ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Naturalnie, że w tych granicach wartości artystyczne śpiewu mogą się cudownie rozwinąć, czego dowodem śpiew gregoriański. Tu chodziło tylko o zaznaczenie, że i organ śpiewu winien dać się przeniknąć czynnikom nadprzyrodzonym, aby na równi z innymi naszymi władzami stanąć do służby Bożej i brać udział w wielkim dziele modlitwy. W następnym rozdziale zobaczymy jeszcze, jak łaska, za pomocą cnót nadprzyrodzonych teologicznych i moralnych, usposobić ma do modlitwy wyższe władze naszej duszy: rozum, wolę i władze uczuciowe. Połączymy to jednak z innym zagadnieniem, mianowicie z zagadnieniem źródeł modlitwy, i postaramy się wskazać, z jakich źródeł wszystkie te władze powinny czerpać, na to aby swą zdolność do modlitwy nie tylko w sobie utrwalić, ale aby ją wciąż rozwijać, pogłębiać i coraz doskonalej na służbę Bożą oddawać. Wiara jako źródło modlitwy "Sprawiedliwy z wiary żyje." Rz 1, 17 Na to, aby Boga chwalić jak należy, aby Mu dziękować za dobrodziejstwa, jakie nam wyświadcza, przepraszać Go za nasze niewierności i bunty i prosić o łaski do wytrwania w dobrym, koniecznym jest dobrze wiedzieć, kim jest Bóg i co dla nas zrobił, a także, kim jesteśmy my i do czego zostaliśmy przez Boga przeznaczeni. Innymi słowy, na to, aby modlitwa mogła się normalnie w naszej duszy rozwijać, musi mieć silne oparcie w prawdach objawionych przez Boga, że zaś te prawdy są przedmiotem wiary, przeto wypadnie zastanowić się teraz nad stosunkiem modlitwy do wiary i zobaczyć, czym wiara winna być dla naszego życia duchowego. Widzieliśmy już, że modlitwa jest czynnością naszego rozumu; wypadnie nam teraz zobaczyć, jak wiara dodaje rozumowi mocy nadprzyrodzonej i jak go prowadzi do źródeł, skąd ma czerpać wyższe światło Boże do kierowania naszymi czynami. Bez wiary o modlitwie chrześcijańskiej mowy być nie może. Umysł ludzki sobie pozostawiony może odkryć pewne fragmenty prawd Bożych, ale nigdy nie będą one dość jasne i ścisłe, nigdy nie dadzą one dość pełnego całokształtu wiadomości o życiu ducha, aby człowiek mógł się nimi zadowolić i z nich wysnuć obowiązek ciągłej, stałej, a jednocześnie ufnej a serdecznej modlitwy. Dopiero wiara otwiera przed modlitwą jasne drogi. Daje jej najpierw głębokie uzasadnienie, wykazując z jednej strony jej konieczność jako służby Bożej, z drugiej jej pożytek dla człowieka. Następnie wiara wypełnia modlitwę treścią, przez co jest jakby jej pokarmem, nigdy nie dającym się wyczerpać. Wreszcie wiara prowadzi modlitwę do natchnionych źródeł Pisma Świętego i tam uczy ją na tych wzorach Boskiego pochodzenia, jak wyrażać Bogu wszystkie poruszenia duszy. Pierwsze zadanie wiary dostatecznie rozwinęliśmy w początkowych rozdziałach naszego studium. Pozostanie nam więc zatrzymać się nad dwoma następnymi i pokazać, jak postęp modlitwy zależy od gruntownej znajomości prawd wiary i gorącego zainteresowania tym wszystkim, co się do wiary odnosi, szczególnie zaś od rozmiłowania się w źródłach wiary: w Piśmie Świętym, w Ewangeliach, Listach i Psalmach. Jeśli tylu katolików, nieraz nawet zacnych i poczciwych, nie żyje u nas pełnią modlitwy, nieraz nawet skarży się na to, że ta modlitwa tak mało im daje, to w wielu wypadkach winne tu jest, przynajmniej częściowo, pewne skrzywienie życia religijnego, bardzo rozpowszechnione wśród wyższych warstw naszego społeczeństwa, a zwane fideizmem. Fideizm przy pozorach wywyższania wiary nie ufa jej siłom, obawiając się zawsze, że w zatargu z rozumem musi ona ulec. Stąd dąży on do uniezależnienia wiary od rozumu i kopie między nimi głęboki rów, mający na celu zabezpieczyć wiarę od destrukcyjnych wpływów rozumu. Bardzo rozpowszechniony w Europie w pierwszej połowie XIX wieku, fideizm został ostatecznie potępiony przez Kościół na soborze watykańskim (w roku 1870) jako nadzwyczaj szkodliwy dla życia chrześcijan. U nas, niestety, wpływ fideizmu do dziś dnia daje się odczuwać. Mamy wielu wierzących katolików, którzy żyją w przekonaniu, że o prawdach wiary lepiej jak najmniej myśleć, bo wszelkie zastanawianie się nad nimi grozi osłabieniem przekonania o ich wiarygodności. Pewną bezmyślność w dziedzinie wiary, obojętność na jej treść rozumową, nawet ślepotę uważają oni za konieczne zalety wiary, bez których może ona być na wielkie niebezpieczeństwo narażona