They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Riane była zaskoczona. – A co Tuskugggun wie o Osoru lub Kyofu? Minnum uniósł brew. – Kto powiedział, że ona jest V’ornnem? – Musi być. Kiedy V’ornnowie przejęli kashiggeny, każd± kundalańsk± dzuoko zast±pili Tuskugggun. – NajwyraĽniej nie każd± – rzekł oschle Minnum i zapytał Thigpen: – Czy ona zawsze jest taka pewna siebie? – O¶mieliłabym się powiedzieć, że to przynosi zarówno pożytek, jak i szkodę – odparła równie oschle Rappa. Minnum chrz±kn±ł i znów zwrócił się do Riane. – Mniejsza o to. Perrnodt nie jest V’ornnem. – No to wywodzi się z Gazi Qhan – powiedziała Riane, zdecydowana słuchać uważniej. – Na ten temat nic nie wiem – rzekł cicho kustosz, oczy mu błyszczały. – Dla nas ważniejsze jest to, że jest Ramahank±. – No to postanowione – oznajmiła Thigpen. – Wraz z Darem Sala–at udamy się do Korrushu, żeby odnaleĽć tę Perrnodt. Minnum potrz±sn±ł głow±. – Dar Sala–at musi teraz wszędzie podróżować sam. – Niemożliwe! Korrush to nieznany i niebezpieczny rejon... – Nie pójdziesz, Thigpen. – Kustosz mówił cicho, ale stanowczo. – Tak napisano w proroctwach Druugów. – Minnum mocno wparł stopy w posadzkę. – Co więcej, ona nie może się tam udać z nietknięt± magi±. Thigpen wypięła tors i uniosła się na czterech tylnych łapach. – Teraz to za daleko się posun±łe¶. Bez zaklęć będzie bezbronna... – Jak sama ostatnio się przekonała¶, jest bezbronna z t± swoj± żałosn± fragmentaryczn± wiedz±. No i gwarantuję, że bez wła¶ciwego przygotowania wyrz±dzi więcej złego niż dobrego. – Jak ¶miesz tak mówić o Darze Sala–at! – Mówię prawdę, Thigpen. Riane musi zostać odpowiednio wyuczona i w tym celu powinna się udać do Korrushu. – Musi być jaki¶ inny sposób. Ona... – Dosyć już się was nasłuchałam! – krzyknęła Riane. – Przestańcie mówić o mnie tak, jakby mnie tu nie było! – Głęboko odetchnęła. – A teraz wyja¶nij mi, Minnumie, czemu nie mogę się posługiwać czarami w Korrushu. – Powiedziałem, że nie możesz się tam udać z nietknięt± magi±, Darze Sala–at. To nie to samo. – A czym to się niby różni? – spytała Riane. – Muszę usun±ć cał± twoj± wiedzę na temat magii. Nie będziesz nic pamiętać. – No to jak się zaznajomię z Perrnodt? Jak będzie mnie uczyć? – Dobre pytanie – stwierdził Minnum. Podszedł do biurka i zacz±ł otwierać kolejne szuflady. – Gdzie mogłem to wetkn±ć? – mruczał do siebie, grzebi±c w kryj±cym się tam bałaganie. – A, jest. – Wyci±gn±ł wypolerowan± do połysku szkatułkę z drewna sercowca, rzeĽbion± w jakie¶ dziwne runy, i otworzył j±. W ¶rodku była taka sama opalizuj±ca mgła, jak± Riane widziała w niektórych muzealnych gablotach. Tuman nie rozproszył się po otwarciu szkatułki, wprost przeciwnie – trochę zgęstniał. W pokoju zrobiło się chłodniej. Riane natychmiast się zorientowała, że chłód bije ze szkatułki, a raczej od jej tajemniczej zawarto¶ci. Minnum na chwilę zanurzył dłoń we mgle. A kiedy j± wyci±gn±ł, wcale nie wygl±dało na to, że co¶ w niej trzyma. NajwyraĽniej bawiła go ich konsternacja. – Popatrz na czubek mojego palca wskazuj±cego. – Widzę tylko czarn± kropeczkę – powiedziała Riane. – Wła¶nie – odparł Minnum. – A jak się j± wła¶ciwie umiejscowi, to nie zauważy jej najbystrzejsze oko. – Umie¶cił kropeczkę poniżej prawego ucha Riane. – Zwyczajny pieprzyk, nieprawdaż? – Pomachał palcem. – A cóż to tak naprawdę jest? Składnica całej twojej magicznej wiedzy. – Cooo? – Wła¶nie tak. – Kustosz u¶miechał się szeroko. – Będziesz miała cał± swoj± wiedzę ze sob±, w schowku, który jedynie Perrnodt rozpozna i do którego tylko ona będzie miała dostęp. – Ale po co ta cała tajemniczo¶ć? – Thigpen mocno zmarszczyła brwi, a jej w±siki poruszały się tak gwałtownie, że Riane wiedziała, iż jest ogromnie poruszona. – Może w ogóle nie będzie to potrzebne. Ale to na wszelki wypadek... na wypadek... – Minnum westchn±ł. – Może i jestem jedynym żyj±cym sefirorem, ale w Korrushu s± moce, niszcz±ce, mroczne, którym brakuje jeszcze odpowiedniej wiedzy, żeby mogły rozszerzyć swoje władztwo. – Skrzyżował ramiona na piersi. – Zw± ich sauromicjanami. To nekromanci. Badaj± zwłoki, rozczłonkowuj± je, żeby przepowiedzieć przyszło¶ć. Riane popatrzyła na Thigpen. W±siki Rappa drgały niespokojnie. – Oni przetrwali – ci±gn±ł Minnum. – To czarodzieje, którym odebrano pamięć. – A mówiłe¶, że Ramahanki wymordowały wszystkich sefirorów prócz ciebie – odezwała się Riane. – To prawda – potwierdził Minnum. – Ale zanim to się stało, rozgniewana Miina zabrała Nedhu i kilku jego najbliższych wspólników ze spisku, którzy przywłaszczyli sobie Perłę, i zrobiła im to. – Pozwoliła im bł±dzić po Korrushu i teraz s± niebezpieczni? – Riane potrz±snęła głow±. – Naprawdę niezbadane s± wyroki wielkiej bogini