ciężko westchnęła - Pet nie miał czasu nawet spać przez ostatnie dni. Nie dostał przepustki na Ziemię. - Jakby wam były potrzebne przepustki! - Teraz obowiązują przepisy naszego kapitana. Kir Jeni potrafi być szalenie przykry kiedy chce. A teraz ma na głowie przygotowania i sabotaż. - Trzeba było go przesłuchać - stwierdziła Alicja. A nie od razu zabijać. - Popełnił samobójstwo. Trudno nam było nawet ustalić jak się nazywał. - Kiedy przyjdzie Pet? - powtórzyła Alicja, nie kryjąc niezadowolenia z przedłużającej się wizyty. - Czy będziesz nas pilnować cały czas? - Mogę usiąść? - spytała Anna i nie czekając na odpowiedź usiadła na stojącej pod ścianą kanapie. - Przyszłam z tobą pomówić. Pet musi jeszcze załatwić kilka spraw przed odlotem na Księżyc. - To znaczy, że zaraz wracacie? - Właśnie o tym chciałam z tobą pomówić. Siadaj wreszcie! - Słucham - Alicja nie była wciąż przekonana o potrzebie takiej rozmowy, ale podejrzewała, że inaczej nie zdoła się spotkać z Petem. - Odlatujemy na Procjona - zaczęła Anna. - I nie wrócimy za twojego życia. Pet musi lecieć z nami. Chyba zdajesz sobie z tego sprawę. Tu, na Ziemi, w końcu go zamordują. Alicja pokiwała ze zrozumieniem głową. To było oczywiste i nawet ona już się z tym pogodziła. Hildor mówił jej coś podobnego. - Czy pomyślałaś o jakiejś pamiątce po nim? - spytała Anna. - Myślisz o chusteczce? Czy może mam go poprosić o autograf? - Jesteś kobietą... - On się nigdy na to nie zgodzi! - Alicja wreszcie zrozumiała cel wizyty Anny. - Poza tym ja nie mogę. I on chyba też brał pastylki? - Przed odlotem nas wszystkich poddano specjalnym zabiegom i teraz już możemy mieć dzieci. To ma być lot eksperymentalny w każdym sensie. - Ale ja nie mogę - Alicja myślała już o tym, ale nie brała tego nigdy na poważnie, wiedząc, że mutanci i tak są sterylni w czasie lotów pozaukładowych. Musiałabym czekać pół roku aż skończy się działanie ostatniej pastylki. - A chciałabyś? - Bardzo - Alicja powiedziała po raz pierwszy w swoim życiu coś ważnego i udało jej się to powiedzieć tonem dojrzałej kobiety. Nawet Anna nie wątpiła, że naprawdę chce mieć dziecko z Petem. - Poczekasz na Peta jeszcze przez godzinę? - Przecież wiesz, że to nie ma sensu. Nawet przez dwie godziny nikomu nie uda się nic zrobić. - Za kwadrans możesz być w naszym szpitalu. Tam jest pewien lekarz, który przeprowadził ten zabieg na mnie. Wszystko trwa równo półtorej godziny. Łącznie z obowiązkową godzinną drzemką. Za dwie godziny będziesz mogła spotkać się z Petem. - Skąd wiesz, że zajdę, tak od razu, w ciążę? - Ten lekarz może ci przywrócić płodność w dowolnym okresie cyklu. Jeżeli naprawdę chcesz, to możesz zajść w ciążę już za dwie godziny. - A Pet? On się nigdy nie zgodzi. Nie będzie chciał zostawić tu dziecka, którego nigdy nie zobaczy. - Pet, to dzieciak. Nie musi niczego wiedzieć. To będzie nasza tajemnica. Tylko twoja i moja. - To nieuczciwe. On powinien wiedzieć. - Słuchaj! Anna pochyliła się w jej stronę rozdrażniona. Kochasz go. On odlatuje, a ty zostajesz. On może nawet ciebie zapomnieć, ale ty będziesz musiała tu żyć bez niego. Słuchać komunikatów z wyprawy, które będą ci go przypominały. On nie ma prawa ci tego zabronić. Ty jesteś kobietą i masz prawo mieć swojego ukochanego w sobie przez cały czas, a potem mieć chociaż jego część przy sobie. - Dlaczego to robisz? Przecież wiem, że mnie nienawidzisz. - Cóż! Odlatujemy i nigdy się nie zobaczymy. Nam nie wolno kochać, a Pet jest jedyny, który się z tego wyłamał. Gdybyśmy mieli zostać, to na pewno byłabym przeciwko tobie. Teraz, dawne nienawiści straciły swój sens. Poza tym. Ja też chciałabym mieć dziecko. I to nie na statku, gdzie będzie pozbawione świeżego powietrza, słońca, zieleni i innych dzieci. Ty możesz w jakiś sposób przechować cząstkę nas wszystkich na Ziemi. Nie wiem zresztą. Po prostu lubię Peta. To też jest nie bez znaczenia. A on kocha ciebie. Alicja podeszła do niej i niespodziewanie uścisnęła ją. - Nigdy ci tego nie zapomnę! - stwierdziła uroczyście. - No to chodźmy. Pet będzie tu za dwie godziny