ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Przytoczone zdanie kończy opis wydarzeń w Aleksandrii. Mowa następnie o sprawach w innych krainach: w Azji Mniejszej, Ilirii, Hiszpanii. Wszędzie tam, a także w Afryce i w samej Italii, rzeczy przybierały obrót niepomyślny dla Cezara. Najniebezpieczniejsza sytuacja powstała w Azji Mniejszej: Farnaces, syn króla Mitrydatesa, usiłował odzyskać dawne władztwo ojca. Byłoby więc zrozumiałe, że na skutek groźnych wieści 19 Tamże, 33.dyktator spiesznie wyrwał się z Egiptu, gdzie i tak bez istotnej potrzeby stracił wiele cennych miesięcy i ruszył przez Syrię ku Azji Mniejszej. Czy jednak Cezar rzeczywiście nagle opuścił kraj, w którym przeżył dni niezwykłe, walcząc i miłując? Czy autor Wojny, powodowany szacunkiem dla wodza, nie przemilczał pewnego epizodu? Cyceron wiosną roku 47 przebywał w Brundyzjum, portowym mieście Italii. Czekał tam na wiadomości ze Wschodu równie niecierpliwie, jak wszyscy mieszkańcy Imperium. Poniekąd pogodził się już z dyktatorem; uważał nawet, że obecnie jego powrót do Rzymu byłby wskazany. A tymczasem doniesienia z Egiptu przychodziły skąpo i z wielkim opóźnieniem. Ostatni list Cezara, jaki dotarł do Italii, datowany był jeszcze z grudnia roku 48. Z końcem kwietnia lub z początkiem maja roku 47 dowiedziano się wprawdzie, że walki tam już wygasły, jednakże Cyceron złośliwie zauważył w liście do swego przyjaciela: „On, zdaje się, tak trzyma Aleksandrię, że nawet wstyd mu pisać o tych rzeczach”. Zdanie to było umyślnie sformułowane dwuznacznie. Dopiero w dniu piątym lipca Cyceron pisze: „Była pogłoska, początkowo niezbyt pewna, że Cezar opuścił Aleksandrię. Potwierdziły to potem wszystkie inne doniesienia”20. Ponieważ listy z Egiptu do Rzymu szły prawie miesiąc, wnioskować by należało, że Cezar wyjechał z Aleksandrii w początkach czerwca. I rzeczywiście. Wiadomo z notatki w pewnej kronice, że stanął on w syryjskiej Antiochii dokładnie w dniu 28 czerwca. A więc wszystkie dane wskazują, że pomiędzy zakończeniem wojny a wyjazdem dyktatora z Egiptu minęły ponad dwa miesiące! Jest oczywiste, że wydanie zarządzeń nie wymagało tak wiele czasu. Cóż więc czynił Cezar przez tyle dni, gdy w wielu krajach niecierpliwie oczekiwano jego powrotu? Dlaczego autor Wojny nie wspomniał o tym długim okresie ni słowem? Wyręczyli dyskretnego pisarza inni. Informują oni, że owe dwa miesiące Cezar spożytkował dla odbycia wraz z Kleopatrą podróży w górę Nilu, aż po odległe kresy południowe; towarzyszyła obojgu flota czterystu statków i łodzi; głównym celem było zwiedzenie wielkich zabytków egipskiej przeszłości; Cezar i Kleopatra płynęli na jednym okręcie. Patrząc na archeologiczną mapę Egiptu można z dużą pewnością oznaczyć zasadnicze etapy tej wspaniałej wycieczki, naukowej i miłosnej zarazem. Sporo bowiem pomników egipskiej architektury i rzeźby dotrwało do naszych czasów prawie w tym stanie, w jakim oglądali je Cezar i Kleopatra; a nawet po tych, które w ciągu dwudziestu wieków uległy zniszczeniu, pozostały wyraźne ślady lub dokładne opisy. Ani czas, ani też żadna moc ludzka nie