ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Znalezione osoby dokładnie odpowiadały opisom w niej zawartym. Pojawienie się nowych wojowników oznaczało początek nowego cyklu dla wszystkich, włącznie z dobroczyńcą don Juana i jego grupą. Dla don Juana i jego wojowników miał to być cykl śnienia, a dla grupy dobroczyńcy – okres niezrównanej nieskazitelności w działaniu. Dobroczyńca wyjaśnił don Juanowi, że gdy był młody i po raz pierwszy przedstawiono mu regułę jako drogę do wolności, przeżył uniesienie, sparaliżowała go radość. Wolność była dla niego rzeczywistością czekającą tuż za rogiem. Gdy zrozumiał, że reguła jest jedynie mapą, jego nadzieje i optymizm jeszcze się podwoiły. Później jego życie zostało zdominowane przez trzeźwe myślenie – im starszy się stawał, tym mniej widział szans powodzenia swego i całej grupy. W końcu doszedł do przekonania, że niezależnie od ich poczynań, szansę na to, by znikoma ludzka świadomość mogła kiedykolwiek osiągnąć wolność, są bardzo niewielkie. Pogodził się ze sobą i swoim losem i poddał się świadomości porażki. Powiedział Orłu z głębi swojej duszy, że jest dumny i cieszy się z tego, iż pielęgnował swoją świadomość. Orzeł może ją sobie teraz zabrać. Don Juan rzekł, że wszyscy członkowie grupy dobroczyńcy przechodzili przez podobny stan. Uznali, że wolność, o jakiej mówi reguła, jest nieosiągalna. W przebłyskach wizji ukazywała im się unicestwiająca wszystko siła, którą jest Orzeł, i czuli, że nie mają wobec niej żadnych szans. Wszyscy zgodzili się jednak, że będą wiedli nieskazitelne życie, nie mając na widoku żadnego innego celu oprócz samej nieskazitelności. Dobroczyńca don Juana i jego grupa, pomimo poczucia własnej nieadekwatności, albo może właśnie dzięki niemu, odnaleźli jednak wolność. Wkroczyli w stan trzeciej uwagi – tyle że nie wszyscy razem, lecz pojedynczo. To, że odnaleźli przejście, było ostatecznym potwierdzeniem prawdy zawartej w regule. Dobroczyńca odszedł ze świata zwykłej uwagi jako ostatni. Zgodnie z regułą zabrał ze sobą kobietę Naguala należącą do grupy don Juana. Gdy ci dwoje rozpłynęli się w totalnej świadomości, don Juan i wszyscy jego wojownicy eksplodowali od środka – don Juan nie potrafił znaleźć innych słów na opisanie uczucia, jakiego doznali, gdy zmuszono ich do zapomnienia wszystkiego, czego świadkami byli w świecie swojego dobroczyńcy. Tylko jeden z nich nigdy nie zapomniał – Silvio Manuel. To właśnie on zaangażował don Juana w żmudny wysiłek zebrania z powrotem w jednym miejscu wszystkich rozproszonych członków grupy. Następnie postawił przed nimi zadanie odnalezienia własnej pełni. Wypełnienie obydwu tych zadań zabrało im całe lata. Don Juan wiele mówił o zapominaniu, ale wyłącznie w kontekście olbrzymich trudności, jakie musieli przezwyciężyć, by znów się zebrać i zacząć wszystko na nowo, tym razem bez pomocy dobroczyńcy. Nigdy nie wyjaśnił nam dokładnie, na czym polega zapomnienie czy odzyskanie własnej pełni. Pod tym względem przestrzegał zasad swego dobroczyńcy, pomagając nam tak, byśmy umieli pomóc sobie. W tym celu nauczył mnie i la Gordę wspólnego widzenia i pokazał nam, że chociaż ludzkie istoty wyglądają dla widzącego jak świetliste jaja, jajowaty kształt to tylko zewnętrzny kokon, świetlista skorupka, w której mieści się niezwykle intrygujące, niezwykłe, hipnotyzujące jądro złożone z koncentrycznych kół żółtawego światła o barwie płomienia świecy. Podczas naszej ostatniej wspólnej sesji sprawił, że widzieliśmy ludzi kręcących się wokół kościoła. Było późne popołudnie, zapadał już zmierzch, ale sztywne świetliste kokony emanowały ze swego wnętrza tyle blasku, że wszystko wokół nich wydawało się kryształowo przejrzyste. Widok był przejmujący. Don Juan wyjaśnił, że jajowate osłonki, które nam wydawały się tak jasne, w gruncie rzeczy są matowe. Światło emanowało z promienistego środka – skorupka jedynie przytłumiała jego blask. Don Juan powiedział nam, że po to, by żywa istota mogła się uwolnić, skorupka musi zostać skruszona. We właściwym czasie należy ją rozbić od środka, podobnie jak rozbijają swoje skorupki stworzenia wylęgające się z jaj. Jeśli im się to nie uda, duszą się i umierają. Tak jak to jest z istotami wykluwającymi się z jaj, wojownik nie może przebić osłonki swojej świetlistości, dopóki nie nadejdzie właściwa pora. Według don Juana utrata ludzkiej postaci była jedynym sposobem na rozbicie skorupki, jedyną drogą, by uwolnić świetlisty rdzeń, rdzeń świadomości, który stanowi pożywienie Orła. Rozbicie tej skorupki oznacza odzyskanie pamięci swojego drugiego ja i osiągnięcie pełni własnej istoty. Don Juan i jego wojownicy osiągnęli pełnię i przystąpili do wykonania swego ostatniego zadania, którym było odnalezienie nowej pary podwójnych istot. Na początku sądzili, iż będzie to proste, gdyż wszystko inne przyszło im względnie łatwo. Nie zdawali sobie sprawy, że ta pozorna łatwość ich dokonań miała źródło w mistrzostwie i osobistej mocy dobroczyńcy. Tymczasem wszelkie wysiłki, by odnaleźć dwie podwójne istoty, kończyły się porażką. Ani razu nie natrafili na podwójną kobietę. Znaleźli kilku podwójnych mężczyzn, ale wszyscy oni byli zamożni, zajęci, mieli dzieci i byli tak zadowoleni z własnego życia, że wszelkie próby zbliżenia się do nich nie miały sensu. Nie potrzebowali szukać celu w życiu, bo uważali, że już go znaleźli. Don Juan uświadomił sobie pewnego dnia, że on sam i cała jego grupa zaczynają się starzeć. Wydawało się, że nie ma już żadnej nadziei, iż zdołają wypełnić swoją misję. Wówczas po raz pierwszy poczuli ukłucie rozpaczy i bezsilności