ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

W tym celu każdy z nas powinien 18 pracować nad własnym udoskonaleniem się, jednocześnie zdając sobie sprawę ze swej osobistej odpowiedzialności za całokształt tego, co się dzieje w świecie, i z tego, że obowiązkiem bezpośrednim każdego z nas jest dopomagać tym, którym możemy się stać najbardziej użyteczni"7. Józefa Joteyko ukończyła naukę w zakresie szkoły średniej w r. 1884, a więc w tym roku, w którym Jadwiga Szczawińska utworzyła z kół samokształceniowych i prywatnych zespołów nauczania Uniwersytet Latający. Nie będąc uczestniczką tej instytucji oświatowej znała jednak tę samą atmosferę z pracy w kołach samokształcenia, w zespołach tajnego nauczania — ten sam gorący patriotyzm, tę samą gotowość społecznej pomocy i intensywnej pracy, samodzielność myśli i poczynań. Benedykt Hertz8, o kilka lat od Joteyko młodszy, daje barwny opis wycinka zwykłej, codziennej pracy Uniwersytetu Latającego. „A nie łatwą było rzeczą uchronić instytucję działającą przez szereg lat, by nie dojrzały jej oczy stróżów cmentarnego ťładu i porządkuŤ. Jakich na to imano się sposobów, mogę dać dokładny opis, ponieważ — jak już wspomniałem — niektóre wykłady odbywały się w mieszkaniu moich rodziców. Mieszkanie to było właśnie takie, jakich poszukiwano. Dom przechodni z ruchliwej Marszałkowskiej na zaciszną Szkolną. Lokatorzy — średnio zamożna inteligencja, z reguły ťbłagona-diożnaŤ, Gospodarz — rosyjski pułkownik. W kamienicy tej mieściło się kilka równoległych klas sąsiedniego gimnazjum, więc wchodzące tu i wychodzące dziewczęta z teczkami niczyich nie budziły podejrzeń. W samym mieszkaniu duży stołowy pokój, jak zwykle wówczas, niezbyt jasny, bo oświetlony tylko jednym oknem weneckim, umieszczonym w samym rogu — tak że z przeciwka nie można było widzieć, co się dzieje w jego głębi. Był więc to lokal poprostu idealny, i dlatego przez organizatorki Uniwersytetu Latającego szczególnie faworyzowany. 7 Ewa Curie: Maria Curie. PIW 1958, s. 56. 8 B. Hertz, 1872 - 1952, satyryk, wybitny publicysta i dziennikarz, bajkopisarz. 19 Mimo to nie zaniedbywano i tu zwykłych ostrożności. Słuchaczki nigdy nie przychodziły i wychodziły równocześnie, lecz pojedynczo, w odstępach parominutowych. Jedne schodami frontowymi, inne kuchennymi, a jeszcze inne przez mieszkanie sąsiadów. Zwłaszcza profesorowie tą przybywali drogą"9. A oto jeszcze jedna relacja: „Szkoła tajna nie dawała świadectw, promocji ani praw, grożąc jednocześnie nauczycielom, rodzicom, dzieciom bezustannym niebezpieczeństwem aresztowania. Ale w zamian za to dawała niezależność od ustalonych i okrojonych programów, od nadzoru rządowych inspektorów i kuratorów, od znienawidzonego serwitutu przedmiotów przymusowych, które były narzędziem rusyfikacji. Toteż nieliczni odważni rodzice wybierali tak ryzykowny sposób nauki dla swych córek. A wielu nauczycieli wyzwalało w tej akcji tajnego nauczania młodzieży swój temperament wychowawczy, swe uczucia patriotyczne"10. Miłość ojczyzny, gotowość podejmowania trudnych i odpowiedzialnych obowiązków społecznych, niezra-żanie się przykrościami i niepowodzeniami, i wreszcie zainteresowanie się naukami przyrodniczymi oraz niezależność umysłu w pracy badawczej i naukowej — to były cechy osobowości Józefy Joteyko, które niewątpliwie korzeniami tkwiły w kierunku i sposobie szkolenia, w atmosferze pracy i wpływie bezpośrednim matki biorącej żywy udział w kształceniu dzieci oraz wybitnych nauczycieli owego małego zespołu uczących się dziewcząt. Tych właściwości swego charakteru i umysłu nie zatraciła do końca życia i do ostatnich swoich dni pozostała wierna linii postępowania, jaka się zarysowała już w tym okresie początkowej nauki. s B. Hertz: Na taśmie 70-lecia. Warszawa 1966, PIW, s. 105 -- 106. "> Hanna Mortkowicz-Olczakowa: Panna Stefania. Dzieje życia i pracy Stefanii Sempolowskiej. Nasza Księgarnia, Warszawa 1961, s. 57. 20 Na kształtujące się wcześnie u Józefy zainteresowania naukowe, dociekliwość i dążenie do poznania opartego na własnych obserwacjach, doświadczeniach i badaniach zwraca uwagę brat jej, Tadeusz. Pisze on: „Miała niezłomną wolę poznania najgłębszych dziedzin wiedzy, dążyła świadomie do najwyższych jej szczytów, nieraz się wyrażała, że pragnie zbadać wszystko, co jest, a potem odkrywać nowe". Podkreśla on również i wrodzone wybitne uzdolnienia i wartościowe zadatki; mówi o niej, że była „fenomenalnie uzdolniona", „od wczesnego dzieciństwa Józefa wyróżniała się spośród otoczenia innych dzieci usposobieniem poważnym — był to charakter już od dzieciństwa nieskazitelny, gardzący wszelkim fałszem i obłudą. (...) Szczególna jej wrażliwość na cierpienie i zmęczenie innych i myśl o zapobieganiu temu stały się w przyszłości jej przewodnią ideą, prowadzącą do dociekań naukowych nad tym zagadnieniem" (290 — s. 19, 20). Wcześnie zaczęła myśleć o studiach uniwersyteckich: „Gdy Józefa miała 11 - 12 lat, zaczęła marzyć o medycynie — pisze siostra jej Zofia. — Gmach uniwersytecki, obok którego często przechodziłyśmy, interesował ją i zaciekawiał niezmiernie. Rada była bardzo, gdy chodziłyśmy zwiedzać gabinet zoologiczny, który wówczas mieścił się w jednym z bocznych skrzydeł uniwersytetu. Już samo wejście na terytorium wyższej uczelni napawało ją radością i wielkim zaciekawieniem. Wyraz uniwersytet wymawiała zawsze z pewną czcią. Wszystko związane z tym tematem interesowało ją i porywało" (290 —s. 98). Marzenia o studiach uniwersyteckich, które skłoniły ją zresztą do zupełnie konkretnych starań o nadanie im realnego kształtu, nie przesłoniły jej trzeźwego spojrzenia na sytuację swoją i rodziny