mogły przynieść znaczniejszego uszczerbku ogromowi piramid. Trwają one do dziś, tak samo niewzruszone i w tym samym kształcie, jak wówczas, gdy u ich stóp stanął dyktator i królowa. Aby jednak oglądnąć piramidy, należało zatrzymać się w Memfis. Tu z pewnością witał dostojną parę arcykapłan Pszereni-ptah; ten sam, który przed prawie trzydziestu laty, jeszcze jako chłopiec, koronował ojca Kleopatry, Ptolemeusza Fletnistę. Obecny rok był w jego życiu podobnie szczęsny i pomyślny, jak tamten. Nie tylko dlatego, że miasto zaszczycili odwiedzinami królowa i rzymski dostojnik. Pszereni-ptah jeszcze bardziej radował się tym, że niedawno ukazał mu się we śnie syn boży, Imhotep, i przyobiecał dać upragnionego syna, jeśli w jego przybytku zostaną wykonane piękne roboty; żona arcykapłana była już w ciąży. 20 Cyceron, Listy do Attyka, XI 15,1; 25,2.IMHOTEP W SNACH OBJAWIONY Bóg, który okazał taką łaskę arcykapłanowi, miał niezwykłą przeszłość: Dwadzieścia siedem wieków przed czasami Kleopatry żył człowiek z krwi i kości, imieniem Imhotep. Był doradcą faraona Dżosera; w miejscowości Sakkara, niedaleko Memfis, wzniósł dla swego władcy wielki grobowiec, który wzbudził podziw współczesnych. Stoi on do dziś; ze względu na kształt zwany jest piramidą schodową i stanowi formę przejściową od dawnych grobowców do właściwych piramid; zbudowany zaś jest nie z cegły, jak to praktykowano w Egipcie do tego czasu, lecz z ociosanych głazów kamiennych. W następnych wiekach sława Imhotepa wciąż rosła. W oczach potomnych uchodził za mędrca i mistrza wielu umiejętności. Każdy pisarz, nim zabrał się do malowania znaków na papirusie, strącał ku jego czci kilka kropel wody z miseczki. A jeszcze później zaczęto łączyć Imhotepa z bogiem Ptahem, wynalazcą i opiekunem różnych rzemiosł. Doszło wreszcie do tego, że uznano Imhotepa za syna Ptaha, a więc także boga, choć nigdy nie zapomniano imion jego śmiertelnych rodziców. Do rzemiosł zaliczano wówczas także medycynę; jeśli się zastanowić, nie bez racji. Imhotep więc był również patronem lekarzy oraz bogiem uzdrowicielem; w epoce późniejszej był nim nawet przede wszystkim. Do jego świątyni koło Memfis, niedaleko znanego nam już Serapeion, ściągały rzesze pielgrzymów i chorych. Przybytki Imhotepa powstały także w innych miejscowościach Egiptu; jego wyznawców spotkaliśmy już w Tebach. Gdy do Egiptu przybyli Grecy, wnet doszli do wniosku, że Imhotep (jego imię zmienili na Imutes) to po prostu wcielenie ich boga – uzdrowiciela, Asklepiosa; czcili go równie gorliwie jak autochtoni. Wyznawcy Imhotepa-Asklepiosa często spędzali noce w jego świątyniach, on zaś ukazywał się im w snach, udzielając rad, objawiając swoją wolę, a nawet przeprowadzając zabiegi lecznicze. Istnieje zbyt wiele świadectw osób, które widziały boga i zostały cudownie uleczone, by wszystkie je odrzucać jako fałszerstwo. Należy raczej przyjąć, że kapłani poddawali chorych hipnozie lub też stosowali narkotyki i w ten sposób dokonywali operacji. Prawdopodobnie w czasach Ptolemeuszów powstał traktat w języku egipskim, sławiący wielkość i dobrodziejstwa boga