ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Arisilde wytarł dłonie o swój sfatygowany płaszcz i zebrał magiczne światło w kulę, którą zawiesił w powietrzu, by rozjaśniała wnętrze. - Jesteśmy na miejscu - powiedział.. - Tu znaleźliśmy się, wychodząc z piwnic Mondollot House. - Nicholas przypomniał sobie otwór w ścianie piwnicy na wino, przez który umknął ghoul. Słyszał wtedy jakieś skrobanie, ale uznał, że to szczury. - Myślę... Coś wyskoczyło zza krawędzi korytarza tak błyskawicznie, że Nicholas nie zdążył się poruszyć ani wykrzyknąć ostrzeżenia. Udało mu się tylko cofnąć pod samą ścianę, unikając sięgających mu do gardła szponów i kłów szczerzących się z wykrzywionej nienawiścią, koszmarnej twarzy. Crack próbował chwycić bestię za gardło, ale wtedy jej zęby wbiły mu się w ciało. Nicholas starał się odepchnąć ohydny łeb, ale stwór okazał się dla niego za silny. Nagle za plecami potwora pojawił się Arisilde i schwycił jego rzadkie, martwe włosy. Magiczne światło zamigotało i straszliwa siła, która pchała Nicholasa do ściany, nagle gdzieś znikła. Nicholas zachwiał się i złapał Cracka za ramię, gdy ten prawie już spadał do ścieku. Stwór leżący teraz u ich stóp niezbyt przypominał ghoula, który wyłonił się z odmętu ścieków i chciał ich rozedrzeć na strzępy. Nicholas patrzył na niego ze zdziwieniem. Widział kupkę kości i szmat, połączonych szczątkami ścięgien i skóry. Odchrząknął i puścił ramię Cracka. - To jeden z ghouli - wyjaśnił. Crack rozcierał miejsce, w które bestia wbiła zęby. - Dostał cię? - zapytał z niepokojem Nicholas. Crack pokręcił głową i odsunął rękaw, odsłaniając nie tkniętą rękę. - Niewiele brakowało. Ari... - Tak? - Arisilde spojrzał na niego pytająco. - Dziękuję. Czarnoksiężnik niedbale machnął ręka. - Ależ to nic wielkiego, doprawdy. Nicholas znowu rozejrzał się wokół. Upiory poruszają się kanałami, ale to wiedzieli już przedtem. Nic ciekawego tu nie wykryją. Octave ma coś wspólnego z tym domem, z ghoulami i z nekromancją. - Prawdę mówiąc, nie jest to ghoul - stwierdził znienacka Arisilde. - To licz. Nekromanta zdobywa zwłoki kogoś, kto zmarł dawno temu... bardzo dawno, sądząc po tym nieszczęśniku... a potem ożywia je, dając im duszę, którą posiada w swojej mocy. Najłatwiej jest mu zdobyć taką duszę, zabijając niewinną ofiarę podczas specjalnego aktu magicznego. - Tak jak tego człowieka z piwnicy? - zapytał Nicholas. - Nie, tamto służyło innym sposobom pozyskiwania mocy. Arisilde rozejrzał się dookoła z nadzieją. - Jeśli miał w sobie zniewoloną duszę, powinno po niej coś pozostać... bezmyślna, pozbawiona tożsamości istota. Niczego takiego tutaj jednak nie wyczuwam - czarnoksiężnik w zamyśleniu poruszył brwiami, a potem spojrzał na Nicholasa. - Nekromancja to brudny interes, a ktoś się nią tutaj bardzo intensywnie zajmuje. Kobieta, która kazała się nazywać madame Talvera, popatrzyła ponuro na człowieka po drugiej stronie barierki i powiedziała: - Porozumiewanie się z duchami to nie zabawa. Dla nas, którzy traktujemy to serio, jest jak religia. Nicholas zachęcająco pokiwał głową. Musiał wypytać o Octave’a kogoś parającego się spirytyzmem. Zorganizowanie tego spotkania zajęło mu dwa dni. Natrafił na madame Talverę dzięki pomocy paru starych znajomych, którzy, jak wiedział, zajmowali się tym jako hobby, a na co dzień trudnili się wyłudzeniami. Żadne z nich nie słyszało o Octavem, zanim ten nie pojawił się na scenie publicznej w tym roku, ale wszyscy polecali madame Talverę jako godne zaufania źródło informacji. Kawiarnia znajdowała się na ulicy Kwiatowej, w pobliżu Placu Filozofów. Madame Talvera nie lubiła zagłębiać się w ten rejon, twierdząc, że obawia się czarownic. Nicholas był rad, że kobieta nie zdaje sobie sprawy z tego, kim jest Arisilde. Gdyby wiedziała, że ten roztargniony młody człowiek; siedzący tuż koło niej i z wielką precyzją krojący kremówki na drobne cząstki przed ich pożarciem, jest potężnym czarnoksiężnikiem szkolonym w Lodun, być może nie miałaby ochoty na rozmowę. Nicholas zdziwił się, gdy Arisilde wyraził chęć towarzyszenia mu. Kiedy dwa dni temu wyszli z tunelu, kazał Cusardowi i całej reszcie zamknąć drzwi i opuścić Valent House. Zanim jednak sam się oddalił, poprosił czarnoksiężnika, by popatrzył na dziwnie stopione ściany w pokoju, w którym dokonano wiwisekcji. Arisilde stwierdził jedynie, że jest to rezultat uwolnienia wielkiej mocy, niewątpliwie wywołanej magią. Kiedy Nicholas zapytał, jakiego rodzaju była ta magiczna moc, czarnoksiężnik odparł: - To zła moc - i nie chciał dodać nic więcej