ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Usłyszeli szuranie krzesłem, a potem głos doktor ODonnell. - Jesteś odprężony, Warren? - Tak. - Możemy zacząć? - W każdej chwili, doktor ODonnell. - Uśmiechnął się. - Nigdzie nie wyjeżdżam. - W porządku. - Skrzypienie krzesła doktor ODonnell, chrząknięcie. - Twoje listy powiedziały mi już całkiem sporo o twojej rodzinie i o dzieciństwie. - Starałem się przedstawić jak najszerszy obraz. Myślę, że to jest istotne dla zrozumienia przez panią wszystkich aspektów mojej osobowości. - Doceniam to. Nieczęsto mam okazję przeprowadzać wywiad z kimś tak elokwentnym, a już z pewnością nie z kimś, kto stara się być tak analityczny w stosunku do własnych zachowań. Hoyt wzruszył ramionami. - Cóż, zna pani powiedzenie, że lepiej nie żyć, niż żyć, nie poznawszy samego siebie. - Czasem jednak posuwamy autoanalizę zbyt daleko. To jest mechanizm obronny. Rozumowanie jako sposób na zdystansowanie się od naturalnych popędów. Hoyt milczał. Po chwili, z lekką nutą kpiny, rzekł: - Chce pani, żebym jej powiedział, co mnie emocjonuje. - Tak. - Co szczególnie panią interesuje? - Chcę się dowiedzieć, co sprawia, że mężczyźni zabijają. Co ich popycha w kierunku przemocy. Chcę wiedzieć, co się dzieje w ich głowach. Co czują, gdy zabijają drugiego człowieka. Przez chwilę nic nie mówił, myśląc nad pytaniem. - Nie tak łatwo to opisać. - Spróbuj. - Dla dobra nauki? - W jego głosie znów zabrzmiała kpina. - Tak. Dla dobra nauki. Co czujesz, kiedy zabijasz? Długa przerwa. - Przyjemność. - Uczucie zadowolenia? - Tak. - Opisz je. - Naprawdę chce pani wiedzieć? - To jest sedno moich badań, Warren. Chcę wiedzieć, jakich uczuć doświadczasz, kiedy zabijasz. To nie jest z mojej strony niezdrowa ciekawość. Muszę wiedzieć, czy miewasz jakiekolwiek symptomy, które by wskazywały na nieprawidłowości neurologiczne. Na przykład bóle głowy. Pragnienie wyrafinowanych smaków lub zapachów. - Lubię zapach krwi. - Przerwał. - Och, przepraszam. Zdaje się, że zaszokowałem panią. - Mów dalej. Opowiedz mi o krwi. - Kiedyś się nią zajmowałem. Pewnie pani o tym wie. - Wiem. Byłeś laborantem. - Ludzie wyobrażają sobie krew jako czerwony płyn, który krąży w ich żyłach... coś w rodzaju oleju silnikowego. Ale krew jest złożona i specyficzna. Krew każdego człowieka jest niepowtarzalna, podobnie jak każde zabójstwo jest niepowtarzalne. Nie ma czegoś takiego jak typowe zabójstwo. - Ale wszystkie sprawiają ci przyjemność? - Niektóre większą, inne mniejszą. - Opowiedz mi o tym, które szczególnie utkwiło ci w pamięci. Jest takie? Skinął głową. - Jest jedno, o którym ciągle myślę. - Bardziej niż o innych? - Tak. Wryło mi się w pamięć. - Dlaczego? - Ponieważ nie udało mi się do końca. Ponieważ nie mogłem się nim nacieszyć. To tak jakby mieć świerzb i nie móc się podrapać. - Mówisz, jakby to była błaha rzecz. - Czyżby? Nawet błahe swędzenie, jeśli jest długotrwałe, zaczyna nas pochłaniać. Jest zawsze przy nas, drażni naszą skórę. Z pewnością pani wie, że jedną z tortur jest łaskotanie pięt. Z początku wydaje się niczym, ale gdy się ciągnie dzień po dniu, bez chwili przerwy, staje się najstraszliwszą z tortur. Chyba wspomniałem w moich listach do pani, że wiem coś niecoś o dziejach barbarzyństwa, o okrucieństwach popełnianych przez ludzi na ludziach, o sztuce zadawania