ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

— 358 — Pierwszy z owych autorytetów był autorytetem własności i dlatego zwano aiitores tych, od których własność pochodzi. W prawie dwunastu tablic terminy dominium i autoritas używane są zamiennie. Autorytet ten powstał w czasie rządów boskich, w epoce rodzin. Był to wówczas autorytet boski, wszystko bo- wiem, jak słusznie wierzono, pochodziło od bogów. Potem, w arystokracjach bohaterskich, gdzie władzę piastowały senaty — ten sam stan rzeczy widzimy dziś w naszych arystokracjach — autorytet ów był autorytetem senatów rządzą- cych. [..-] Wreszcie, wraz ze zmianą ustroju wolności ludowej na monarchię, nastał trzeci rodzaj autorytetu. Opierał się on na zaufaniu do tych, co cieszyli się famą mądrości, a więc na autorytecie rady, od którego zwano prawników, za rządów cesarskich autores. Taki autorytet posiadały senaty przy monarchach, którzy mają absolutne prawo przyjąć lub odrzucić zalecenia senatu. [...] Rozważyliśmy w tej ostatniej księdze powtórzenie się [...] biegu ludzkiej historii społecznej. Teraz możemy się zająć porównaniem dostrzeżonych w tym dziele licznych zbieżności, występujących w różnych epokach, od pierwszej po ostatnią, u różnych narodów starożytnych i nowoczesnych. Pozwoli nam to wy- jaśnić nie tylko dzieje poszczególnych narodów, zamknięte w określonym czasie, na przykład dzieje praw i wydarzeń rzymskich czy greckich, lecz również historię idealną wiecznych praw, zgodnie z którymi rozwija się historia wszystkich naro- dów od ich początków poprzez rozwój aż po ich schyłek i upadek, a które płyną stąd, że natura ludzka, mimo różnorodności przejawów, jest w swej istocie iden- tyczna. Historia toczyłaby się wedle tych praw, gdyby nawet — co z pewnością jest przypuszczeniem — miały od czasu do czasu wyłaniać się z wieczności nie- skończone światy. Dlatego tu nie mogliśmy się powstrzymać, by nie nadać niniej- szej pracy godnego zazdrości tytułu: Nauka nowa. Byłoby nazbyt krzywdzące, gdybyśmy pozbawili to dzieło prawa i przywileju, które mu przysługuje ze wzglę- du na rozległość tematu, jakim jest wspólna natura narodów. Georg Wilhelm Friedrich Hegel (1770 — 1831) WYKŁADY Z FILOZOFII DZIEJÓW* Przedmiotem niniejszego wykładu są filozoficznie rozważane dzieje po- wszechne, a więc nie refleksje ogólne, które moglibyśmy wysnuć z dziejów, aby je na podstawie ich treści, jak na przykładzie, objaśnić — lecz same dzieje po- wszechne. Aby już na samym wstępie jasno określić, czym są dzieje powszechne filo- zoficznie rozważane, wydaje mi się przede wszystkim rzeczą konieczną roz- patrzeć inne sposoby rozważania dziejów. Istnieją w ogóle trzy sposoby ujmo- wania dziejów: A) dziejopisarstwo pierwotne, B) dziejopisarstwo refleksyjne, C) dziejopisarstwo filozoficzne. A) Co się tyczy pierwszego — samo podanie nazwisk od razu wyjaśni, o co tu chodzi — mam na myśli takich dziejopisarzy, jak na przykład Herodot, Tukidydes i inni im podobni, którzy opisywali przeważnie czyny, zdarzenia i stosunki, których byli świadkami i których duchem byli sami ożywieni, prze- nosząc to, co istniało w sferze zewnętrznej, w dziedzinę duchowych wyobrażeń. Było to tłumaczenie zjawisk zewnętrznych na wyobrażenia wewnętrzne. [...] B) Historiografię drugiego rodzaju można nazwać refleksyjną. Jest to histo- riografia, która w swym ujęciu dziejów, nie w odniesieniu do czasu, lecz ze względu na ich ducha, wznosi