ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

W rok po "Sonacie "f~ur das Hammerklavier", która miała być jego "największą", już pisze nową - i okazało się, że za spadzistym szczytem tamtej są nowe, jeszcze może bliższe niebiosom. I po zdobyciu ich dopiero widać, jak wiele jeszcze przeszłości ciąży na "Sonacie B_dur", której znamieniem i zarazem granicą jest połączenie dwóch światów, tradycyjnej sonaty z nową jej formą, prawie w niczym z tamtą nie złączoną. Żywy i subtelny, beztroski temat E_durowy początkowego "Vivace Sonaty op. 109" po dziewięciu taktach bezpośrednio ustępuje drugiemu; arpedżiowany akord "a-his-dis-fis-a" wyzwala powagę "Adagio espressivo", jakąś niepojęcie dośrodkowo uśmiechniętą powagę wielkiej wiedzy. Te dwa antypodyczne tematy pojawiają się na zmianę wielkimi okresami, aż trysną w mocno uwydatnionym "Prestissimo", w którym zamiast walki jest anielski wyścig dwu tematów, siły z zadumaniem, które raz jakoby górę bierze w refleksyjnym pianissimo, ale repryza zjawia się nowym pędem i w ostrym nurcie porywa wszystko. Trzy staccatowe akordy - i przez szeroko rozwartą czarną bramę - po krótkim napięciu - weszła cichym krokiem pieśń "Andante", temat dla pięciu wariacji, taka prosta, taka jednoznaczna w swym boskim wyrównaniu, coś z piosenki, coś z chorału, symetrycznie ujęta w dwie grupy po osiem taktów. Teraz wiedzą wszyscy, że wiele rzeczy jest zamkniętych na zawsze i że kolorowa mnogość zbarwiona jest w jednolitej gamie tonów złotej czerwieni, jak w obrazie Tycjanowym. Idą wariacje jak meandryczny fryz; a jednak w tym przepychu drobnoustrojowego mistrzostwa nie sposób nie wyróżnić świętości pierwszej wariacji, pomysłowości czwartej (gdzie bas powtarza słowo w słowo jakby rotę przysięgi) i potwierdzenia piątej, która wybujała w szerokie fugato na ciemnej kanwie basowych trylów. Rozwiała się - w ślad za jej ariergardą idzie w niezmąconej kryształowości temat sam, nagi - wierzymy, że on zawsze przychodzi, po każdym odwróceniu się - i najprościej kończy sonatę szesnastu taktami swego rozśpiewu. "Sonata As_dur" (op. 110) jest bez dedykacji: nie było godnego jej. "Moderato cantabile", rozpoczynające ją, ma powierzchnię bez najmniejszej zmarszczki, zwoloną z resztek pian, z ukazanym w całej soczystości rysunku dnem i jego bogatym życiem. W drugiej części, "Molto allegro", to, co tam wali niepowstrzymanie i jesiennie wyszumia się w nieokrzesanych skokach, sforzatach i pauzach, nazwano humorem. Widzę w tym raczej wpół zapomniany pobrzęk wszystkiego, co się już przesiliło i już nie ma wrócić; daleką opowieść o dawno zgasłych latach. I rzeczywiście: wkrótce szarpane akordy końcowe zmazują ten obraz, na trzymanym pedale pasaż basowy jedzie w górę do zaciekawiającej fermaty - i jesteśmy w uroczystym b_moll "Adagia". Rzut oka na układ tej części trzeciej ujawnia swobodę, z jaką autor traktuje utarte formy; co chwila zmienia się tempo, tonacja, miara taktu, a liczne informacje autorskie są wyrazem wielostronności tego rozdziału. Po trzytaktowej cichej introdukcji wypływa recytatyw w formie wyrazistego zdania. Z tajemniczo dygoczącego "a", które nagle prowadzi w E_dur, wyłuskuje się w drgającym bólu (takt 12,!Ŕ) żałosny śpiew "Arioso dolente", jak płacz rzeczywistego człowieka, płacz niewstrzymany, rozbolały, żądny współczucia, przybity do krzyża w bezsilnym cierpieniu. Na skroń pokrwawioną kładzie mu cichą dłoń majorowy temat "Fugi", w połowie w zmienionej tonacji raz jeszcze oddający głos zbolałemu płaczowi, który teraz przebrzmiewa "w słabnącej skardze". I ból się odwraca, prześwietla w zbawczy, krzepiący akord G_durowy i z ulgą niesłychaną powraca "Fuga" w odwróceniu, w hymnie takiego wyswobodzenia, takiego najwyższego błogosławieństwa, że po nim tylko umrzeć można i być na wieki wolnym! I jest Sonata Ostatnia. "Nie wydzierać wawrzynu H~aendlom, Haydnom, Mozartom: im przynależy wieniec, mnie jeszcze nie." "Słyszałeś już o moich wielkich dziełach? Wielkich, mówię - wobec dzieł Największego wszystko jest małe." Tą najwyższą małością oddycha "Sonata c_moll" (op. 111). "Duchowe mocarstwo jest mi najbliższe, z wszystkich monarchii ducha i ziemi najwyższe