Alleluja! W samÄ porÄ dwa debile zorientowaĹy siÄ, Ĺźe sÄ dla siebie stworzeni!
57 NOAH GORDON Czy to smakuje jak kurczak? ; Mniej więcej. Choć niezupełnie. Jak ryba? ; .. Z grubsza biorąc. Więc jak w końcu? Pewnego sobotniego popołudnia Abe przyszedł do domu z dużą wilgotną papierową torbą. Masz powiedział do Dorothy. Es gesunterhejt. : Wzięła od niego torbę i w tej samej chwili odrzuciła ją z piskiem na kuchenny stół. Tam się coś rusza! krzyknęła. Abe rozerwał papier i parsknął śmiechem na widok jej miny. Torebka mieściła trzy wielkie zielone homary o małych czarnych oczkach na szypułkach. Na widok tych stworzeń Dorothy wystąpiła gęsia skórka na ramionach. Gdy przyszło wrzucić homary do garnka z wrzątkiem, okazało się, że ich ruchliwe wąsy i potężne szczypce budzą u Abe'a lęk, i z kolei Dorothy wybuchnęła śmiechem. Homarów jeść nie chciała, choć bowiem sama podniosła bunt przeciwko surowym obyczajom teścia i wznieciła rodzinną rewoltę przeciwko zasadom, którym hołdował, dostrzegała zasadniczą różnicę między mieszaniem w szafce naczyń do mięsa i do pokarmów mlecznych a rzeczywistym gryzieniem i przełykaniem mięsa, które nauczyła się od dziecka uważać za ohydne i trefne. Ze wstrętem wybiegła z kuchni. Polubiła jednak smażony bekon, odkąd Abe przyniósł go do domu, i sama zaczęła podawać na śniadanie kilka razy w tygodniu jajecznicę na bekonie. Ojciec Michaela jako jeden z pierwszych producentów pasów zaczął pakować swoje wyroby w wąskie kolorowe tulejki, a entuzjazm, z jakim klientki powitały tę innowację, ośmielił go do marzeń o rozwinięciu interesu i wprowadzeniu dalszych udoskonaleń. Wróciwszy pewnego dnia do domu, kazał żonie zdjąć fartuch i usiąść. Dorothy, co byś powiedziała na nowe nazwisko? zapytał. Meszugener, już mi je przecież dałeś czternaście lat temu! Mówię poważnie, Dorothy. Chcę zmienić nasze nazwisko. W sądzie. /'-; RABIN '; Popatrzyła na niego z przestrachem. Na jakie? I po co? Gorsety Rywkinda, Inc.", oto masz po co! To brzmi fatalnie. Jak nazwa jakiegoś pokątnego interesiku, bez szans na przebicie się w branży. Te nowe opakowania zasługują na nazwę z klasą. Więc zmień nazwę firmy. Co tu ma do rzeczy nasze nazwisko? Posłuchaj, wystarczy je przeciąć na pół. Abe pokazał żonie slogan reklamowy wystukany na maszynie na arkuszu papieru listowego. KIND Twych bioder raj".* Dorothy popatrzyła na męża i wzruszyła ramionami. Tak więc ponieważ słowo Kind" pasowało do sloganu reklamowego na wąskiej tekturowej rurce oraz, co ważniejsze, ponieważ ojciec Michaela zapragnął z jakiegoś powodu zostać panem Kind, właścicielem firmy Gorsety Kinda", nazwisko Rywkind zostało prawnie zmienione. Nad reformami, nawet tyczącymi spraw prywatnych, gdy się je raz zacznie, trudno zapanować. Kilkoro spośród sąsiadów państwa Kind wyprowadziło się do nowych dzielnic w Queens i Abe przychylił się w końcu do nalegań Dorothy kupił mieszkanie w nowym domu z żółtej cegły w Forest Hills. Wiadomość, że rodzina przeprowadziła się z Brooklynu do dzielnicy oddalonej o wiele kilometrów od Domu Synów Dawida, nie wywarła na Izaaku większego wrażenia. Wizyty jego syna i wnuka stawały się i tak coraz rzadsze; kiedy Abe pod wpływem wyrzutów sumienia zawoził czasem Michaela do dziadka, rozmowa się im jakoś nie kleiła. Zejdę dopiął swego i Solly, syn pana Melnicka, zbadawszy go wypisał mu receptę, Abe zaś z ochotą zapłacił za butelkę leczniczej kanadyjskiej starki, która odtąd stała na honorowym miejscu na szafce w pokoju jego ojca. Życie Izaaka Rywkinda wypełniała teraz ryżowa whisky i głębokie studia nad Torą, tym- * W oryginale ów slogan brzmi: Be KIND to Your figurę" zaopiekuj się swoją figurą". Słowo Kind", nowe nazwisko Rywkin-dów, znaczy: miły, uprzejmy, życzliwy". 59 NOAH GORDON czasem jego goście nie mieli wiele do powiedzenia na oba te tematy. Tylko jedna wizyta, jaką złożyli zejdę po przeprowadzce do Queens, przebiegła inaczej. Zbliżało się święto Sukot i jak zwykle o tej porze Michael często rozmyślał o dziadku. Na cale tygodnie przedtem zaczął suszyć ojcu głowę, żeby go zawiózł do zejdę, a gdy ów dzień nadszedł, zabrał ze sobą plik wykonanych kredkami rysunków, specjalny prezent dla starego człowieka. Izaak oglądał je siedząc na łóżku; jeden z obrazków zwrócił jego szczególną uwagę. A to co takiego, Michełe? zapytał. Nasz dom wyjaśnił Michael, wskazując na wysoką kolorową plamę. A to drzewo, na którym rosną kasztany. Siedzi na nim wiewiórka. A to kościół na rogu