się ponad teraźniejszość. W historiografii tej moż- na wyróżnić kilka zupełnie odrębnych odmian: a) Żąda się w ogólności przeglądu całej historii jakiegoś narodu, kraju albo świata, krótko mówiąc, żąda się tego, co nazywamy pisaniem dziejów powszech- nych. Najistotniejszą sprawą jest tu opracowanie historycznego materiału. Histo- ryk przystępuje do opracowania go zgodnie z duchem, który ożywia jego samego, * Przedruk z: Georg Wilhelm Friedrich Hegel, Wykłady z filozofii dziejów, przełożył Janusz Grabowski i Adam Landman, PWN 1958. — 360 — a który jest czymś różnym od ducha opisywanych wydarzeń, szczególnej wagi będą tu zasady, które autor sam wysnuwa częścią z treści i celu opisywanych czynów i wydarzeń, częścią z metody, według której zamierza historię opraco- wać. [.-•] b) Drugą z kolei odmianą dziejopisarstwa refleksyjnego jest historiografia pragmatyczna. Kiedy mamy do czynienia z przeszłością i zajmujemy się jakimś odległym światem, otwiera się przed duchem jakaś teraźniejszość, która będąc owocem jego pracy, jest dlań nagrodą za włożony wysiłek. Zdarzenia są różno- rodne, ale ich strona ogólna i wewnętrzna, ich związek jest jeden: przekreśla to przeszłość i czyni wydarzenie teraźniejszym. Rozważania pragmatyczne, chociaż tak abstrakcyjne, są więc w istocie teraźniejszością i opowiadania z przeszłości zaczynają żyć życiem dzisiejszym. [...] Radzimy często ludziom sprawującym rządy, mężom stanu i narodom zwra- cać się do nauk płynących z doświadczeń historii. Ale właśnie doświadczenie i historia uczą, że ani ludy, ani rządy nigdy niczego się z historii nie nauczyły i nigdy nie postępowały według nauk, które należałoby z niej czerpać. Każdą epokę cechują okoliczności tak swoiste, każda jest stanem rzeczy tak niepowta- rzalnym, że w niej tylko, z niej samej muszą i mogą powstawać wszelkie roz- strzygnięcia. [...] c) Trzecią odmianą dziejopisarstwa refleksyjnego jest historiografia kry- tyczna. [...] Przedmiotem wykładu nie jest tu sama historia, lecz historia historii oraz ocena opowiadań historycznych i badanie ich prawdziwości i wiarygodności. [...] I to jest ów drugi sposób wydobywania teraźniejszości z dziejów: polega on na zastępowaniu danych historycznych subiektywnymi pomysłami, które uchodzą za tym doskonalsze, im są śmielsze, to znaczy im błahsze szczególiki stanowią ich podstawę i im bardziej sprzeczne są z tym, co jest w dziejach roz- strzygające. d) Ostatnią wreszcie odmianą historiografii refleksyjnej jest ta, która już z góry sama siebie określa jako częściową. I ona wprawdzie posługuje się abstrakcją, ale ze względu na to, iż przyjmuje ogólne punkty widzenia (jak np. historia sztuki, prawa, religii), stanowi przejście do filozoficznej historii po- wszechnej. [...] Jeśli jednak historiografia refleksyjna doszła do tego poziomu, że orientuje się według ogólnych punktów widzenia, to stwierdzić należy, że takie punkty widzenia, jeśli tylko są prawdziwe, stanowią nie tylko nić zewnętrzną, ze- wnętrzny porządek, lecz także nić wewnętrzną, kierującą duszę zdarzeń i czynów. Idea bowiem, podobnie jak przewodnik dusz Merkury, jest prawdziwą prze- wodniczką narodów i świata, a tym, co kierowało i kieruje biegiem światowych wydarzeń, jest duch i jego rozumna i konieczna wola: poznać go w tej jego kierowniczej roli — oto, co jest tu naszym celem. Prowadzi to do: C) trzeciego typu dziejopisarstwa: do historiografii filozoficznej