ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Tu, na tej pustyni, którą kocham, otoczony ludzkim mrowiem czekającym na moje rozkazy, czuję się dobrze. W ten sposób, nadal rozdając część moich zysków, pomagam na, inny jeszcze sposób. Bo czymże jest w tych niedorozwiniętych krajach przemytnik, jeśli nie dobroczyńcą? W Afryce jest rzeczą niemożliwą znaleźć samochód po uczciwej cenie. Cła importowe są niewyobrażalnie wysokie, a pieniądze te nie służą ludności. Idą prosto do kieszeni przywódców. Dzięki mnie miejscowy kupiec może założyć małą firmę przewozową po przystępnych cenach i w ten sposób rozwijać gospodarkę. Nie płacąc cła za moje ciężarówki okradam rząd, zapewne, ale czymże jest w Afryce państwo, jeśli nie bandą łapowników tuczących się na koszt kraju? Gdybym zapłacił te pieniądze, posłużyłyby do wzbogacenia tych wykorzystywaczy. Podczas gdy, załatwiając sprawę po mojemu, umożliwiałem każdemu na mojej drodze, od szefa glin po najmniejszego celnika, pobranie swojej części zysku. Od granicy marokańskiej aż do Mali wszyscy oni żyli z mojej hojności. *** I oto dlaczego kolejny raz siedzę w hotelu w tym kurewskim mieście. Cienki strumyczek wody wyciekający z prysznica, powodujący drgania całego systemu kanalizacji, nie wystarcza, by mnie dobudzić. Jestem jeszcze otępiały od wczorajczych środków nasennych, od wilgotności powietrza i od braku snu. Mopti to niewątpliwie najtrudniejszy etap podróży. W wyniku jakiejś aberracji, normalnej w Afryce, miasto zostało zbudowane na mokradłach, które są siedzibą miliardów komarów. Zaledwie wilgotny upał dnia ustępuje miejsca upałowi nocy, nadlatują w zwartym szyku, gotowe do uczty. Wciskają się wszędzie i ani trawka, ani środki nasenne nie umożliwiają snu. Hotel, który musiał być luksusowy przez pierwsze tygodnie po wybudowaniu, dzisiaj rozlatuje się tak samo jak reszta. Niewygody te są znośne, kiedy stanowią część przygody. Ale kiedy przygoda się kończy, chciałbym mieć trochę luksusu. Tymczasem jest to niemożliwe. Afrykanie, delikatnie mówiąc, są niedbali, mają dar doprowadzania wszystkiego do ruiny. Nawet w najdroższych hotelach w prysznicach rzadko pojawia się woda, kawa jest zimna, a łóżka się rozlatują. *** Przyglądam się, jak Chotard, nasz księgowy, przelicza górę banknotów, których połowa nie wystarczyłaby nawet na kupienie mi zimnego piwa, towaru w Mopti nie znanego. Chotard ponownie przelicza zyski z naszego ostatniego konwoju. To benedyktyńska praca; moi klienci płacą prawie zawsze w małych banknotach, niemal wyłącznie po pięć franków malijskich, pochodzących z oszczędności całego życia. Poza tym, że stanowi to górę pieniędzy, Chotard musi naprawiać najstarsze, zniszczone w czasie przechowywania w skrytce, - gdzie przeleżały wiele lat, zanim wylądowały w mojej kieszeni. Praca ta doprowadza go do pasji. Z natury jest nerwowy i nie może powstrzymać odruchów zniecierpliwienia. To mały chudy brunet, o lekko skośnych oczach, które nadają mu wygląd Chińczyka z komiksu. Kiedy wszystko idzie dobrze, jest rozluźniony, swobodny i tyje. Przy pierwszych trudnościach staje się niespokojny, daje o sobie znać jego nerwowość, i błyskawicznie chudnie. Ma poniżej trzydziestki, ale wygląda już dość staro. Chotard to w pewnym sensie barometr naszego konwoju. Jest z nami od paru miesięcy. Ponieważ to kumpel Jacky'ego, dałem mu posadę księgowego. Robota jest skomplikowana i dość ciekawa, toteż czuje się w niej doskonale. Kupiłem mu walizeczkę, kalkulatorek i wszystkie inne atrybuty jego zawodu. Jest zachwycony mogąc jeździć po Afryce w przebraniu bisnesmena. Właściwie jedyna rzecz, która go męczy, to owo sprawdzanie stosów małych malijskich banknotów, co jednak nie omija go nigdy. *** - Kurwa, czy nic tu nie będzie porządnie działać, do jasnej cholery! To Peyruse, nasz mechanik, walczy z prysznicem. Jest wściekły. To kumpel z dzieciństwa, którego odnalazłem w Bordeaux, pierwszy mąż Suzy. Z pełnego zalet małego cwaniaczka przekształcał się powoli w łachudrę, pijaczka bez ambicji, jedynie z powodu tego miłosnego zawodu. W czasie całego przejazdu zabroniłem mu pić, i kuracja ta dobrze mu zrobiła. Ale wczoraj schlał się z miejscowymi Murzynkami i teraz ponosi konsekwencje. - Kurwa mać, Charlie, ja zdechnę tutaj