Alleluja! W samÄ porÄ dwa debile zorientowaĹy siÄ, Ĺźe sÄ dla siebie stworzeni!
Złość już z niej ulatywała. - Dobra, tego nie powiedziałam. Daj już spokój, Ariel. Mam kupę roboty przed otwarciem wystawy. Jeśli nie masz nic przeciwko temu, chciałabym się tym zająć. Ariel zawahała się. - Wiesz, pomogę ci. Chyba masz rację, żeby podzielić te obrazy tematycznie. Powieszę sceny z dżungli. Mattie wytrzeszczyła oczy na siostrę. - Dziękuję. - Nie rob takiej zaskoczonej miny. Nie zawsze jestem wielką królewną. Chcę z tobą porozmawiać, już ci powiedzia łam, a wygląda na to, że inaczej mi się nie uda. - Obawiałam się, że masz jakiś ukryty motyw. - Mattie poprawiła zawieszenie portowego pejzażu i odstąpiła kilka kroków, żeby zerknąć na niego z oddalenia. - No, to dawaj. 0 czym ma być ten wykład? - Chcę się dowiedzieć, co sobie wyobrażałaś, zaręczając się z Hughem Abbottem? - Ariel powiesiła obraz przedsta wiający dżunglę. -Jak do tego doszło, Mattie? - Dość trudno mi to wyjaśnić. Sama nie bardzo wiem. 1 wcale nie jestem pewna, czy się zaręczyliśmy. To Hugh tak 196 Dobie do brzegu interpretuje tę sytuację, nie ja. Ja się jeszcze nie /dc< yclowfl łam. - Bądź uczciwa, Mattie. Ten człowiek żyje z tobą. Opowlu da wszystkim naokoło, że chce się z tobą ożenić. Czy musla łaś się posuwać aż tak daleko tylko po to, żeby dowieść, że możesz mieć to, co kiedyś ja miałam? - Nie zrobiłam tego, żeby czegokolwiek dowodzić. - Zrobiłaś. Zawsze mi zazdrościłaś. Talentu, sukcesów, mężczyzn, wyglądu. Wszystkiego. - To nieprawda. No, może kiedy byłyśmy dziećmi. Ale to dawne czasy. Ludzie dorastają, Ariel. - Naprawdę? A jak to się stało, że człowiek, z którym w końcu zdecydowałaś się zacząć coś poważnego, jest jed nym z moich byłych? Konkretnie byłym narzeczonym. Czy nie sądzisz, że taki zbieg okoliczności jest podejrzany? Po co miałabyś wybierać akurat tego mężczyznę? Powiedz mi, Mattie. No, powiedz prawdę. - Wcale go nie wybrałam. Przynajmniej nie tym razem. To on mnie wybrał. - Mattie wycofała się na zaplecze po narzędzia. Ariel zamaszyście podążyła za nią. - On wybrał ciebie? Jak to? - Spytaj Hugh. To on nalegał na ogłoszenie zaręczyn. Ja od roku go unikałam. To on zorganizował nam niby przypad kowe spotkanie na Czyśćcu, nie ja. A w ogóle to nie twoja sprawa. - Nie moja sprawa? Hugh jest moim byłym narzeczonym. - I co z tego? - burknęła Mattie. - Rzuciłaś go, nie pamię tasz? Nie chciałaś go. - 1 ty też nie powinnaś go chcieć, Mattie. Posłuchaj, mówię to dla twojego dobra. On jest dla ciebie zupełnie niedpowiednim człowiekiem, wierz mi. Znam go. Jeśli musisz mieć któregoś z moich mężczyzn, weź Emery'ego. On przynaj mniej szczerze cię lubi. - Serdeczne dzięki. - Niech tam, jest dla ciebie o wiele za stary i przeżywa załamanie kariery, ale zna twój świat i ludzi, którzy się w nim obracają. Możesz rozmawiać z nim o sztuce, winie i książ kach. Uszanuje twoją karierę. Nie będzie próbował ściągnąć cię na jakąś wysepkę diabli wiedzą gdzie, żebyś siedziała pod palmą i obierała dla niego kokosy. 197 Jayne Ann Krentz ~ Nie interesuje mnie małżeństwo z Emerym, bardzo ci dziękuję za propozycję. I nie zamierzam wylegiwać się pod palmą. - Co innego będziesz robić na takim odludziu? A może łudzisz się, że zmienisz Hugh? Jeśli tak, to przeżyjesz przykre i gwałtowne rozczarowanie. Posłuchaj kogoś, kto wie. Ja też myślałam, że można go ucywilizować. Myliłam się. A skoro nie zmienił się dla mojej przyjemności, to co skłania cię do przypuszczeń, że zmieni się dla twojej? Mattie pogrzebała w skrzynce z narzędziami i wyjęła stamtąd śrubokręt. Mocno go ściskając, odwróciła się do siostry. - Wybacz, Ariel, muszę jeszcze powiesić dużo obrazów. Ariel złagodniała na twarzy. - Och, Mattie. Przepraszam, jeśli uraziłam twoje uczucia. Robię to dla twojego dobra, przysięgam. Mówię teraz do ciebie jako starsza siostra. Przez pewien czas byłam pewna, że uda mi się przekonać Hugh do racjonalnego rozwiązania i zachęcić, żeby wrócił do Stanów. Ale potem odkryłam praw dę. Hugh nie wyjedzie z tej przeklętej wyspy dla żadnej kobiety. - Zejdź mi z drogi, Ariel. Mam robotę. - Mattie, przecież ty nie chcesz takiego męża. To jest prze żytek. Relikt średniowiecza. Na rolę kobiet i małżeństwo ma poglądy sprzed kilku wieków. Och, wiem, że taki macho włdżku jest na początku interesujący, ale to ci się znudzi, wierz mi. Mattie poczuła, że purpurowieje na twarzy. - Jesteś moją siostrą, Ariel, ale to nie znaczy, że muszę omawiać z tobą moje życie miłosne. - Czemu nie? - burknęła mocno rozdrażniona Ariel. Pomyśl tylko, co teraz możemy powiedzieć sobie jak siostra siostrze. Obie spałyśmy z tym samym mężczyzną. Postawmy sprawę jasno. Wiem na pewno, że on nie jest z tych najlep szych. - Zamknij się, Ariel. - Znowu zaczynała w niej wzbierać złość. - To prawda, Mattie. Ostrzegam cię. Takie łup-łup szybko nuży. - Powiedziałam, żebyś się zamknęła, Ariel. Ani słowa więcej! 198 Dobić do brzegu - Hugh nie jest mężczyzną dla ciebie. Tak samo jak nie był mężczyzną dla mnie. O ile wiem, nie jest w ogdle męż czyzną dla żadnej nowocześnie myślącej kobiety. To zapdźniony w rozwoju, pozbawiony wrażliwości, nieczu ły kloc. Posłuchaj mnie, Mattie. Rozmawiamy o twojej przy szłości. - 1 co? Chcesz, żebym ci powiedziała, że się boję? Że tak naprawdę nie wiem, co robię? No, więc dobra. Boję się, przyznaję. Nie wiem, co... Uwagę Mattie zwrócił cichy szelest otwieranej papierowej torby