Alleluja! W samÄ porÄ dwa debile zorientowaĹy siÄ, Ĺźe sÄ dla siebie stworzeni!
Nieodzownym dopełnieniem tych katedr musi być udostępnienie naszej literatury; rzecz w ciągu całego wieku zupełnie prawie przez nas zaniedbana, tak dla braku państwowego bytu, jak dla ówczesnej beznadziejności. Otóż wśród arcydzieł naszej literatury poezja zajmuje znaczne miejsce. Jak ją przekładać? Mówi się na ogół: przekład poezji musi być poezją, wiersz można oddać tylko wierszem. Ale mówi się zarazem: niech nas Bóg broni od złego wiersza i od złej poezji; przekład musi być kongenialny, dokonany przez prawdziwego poetę. Otóż wobec tego, że np. we Francji język polski zna w ogóle kilku literatów, jak liczyć na to, aby się kiedykolwiek znalazł między nimi tłumacz. poeta, który by dorósł do takiego zadania? A gdyby się taki znalazł, czy chciałby się mu poświęcić? Biorąc w ten sposób, raczej trzeba by się na zawsze rozstać z myślą o przekładzie któregokolwiek z naszych poetyckich arcydzieł. Mówię tutaj o Francji, bo Francja była dotąd głównym i naturalnym terenem naszej literackiej dyplomacji, a także dlatego, że literatura francuska o czym zaraz powiem obszerniej ma swój odrębny stosunek do tworów obecnej poezji i ich przekładów. Jeżeli zatem chcemy, aby nasza wielka poezja zajęła miejsce w światowym panteonie, trzeba by może coś ustąpić z naszego maksymalizmu i wziąć w rachubę przekłady prozą, oczywiście w najlepszym rozumieniu. Można o tym mówić tym bardziej, ile że wedle mego przekonania, jest w ocenianiu tych rzeczy dużo zastarzałej rutyny, którą należałoby potrząsnąć. Zacznę od przykładu, który powinien dać nieco do myślenia, jako dowód, że spraw tych nie da się zamknąć mechaniczną formułą. Jest nim poemat o Tristanie i Izoldzie. Poemat ten zrekonstruował, jak wiadomo, Joseph Bédier i przełożył go z romańskich wierszowanych fragmentów prozą. I rzecz godna uwagi, nawet nieco paradoksalna, dopiero ten przekład p r o z ą wydobył dla ogółu Francuzów głęboką p o e z j ę oryginału. Od tego przekładu prozą datuje szeroka popularność poematu. Potwierdziłem ten paradoks na polskim terenie: za podstawę swego przekładu Tristana i Izoldy wziąłem tekst Bédiera i ten Tristan prozą stał się i u nas jedną z ulubionych książek dla swojej poezji. Gdyby był przełożony wierszem, zająłby zapewne tylko paru specjalistów. Oto przykład, że granica, jaką zwykło się przeciągać między poezją a prozą, jest nieco sztuczna, a co najmniej przestarzała. 68 Spójrzmy na rzecz historycznie. Długi czas poezja i proza były ostro rozdzielone. Dzieliła je wyraźna bariera rymu, rytmu, strofy, jak również znamienna różnica przeznaczeń. Poezja wyszła ze śpiewu, proza była jego zaprzeczeniem. Ale można powiedzieć, że co najmniej od czasu romantyków, podział ten stał się dość nieistotny. Nikt nie pomyśli, że Słowacki przestał być poetą w chwili, gdy pisał Anhellego. Krasiński był może bardziej poetą wówczas, gdy pisał prozą, niż kiedy pisał wierszem... Czyż młody Przybyszewski nie był najautentyczniejszym poetą? Nad morzem, Epipsychidion mają niewątpliwie więcej cech poezji niż prozy. Poeta Baudelaire daje swoim drobnym utworom tytuł Petits poemes en prose. A proza Claudela? Nie chcę mnożyć przykładów, których można by dać bardzo dużo i bardzo rozmaitych; wystarczy stwierdzić powstanie odmiennego jakby rodzaju prozy, p r o z y p o e t ó w , która nie ma nic wspólnego z prozaicznością i która, nie będąc zgoła przeciwieństwem poezji, jest jakby pokrewnym jej instrumentem. Podczas gdy proza coraz śmielej wdzierała się w dziedziny poezji, z drugiej strony osypywały się szańce, którymi poezja była obwarowana. Dawne skomplikowane i rygorystyczne formy szły stopniowo w zaniedbanie; strofa stawała się coraz prostsza, obok niej zakwitł wiersz wolny. Potem w ogóle rozpadły się strofy i metry, a w dzisiejszej poezji władza rymu i rytmu stała się jeszcze bardziej nieuchwytna. Istota poezji przemieściła się niejako: gdy z jednej strony urodziła się proza poetów, z drugiej strony niejeden utwór wczorajszej poezji spotyka się dziś z wzgardliwym mianem rymowanej prozy, choćby był jak niektóre wiersze Asnyka pisany najpoprawniejszą oktawą. A oto znów przykład, który może zilustrować, jak poezja i proza wyszły naprzeciw siebie i jak się spotkały. To niemiecki przekład Hymnów Kasprowicza, pióra Przybyszewskiego ( Mein Abendlied). Zapytałem znienacka jednego z wybornych znawców przedmiotu, jak tłumaczył Przybyszewski Hymny prozą czy wierszem? Zawahał się przez chwilę... Bo w istocie tłumacząc te Hymny, pisane w oryginale wolnym wierszem, Przybyszewski zachował graficzny charakter wiersza; ale kiedy się bliżej przyjrzeć, widzi się, że jest to właściwie proza, p o e t y c k a p r o z a oczywiście, najbliższa tej, jaką pisane jest Am Meer albo inne jego własne poematy prozą. Tak więc nie podobna jest dziś bezwzględnie przeciwstawiać prozy poezji. Proza jest dziś instrumentem o nieograniczonej niemal skali; chodzi o to, jak tego instrumentu użyć