bólu. - Owszem. Napisałeś mi o twoim... zainteresowaniu tym tematem. - Wielowiekowe doświadczenia w torturowaniu ujawniły, że najdrobniejszy dyskomfort, jeśli się nie kończy, staje się nie do zniesienia. - Czy twoje swędzenie stało się nie do zniesienia? - Nie mogę przez nie spać. Dręczy mnie, ponieważ nie lubię zostawiać niedokończonych rzeczy. Myślę o nim po nocach, kiedy leżę bezsennie w łóżku. Wspomnienia wracają w kółko, jak w kołowrotku. - Opisz mi je. Co widzisz i co czujesz. - Widzę tamtą kobietę. Jest inna, niepodobna do poprzednich. - W jakim sensie? - Nienawidzi mnie. - A tamte? - Tamte były nagie i przerażone. Pokonane. Ta jedna walczy ze mną. Czuję to, kiedy jej dotykam. Ma skórę naelektryzowaną furią, mimo iż wie, że ją pokonałem. -Pochylił się do przodu, jakby za moment chciał zdradzić swoje najintymniejsze myśli. Nie patrzył na doktor ODonnell, lecz na Jane Rizzoli; zdawało się, że widzi ją przez obiektyw. - Czuję jej zaciekłość - mówił dalej. - Wchłaniam jej furię już przez sam dotyk jej skóry. Jest niczym rozżarzony do białości metal. Coś płynnego i niebezpiecznego. Czysta energia. Nigdy dotąd nie czułem się tak naładowany. Chcę poczuć się tak jeszcze raz. - Czy czujesz podniecenie, kiedy o tym myślisz? - Tak. Kiedy myślę o jej szyi. Ma szczupłą, bardzo ładną białą szyję. - O czym jeszcze myślisz. - Myślę o tym, jak ją rozbieram. Odsłaniam jej jędrne piersi, potem brzuch. Ma piękny, płaski brzuch... - Z tego wynika, że twoje fantazje na temat doktor Cordell mają podłoże seksualne. Osłupiał. Przestał mówić. Mrugał oczami jak człowiek nagle wyprowadzony z transu. - Doktor Cordell? - To ją masz na myśli, prawda? Catherine Cordell, kobietę, której nie udało ci się zabić? - Och, o niej też czasem myślę. Ale teraz mówię o kimś innym. - O kim? - O innej kobiecie. - Wpatrywał się w kamerę z taką intensywnością, że Rizzoli niemal poczuła gorąco jego spojrzenia. - Jest policjantką. - Masz na myśli tę, która cię wyśledziła? To przez nią nie możesz spać? - Tak. Nazywa się Jane Rizzoli. Rozdział 18. Dean podniósł się i nacisnął klawisz stop na magnetowidzie. Ekran telewizora zgasł. Ostatnie słowa Hoyta zawisły w ciszy pokoju. Jane Rizzoli poczuła się rozebrana, pozbawiona godności, zredukowana do obnażonych części ciała: szyi, piersi i brzucha. Zastanawiała się, jaką ją widział teraz Dean i czy udzieliły mu się wizje erotyczne Hoyta. Odwrócił się ku niej. Jeszcze nigdy nie udało jej się wywnioskować z jego twarzy, o czym myślał, ale teraz dostrzegła w niej wyraźny gniew. - Rozumiesz, o co tu chodziło? - zapytał. - O to, żebyś obejrzała tę taśmę. Hoyt ułożył łańcuch okruszków chleba, żeby cię zaprowadzić tam, gdzie chciał. Koperta ze zwrotnym adresem doktor ODonnell zaprowadziła cię do niej. Do jego listów i do taśmy. Wiedział, że w końcu trafią do twoich rąk. Popatrzyła na czarny ekran telewizora. - To jest zaadresowane do mnie. - Zrozumiałaś to. Doktor ODonnell posłużyła mu jako środek przekazu. Mówiąc do niej w trakcie wywiadu, Hoyt w rzeczywistości mówi do ciebie. Opowiada ci o swoich fantazjach. Wykorzystuje je, żeby cię przestraszyć i poniżyć. Przysłuchaj się temu, co mówi. - Cofnął taśmę. Ponownie Hoyt ukazał się na ekranie. "Nie mogę spać po nocach. Wyobrażam sobie, jak to się mogło potoczyć. Myślę o rozkoszy, która mnie ominęła..