ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Boże, przecież wystarczyłoby, żeby na nią spojrzał. A co z Violą? Co z Clare? Ten człowiek zwariował, była tego pewna. Cóż, musiała to powstrzymać, przerwać i to natychmiast. Otworzyła drzwi i szybkim krokiem szła przez hol. Natknęła się tam na Sophię, która właśnie wyszła z salonu. Macocha miała dziwny wyraz twarzy. - Gdzie jest papa? - zapytała Frances. - I gdzie jest ten mężczyzna? - Chodź ze mną, Frances - powiedziała Sophia. Musisz być bardzo zaskoczona. Chodź. - Nie. Muszę porozmawiać z papą. - Jej głos był ostry i nieprzyjemny. - To jakaś pomyłka. Absurdalna pomyłka. - Też tak mi się wydaje, ale hrabia podjął decyzję, a ty, moja droga, ją zaakceptujesz. - Sophia chwyciła Frances za ramię, próbując ją zatrzymać. - Nie, Sophio! - Panika dusiła ją za gardło. - To nie może tak być! - Posłuchaj mnie, Frances Kilbracken. - Sophia jeszcze mocniej zacisnęła dłoń na ramieniu pasierbicy i powiedziała ostrym szeptem: - Zdawało ci się, że przebierając się za koszmarną kukłę, za szarą mysz jesteś taka mądra, prawda? Cóż, nie wiem, dlaczego hrabia wybrał ciebie, a nie Violę lub Clare, ale widocznie miał jakiś powód. A teraz ty, przebiegła pannico, będziesz posłuszna. Zastosujesz się do podjętych decyzji i wyjdziesz za niego! - To nie ma sensu - odpowiedziała Frances. - Żadnego sensu. Muszę zobaczyć się z papą. - Próbowała się wyrwać Sophii. - Nie wyjdę za niego Sophio, rozumiesz? Nie wyjdę! - Oczywiście, że wyjdziesz. Rozejrzyj się wokół, idiotko! Spójrz na wspaniałość Kilbrackenów! Zamek się wali, wszystko popada w ruinę. Co z tego wszystkiego zostanie dla Alexandra? Kępy wrzosu i nic nieznaczący tytuł! Słyszałaś, co powiedział ojciec, zanim jeszcze przyjechał hrabia. Że stary markiz przekaże nam dziesięć tysięcy funtów, gdy mał- żeństwo dojdzie do skutku. Dziesięć tysięcy, Frances! Nie możemy odrzucić jego propozycji! - A co z Violą? Co z Clare? - Frances czuła, że się dusi. Jakby tonęła, jakby wciągała ją głębina. Sophia popatrzyła na nią surowym, rozkazującym wzrokiem: - Przyznam, że chciałam, żeby wybrał Violę. To kochana dziewczyna. Zasługuje na to, żeby żyć w dostatku. Poza tym ona potrzebuje pochlebstw, zabawy i podziwu ze strony mężczyzn. To samo dotyczy Clare. Ale, niestety, nie stanie się tak, jak chciałam. A ty, moja droga, poślubisz hrabiego, a potem pomożesz siostrom. - Sophia potrząsnęła Frances za ramię. - Rozumiesz, co do ciebie mówię? Frances patrzyła na macochę, poruszała ustami, ale nie mogła wydobyć głosu. - Zresztą, kiedy już będziesz hrabiną Rothermere, zrobisz wszystko, co trzeba, by im pomóc i ustawić je w życiu. Nie zawiedź mnie w tej sprawie, Frances. A jeśli teraz wpadniesz we wściekłość i okażesz ją hrabiemu, ojciec nigdy już się do ciebie nie odezwie. Czy wyraziłam się jasno? Frances wyrwała się Sophii i wybiegła z zamku. Dopiero po kilku minutach zdała sobie sprawę, że pada; deszcz był zimny i rzęsisty. Frances gwałtownie ściągnęła okulary i schowała je do kieszeni, z potem zerwała z głowy czepek, cisnęła na ziemię i patrzyła, jak tonie w błotnistej kałuży. Zaczęła drżeć. Puściła się pędem do stajni, a gdy wreszcie się w niej znalazła, wdrapała się na stryszek i rzuciła się na stos znajdującego się tam, trochę już butwiejącego siana. Dach przecieka, pomyślała odruchowo, więc i siano gnije. Dlaczego? To jedno słowo tłukło się jej po głowie. To wszystko nie ma sensu, zupełnie żadnego sensu. Dlaczego? Nagle Frances usiadła i objęła się rękoma za kolana. Zmusiła się, by powoli i bez emocji zastanowić się nad sytuacją, w której się znalazła. Dlaczego niezwykle przystojny kawaler miałby wybrać sobie na żonę taką sierotę, taką szarą mysz jak ona, gdy pod ręką miał jeszcze dwie urocze i piękne panny? Nawet gdyby ojciec ujawnił, że Frances się przebierała i maskowała, to który mężczyzna chciałby kobietę, która w tak oczywisty i otwarty sposób pokazuje, że go nie chce? Czy pod jej maską widział samego siebie? Nagle przypominając sobie spojrzenie, jakim ją obrzucił, Frances aż potrząsnęła głową. Patrzył na nią z odrazą, a mimo wszystko ją wybrał - to przecież nie ma sensu. Jak mógł naprawdę chcieć wybrać właśnie ją, szczególnie po jej popisach przy fortepianie? Frances nie mogła na niczym innym skupić myśli, aż nagle przypomniała sobie pewne dość bezceremonialnie wypowiedziane przez Violę słowa