ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

- Nie mam najmniejszego pojęcia. Mis nie był zachwycony perspektywą dłuższych wyjaśnień. Nigdy tego nie lubił. Mruknął więc coś pod nosem, popatrzył dłuższą chwilę na cygaro, które obracał w palcach i w końcu rzekł: - Charakteryzuje się silną wiarą. Wierzeniami może zachwiać tylko potężny szok, a w takim przypadku dochodzi do prawie całkowitego załamania psychicznego. W lżejszych przypadkach kończy się to histerią, patologicznym uczuciem braku bezpieczeństwa. W ciężkich przypadkach - szaleństwem i samobójstwem. Randu obgryzał paznokcie. Wreszcie rzekł: - Innymi słowy, kiedy Seldon nas zawiódł, zabrakło nam szczudła, na którym opieraliśmy się tak długo, że nasze mięśnie zanikły i nie możemy teraz ustać na własnych nogach. - Właśnie tak. To co prawda tylko przenośnia, ale jest właśnie tak. - A jak twoje mięśnie, Ebling? Psycholog wypuścił potężny kłąb dymu. - Sflaczały, ale nie zanikły. Mój zawód wymaga pewnej dozy odporności i niezależnego myślenia. - Widzisz wyjście? - Nie, ale musi jakieś być. Być może Seldon nie opracował żadnych zabezpieczeń przed kimś takim jak Muł. Być może jego plan nie gwarantuje nam zwycięstwa. Ale w końcu nie gwarantuje nam też porażki. On po prostu przestał się liczyć w tej grze i jesteśmy zdani tylko na siebie. Muła można pokonać. - W jaki sposób? - W taki sam, w jaki można pokonać każdego - uderzając całą siłą w słaby punkt. Widzisz, Randu, Muł nie jest supermanem. Kiedy się go w końcu pobije, każdy się o tym przekona. Rzecz w tym, że nikt go nie widział, a legendy rodzą się szybko. Przypuszczalnie jest mutantem. Ale co z tego? Ignoranci uważają, że mutant to coś w rodzaju supermana. Nic podobnego. Oblicza się, że codziennie rodzi się w Galaktyce kilka milionów mutantów. U dziewięćdziesięciu ośmiu czy nawet dziewięćdziesięciu dziewięciu procent z tych kilku milionów zmienione cechy daje się wykryć tylko za pomocą mikroskopu albo analiz laboratoryjnych. Z pozostałych dwu czy jednego procenta makromutantów, to jest osobników, u których zmienione cechy można wykryć gołym okiem, dziewięćdziesiąt osiem czy dziewięćdziesiąt dziewięć procent to potworki, które albo umierają szybko, albo trafiają do laboratoriów lub ośrodków rozrywki. Z tych niewielu pozostałych mutantów, u których różnice są pozytywne, prawie wszyscy są nieszkodliwymi dziwolągami, którzy pod pewnym względem przewyższają normalnych ludzi, ale pod innymi względami mieszczą się w normie, a często poniżej normy. Rozumiesz, Randu? - Tak. Ale co myślisz o Mule? - Przyjmując zatem, że Muł jest mutantem, możemy założyć, że posiada jakieś niezwykłe cechy, niewątpliwie psychiczne, dzięki którym może zdobywać światy. Z drugiej strony, ma na pewno jakieś słabe miejsca, które musimy odkryć. Gdyby nie rzucały się one w oczy i gdyby ich odkrycie nie było dla niego groźne, to nie byłby taki tajemniczy i nie kryłby się przed wzrokiem innych ludzi. Jeśli jest mutantem... - A czy istnieje inna możliwość? - Być może. Poza informacjami kapitana Hana Pritchera z byłego wywiadu Fundacji nie mamy żadnych dowodów, że to mutant. Pritcher doszedł do takich wniosków po rozmowach z ludźmi, którzy twierdzili, że znali Muła, czy kogoś kto mógłby być Mułem, kiedy był jeszcze dzieckiem. Pritcher opierał się na skąpych danych, poza tym nie jest