ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

151 Nie ma końca okropnościom wojny, a ustawiczne okrucieństwa powodują zdziczenie ludzi. Posępny, z nieprzeniknioną twarzą, jedzie król na czele wojsk w kierunku Halmstadu; mróz jest ostry, czarny wierzchowiec parska i rzuca przybraną pióropuszem głową, a od czasu do czasu odblask pożaru pada na oblicze króla. Prawo wojny jest twarde: chude konie ciągną teraz łupy wojenne na szwedzką stronę, a przy obozowych ogniskach krzyk kobiet miesza się z rechotem żołnierzy. Aż wreszcie bezdroża i zła sanna przerywają marsz i zmuszają armię do powrotu na teren Szwecji. Nie zdążono zdobyć Halmstadu. Ale gdy nadchodzi wiosna, król szwedzki wraca z wojny, a wiele zwycięskich wieści poprzedza jego przybycie. Ludzie zbierają się przy drogach. Kraj cierpi nędzę, pozrywano słomiane strzechy na paszę dla bydła, które marnieje w przegrodach. Czy król przybywa z pokojem? Ludzie patrzą na Eryka oczyma jasnymi od nadziei. Ale nie ma nadziei na pokój, dopóki nie zostanie osiągnięte ostateczne zwycięstwo, lud musi zebrać się do jeszcze większych wysiłków i przygotować na jeszcze większe podatki, jeszcze cięższe brzemiona. Gdy to się staje ludziom jasne, cichną powitalne okrzyki, opadają głowy. Ponuro milcząc, pozwalają królowi przejeżdżać i ani jedna ręka nie podnosi się na powitanie. Jeszcze diabeł nie wypuścił go z garści, myśli wielu, ale nikt nie ośmiela się wypowiedzieć tego otwarcie. 2 Z wiosną wjeżdża Eryk do Sztokholmu na czele przerzedzonej straży przybocznej. Promienie słońca przenikają w zabłocone uliczki i słoneczna radość przepełnia duszę Eryka, gdyż Karin urodziła mu syna. No i wraca jako zwycięzca. Wykazał się godnym króla męstwem. Bez drżenia wystawiał się na ogień nieprzyjacielski, zawsze na czele swoich wojsk, słyszał kule gwiżdżące mu koło uszu, a nieprzerwany ogień dział wyrywał jednego za drugim z jego otoczenia. Jego proporzec jest poszarpany i okrwawiony, ale okryty chwałą. A teraz Eryk da królestwu królową. W pogiętych pancerzach jadą czarni drabanci na wychudłych koniach za królem. Powiewa nad nimi zwycięski proporzec, ale słońce obnaża ich własną wynędzniałość i upadek, a także tego dawniej tak bogatego i kwitnącego miasta. Ludzie stoją po obu 152 stronach ulic, którymi przeciąga orszak, od czasu do czasu rozlega się radosny okrzyk powitalny i za każdym razem król podnosi rękę, twarz mu się rozjaśnia i oczy błyszczą. Eryk stał się skromny, zadowala się małym i nie porównuje tego, co jest, z tym, co było. Nadchodzi wielka chwila, gdy król ma zobaczyć swego syna. Jest tak niecierpliwy, że nie traci czasu nawet na zmianę odzieży, tylko spieszy prosto do komnaty Karin i pada na kolana przy kołysce. Blada stoi młoda matka uśmiechając się do niego, i ostrożnie i bardzo czule pochyla się Eryk nad królewską kołyską i zagląda w ciemnoniebieskie oczy syna, w których jeszcze odbija się niebo. Czuje, jak wątłe paluszki chwytają jego duże i silne palce w nadspodziewanie mocny uchwyt, i szloch wydziera mu się nagle ze ściśniętego gardła. -- Mój syn -- szepce podnosząc głowę i wpatruje się ciemniejącymi oczyma w dal. -- Będzie miał na imię Gustaw, tak jak nazywał się mój ojciec -- mówi powoli -- a po mnie nosić będzie królewską koronę Szwecji. -- Koronę! -- Przerażona Karin załamuje ręce. Nie umie sobie tego nawet wyobrazić, i w nagłym lęku porywa dziecko z kołyski i tuli je do siebie. Lecz Eryk obejmuje ją czule ramieniem i wyznaje jej nareszcie sen, który niby promienny miraż wyłonił się z czarnych dni grozy i szaleństwa. -- Obiecałem ludowi Szwecji królową, gdy powrócę -- mówi. -- Duńczycy są już przepędzeni z kraju i wolność Szwecji zabezpieczona. Stany uznają mego syna jako następcę tronu, a ty, Karin, będziesz ukoronowana na królową Szwecji. Karin jest tak wzburzona, że zaczyna drżeć na całym ciele. -- Nie, nie! -- woła. -- Kobieta niskiego rodu nie może zostać królową Szwecji. Wystarczy mi mój syn i moja miłość, korona mnie przeraża. Ale król przytula ją jeszcze mocniej, a twarz jego promienieje. -- Czyż nie rozumiesz, Karin, że pragnę mieć małżonkę z mego własnego ludu? Jesteś moją żoną i zasługujesz w pełni na królewską koronę. Co mnie obchodzą zagraniczne księżniczki! Chcę być dobrym królem i ty mi w tym dopomożesz, a lud będzie cię dlatego kochał. Przedtem wahałem się i wątpiłem w siebie, teraz wreszcie droga przede mną stoi jasna i wiem, czego chcę. 153 -- Wiesz, czego chcesz -- powtarza Karin bezdźwięcznie i przygarnia dziecko mocniej do siebie. Wszystko, co w jej życiu trudne, ciężkie i gorzkie, związane było z koroną, czyżby miała ona teraz zmiażdżyć ją zupełnie? Ale król wie, czego chce, a ona, Karin, nie może przeciwstawić się królowi. 3 Gdy książę Jan dowiaduje się, że król Eryk w Sztokholmie poprowadził Karin, córkę Monsa, jako swoją małżonkę do biesiadnego stołu i zamierza syna, którego z nią spłodził, uczynić następcą tronu, traci zupełnie głowę i długo nie jest zdolny do żadnej trzeźwej myśli. Lato nadchodzi, w Sztokholmie przygotowuje się koronację królowej. Eryk przepędził Duńczyków z kraju i prowadzi z nową energią wojnę w Estonii. Jego flota przegnała korsarzy z Bałtyku i sądząc ze słuchów, król witany jest triumfalnie przez lud, gdziekolwiek się pokaże. Bieg wydarzeń zburzył nagle królewskie marzenia księcia Jana jak zamek z piasku wzniesiony przez dziecko nad brzegiem morza. Eryk ma następcę i mocniej niż kiedykolwiek dzierży władzę w swoich rękach. Katarzyna Jagiellonka obserwuje swego słabego małżonka zimnymi ptasimi oczyma. Jego bezładne jąkanie i brak energii doprowadzają ją do takiej pasji, że nagle tupie małą stopą, szarpie go oburącz za włosy i policzkuje tak mocno, że księciu szumi w uszach i łzy bólu występują mu w oczach. -- Co za mężczyzna! -- krzyczy Katarzyna