ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

- Czy ten pułkownik wie, że jestem w tym hotelu? - Jeśli nawet nie wie, w końcu się dowie. - Jak? Dlaczego? Hans, o co tu chodzi? Nie mógł jej powiedzieć, ale mógł ją ostrzec. - Znienawidziłabyś mnie, a tego bym nie zniósł. - Dlaczego, Hans? Zanim zdążył się zastanowić, już padły z jego ust słowa: - Bo jesteś dla mnie najważniejsza na świecie. Ty łajdaku, upominał siebie. Wytłumacz jej, że musi uciekać... po to tu przyszedłeś. Nie wolno jej zwodzić. Znów zaczął drżeć, a ona ściskała jego dłoń. - Po pierwsze, jestem żonaty. - Nagle się zorientował, że powiedział coś głupiego. Jej wzrok, tak kochający jeszcze przed chwilą, teraz był zimny. Machnął ręką i mówił dalej: - Ale to już przerabialiśmy, prawda? Podciągnęła kolana pod brodę. - Hans, czy ty jesteś z CIA? Dobrze, pomyślał. Zyskam trochę czasu. - Jeśli ci się wydaje, że jestem z CIA - odparł, próbując się uśmiechnąć - to agencja nawet nie wie, o co się ją podejrzewa. - Te fotografie twojego ciała były sfabrykowane, prawda? Cały wypadek? - Mniej więcej - powiedział, czując się okropnie przez to kłamstwo. - A twoja matka? Nie wie, czy mnie okłamała? - Nie wie. Mój Boże, pomyślał. Ile jeszcze osób jest w to wciągniętych? - Hans, ona cierpi. - Wiem - rzekł ponuro - nie mogłem jej powiedzieć. Nie chciałem jej narażać. Dlatego ty też musisz odejść, chciał dodać, ale nie był w stanie się na to zdobyć. - Pragniesz się wycofać? To dlatego masz kłopoty? - Tak. Nareszcie coś było prawdą, choć do tej pory nie umiał sam przed sobą przyznać się do tego. Dlaczego? Bo Beatrice była wciąż wierna projektowi? Może dlatego, że brzmi to tak szlachetnie. Ale teraz wymyślił inny powód. - Zakochałem się w tobie. Pocałowała go w czoło. - Wiem, Hans - odrzekła czule. - Twoja mama mi powiedziała. Starał się to złożyć w całość, ale nie potrafił. Nagle przestał o tym myśleć. Nie chciał już wiedzieć więcej o Hansie. Teraz zapragnął dowiedzieć się czegoś o Elizabeth. - Nie tęsknią za tobą w domu? - Tak, na pewno, agencja i Annie. - Tak myślałem. - Chociaż agencja traci zainteresowanie. Po twojej śmierci zupełnie się nie mogłam pozbierać. Straciłam zamówienia. Aktorka? Piosenkarka? Modelka? Przyglądała mu się ponuro. - Nawet przespałam się z kimś innym. Poczuł ukłucie zazdrości i to go przeraziło. - Posłuchaj, rozumiem. Zniknąłem... - Zrobiłam to, żeby cię znaleźć - wyjaśniła. - Bo cię kocham - dodała. Zdawało mu się, że jego serce przestało bić. - Bardzo się narażałaś. - Czasem tak bywa. Hans, naprawdę tak myślisz? Chcesz się wycofać? Siedziała przed nim ze skrzyżowanymi nogami, podekscytowana, odrzucała włosy do tyłu. - Tak. - Więc ucieknijmy. Nie mogę już wytrzymać bez ciebie. Bez przerwy o tobie myślę. W St-Maurice nie byłam pewna naszego związku. Zaczynałam myśleć, że jestem masochistką i dlatego zostałam z tobą. Ale teraz wszystko jest inne... - Niebezpieczne - dodał. Spojrzała nań dziwnie. - Nie, to nie chodzi o niebezpieczeństwo, lecz o ciebie. Jesteś mi teraz bliski. Przedtem wydawałeś się jakiś nieobecny. Byłeś nieznośny. - Może ciągle taki jestem. Powiedz jej. Teraz. - Nie, zmieniłeś się. Teraz czuję, że to się ułoży. Nie obchodzi mnie, kim jesteś i co zrobiłeś. Jeśli chcesz być ze mną, nic innego się nie liczy. - Zmarszczyła brwi. - Masz przy sobie paszport? Paszport. - Nie, nie mam przy sobie. - To gdzie jest? Mieszkasz w hotelu? Mogłabym po niego pójść, jeśli jeszcze źle się czujesz. - Nie. Jest w bazie. Przypomniała jej się brama z drutem kolczastym i uzbrojony wartownik. Poczuła zimny dreszcz. - Możesz tam wrócić? Chyba nie powinieneś. - Muszę. Moje czeki podróżne, paszport i wszystkie rzeczy są tam. No, powiedz teraz. Jesteś jej to winien. - To nie takie łatwe. W bazie jest ktoś jeszcze. Zamarła. Czuł, jak przygotowuje się do obrony. - Kobieta? - Tak. - Yvette jest tu z tobą? - zapytała, myśląc, że to jeden wielki spisek, który mógłby obejmować nawet jego żonę. - Nie. To nie tak. Nie Yvette. - Zamilkł. To było ponad jego siły. - Nie znasz jej, uwierz. Ale nie mogę jej zostawić. Jest zbyt niebezpiecznie. - Jest w to wplątana tak jak ty? - Tak, i to bardzo. Wiele ryzykuje. A ty... ty też jesteś w niebezpieczeństwie... Skinęła lekko, próbując coś z tego zrozumieć