wykluczone, że to sam Muł rozpowszechnił te wieści. Na pewno bardzo mu pomogła opinia mutanta-supermana. - To interesujące. Od dawna o tym myślałeś? - W ogóle o tym nie myślałem, przynajmniej nie w tym znaczeniu, żebym wierzył, że jest tak właśnie. To po prostu możliwość, którą trzeba brać pod uwagę. Załóżmy na przykład, że Muł odkrył jakiś rodzaj promieniowania, który osłabia energię psychiczną, coś w rodzaju tego, które powstrzymuje reakcje jądrowe. I co ty na to, Randu, hę? To by chyba wyjaśniało to, co się teraz z nami dzieje i co się działo na Fundacji, prawda? Randu wydawał się beznadziejnie przygnębiony. - A jak tam twoje badania błazna Muła? - spytał. Ebling Mis zawahał się. - Na razie bez rezultatu. Przed upadkiem Fundacji puszyłem się przed burmistrzem, głównie po to, żeby mu dodać odwagi... częściowo po to, żeby siebie samego podnieść na duchu. Ale gdybym naprawdę znał odpowiednie wzory matematyczne, to wystarczyłyby mi opowieści błazna, żeby zupełnie rozszyfrować Muła. Wtedy byłby nasz. Wtedy mógłbym zrozumieć na czym polegają te dziwne anomalie, które od dawna nie dawały mi spokoju. - Jakie anomalie? - Pomyśl, człowieku. Muł bił floty Fundacji, jak chciał, ale ani razu nie udało mu się pokonać w otwartej walce o wiele przecież słabszych sił Niepodległych Handlarzy. Fundacja padła od jednego ciosu, a Niepodlegli Handlarze stawiają opór całej jego potędze. Depresora pola jądrowego użył po raz pierwszy przeciw Niepodległym Handlarzom z Mnemona. Zaskoczyło ich to i przegrali pierwszą bitwę, ale nauczyli się neutralizować jego działanie. Potem już ani razu nie udało mu się wykorzystać tej broni przeciw Handlarzom. Ale z powodzeniem stosował ją przeciw siłom Fundacji. Ba, działała skutecznie nawet w samej Fundacji. Dlaczego? Przy naszej obecnej wiedzy nie potrafimy na to odpowiedzieć. To wszystko nie trzyma się kupy. Muszą więc wchodzić w grę jakieś czynniki, o których nie mamy pojęcia. - Zdrada? - Bzdura, Randu. [Niecenzuralne] brednie. Nie było człowieka na Fundacji, który by nie był pewny jej zwycięstwa. A kto by zdradził stronę, która na pewno wygra? Randu podszedł do wypukłego okna i smętnym wzrokiem popatrzył w ciemność. - Ale teraz nie mamy żadnych szans na zwycięstwo, choćby nawet Muł miał tysiąc słabych punktów, choćby się z nich cały składał... Patrzył nadal przez okno. Zgarbił się i nerwowo splatał i rozplatał trzymane z tyłu dłonie. - Uciekliśmy bez trudu po tym wydarzeniu w Krypcie Czasu, Ebling. Inni też mogli uciec. Uciekło paru. Większość została. Pole depresora można było zneutralizować. Potrzeba było tylko trochę inwencji i pracy. Wszystkie statki floty Fundacji mogły uciec na Haven albo na położone w pobliżu planety i kontynuować walkę, tak jak my. Nie zrobił tego nawet jeden procent. Poddały się nieprzyjacielowi. Podziemie na Fundacji, na które wydaje się tu liczyć większość ludzi, dotąd niczym się nie wykazało. Muł okazał się na tyle zręcznym politykiem, że zagwarantował wielkim firmom handlowym nienaruszalność ich własności i odpowiednie zyski i ich właściciele przeszli na jego stronę. - Plutokraci zawsze byli przeciwko nam - rzekł z zawziętością Ebling Mis. - Zawsze też mieli siłę. Słuchaj, Ebling, mamy powody, żeby podejrzewać, że Muł albo jego agenci skontaktowali się już z najznaczniejszymi spośród Niepodległych Handlarzy