ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Dill oskarżył ją już o brak wojskowego ducha, za co go ukarała, wylewając mu na kolana cały dzban piwa. - Gdzie? Tam, gdzie są, oczywiście - powiedział Lav Huran z drugiego plutonu. - Kto, u diabła, awansował tego człowieka na podoficera? - spytał ktoś. - Wszystko jest dla niego oczywiste. - To się jeszcze okaże i będzie zależeć od wielu czynników - odezwał się Alikhan. - Ale mam lepsze pytanie: co zamierzacie zrobić z tymi ludźmi po wojnie? - Rozumiecie, dlaczego go uwielbiam? - zahuczał Dill. - Zawsze jest pełen optymizmu. - Przypuszczam, że najpierw powiesimy za jaja Redrutha i resztę jego bandy, a pozostałym damy wrócić do własnych zajęć - powiedziała tweg Rad Dref z załogi griersona. - Byle zostawili nas w spokoju. - Albo sprowadzimy ich sobie na Cumbre jako tanią siłę roboczą - dodał ktoś. - Szczególnie co przystojniejszych - rzuciła Rad. - I z całymi jajami. - Spytałem, bo zastanawia mnie to, co o nich słyszałem - powiedział Alikhan. - Jeśli te wieści nie są przesadzone, podobno całkiem brakuje im inicjatywy i nie umieją korzystać z wolności. - Pogadaliśmy już uczciwie z tymi rentierami, którzy bywali kiedyś na Lariksie - powiedział tweg Als Severine, starszy analityk z Sekcji II. - I jeszcze z tymi, którzy mieli tu kiedyś trochę kłopotów, więc posiedzieli sobie u Redrutha przed rozpadem Konfederacji. Wszyscy mówią, że tamci panicznie boją się każdego silniejszego i jeśli nie mogą go pokonać, odruchowo zaczynają zachowywać się jak niewolnicy. - Nie wierzyłabym rentierom - stwierdziła Mahim. - Ale coś w tym jest. Tamte dranie zdają się patrzeć wilkiem, jakby tylko czekali, kiedy się odwrócisz, żeby mogli wbić ci nóż w plecy. - Wierz albo nie, ale wiem, o czym mówisz - odparł Severine. - O to też pytaliśmy. Nikt nie miał takiego wrażenia. - Hm... - mruknęła sceptycznie Mahim. - Trudno uwierzyć, że gnębieni nie marzą o zemście. - Przejrzeliśmy też stare holo z Lariksa i Kury. Staraliśmy się potwierdzić sugerowany przez ciebie profil przeciętnego mieszkańca Lariksa. Wiemy świetnie, że te holo to tylko wygładzona propaganda, ale i tak mieliśmy nadzieję, że na coś trafimy, na przykład na informację o służącym, który zabił powierzone mu dzieciaki, albo szoferze, który wioząc szefa, przypikował w ziemię. Ale nic nie znaleźliśmy. - Stąd właśnie moje pytanie - powiedział Alikhan. - Jeśli ci ludzie przywykli już do dyktatury, a mogli, bo to chyba trzecie pokolenie, które tak żyje, co stanie się po wojnie? - A może po prostu załatwimy co trzeba i pójdziemy sobie dalej? - spytał Dill, przelewając resztę piwa do kufla, po czym cisnął dzban za siebie. Naczynie walnęło w coś z hukiem. - Nie da się - stwierdził Alikhan. - Szybko znajdą sobie nowego dyktatora i zacznie się od początku. - To znaczy, że najpierw musimy sprać im dupę, a potem pójść między nich i przez całe pokolenie bawić się w wychowawców? - spytał Huran. - Cholera. Wcale mi się to nie podoba. Wcale a wcale. - Kto wie? - zastanowiła się Mahim. - Bardziej jednak żal mi tych, którzy będą tam lądować i tłuc te wszy. - Za to nam płacą - powiedziała Dref. - Inna sprawa, że za mało. - Zamknijcie się - rzucił Dill i wstał. Po chwili przyniósł kolejny pełny dzban i wdrapawszy się na stół, zaczął śpiewać: Czy wiesz, co dzieje się po tym, gdy złożą cię w grobie złotym? I zmieniając tempo: Robaki nadchodzą, Robaki wychodzą, I tango wodzą, Od pępka po nos. - A teraz hymn o tych, co ruszyli na południe... Hymn... hymn... pierdolić rym... Nikt nie próbował interweniować. Wszyscy wiedzieli, że zwiad żegna poległych i niebezpiecznie byłoby mu w tym przeszkadzać. Gdy zaczęły się śpiewy, Jil położyła głowę na stole i zachrapała. Ktoś przytomniejszy przesunął ją, aby nie spała w kałuży piwa