ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Ysa postanowiła postawić wszystko na jedną kartę i wyrazić w słowach wszystkie swoje obawy. – Może dojść do tego, że ludzie będą musieli walczyć w przymierzu z obcymi, bo inaczej wszyscy zginą. – Wasza królewska mość, nasze północne granice są dobrze chronione. Bagna Bale mogą się wydawać słabym punktem, ale będzie to pułapka dla każdego najeźdźcy z południa – powiedział beznamiętnie Gattor. – Nikt chyba nie przypuszcza, że dzikusy, co tam się kryją, łatwo pogodzą się z najeźdźcami. Wszyscy wiedzą, co się dzieje z każdym obcym, który odważy się tam zapuścić.– Nadal miał wprowadzający w błąd senny wyraz twarzy, a ręce skrzyżował na brzuchu. – Tak – przyznała Ysa. – Bagna Bale mogą się utrzymać. Ale najeźdźcy dysponują lepszą bronią niż włócznie o grotach z muszli i mogą znaleźć ścieżki wśród błota i wody. Czy odważymy się polegać na tym mokrym kawałku lądu, jak na wysokim murze? Powiedzcie mi, panowie, czy poszczególne domy nadal kłócą się ze sobą, czy w naszym kraju w dalszym ciągu wszyscy podejrzewają wszystkich? A może zaczniemy budować pokój, by się wreszcie zjednoczyć? Harous znów pochylił się do przodu. – Wasza królewska mość, pogłoski o wojnie to nie jest przekonujący dowód. Czy wasza wysokość dysponuje czymś więcej niż opowieściami wędrowców? – Obserwował ją uważnie, a jego zielonkawe oczy błyszczały zainteresowaniem. Ysa natychmiast zdwoiła czujność. Co wiedział? Czego się – dogrzebał? Wszyscy wiedzieli o jego poszukiwaniach w starożytnych kronikach. Mówiono nawet, że archiwa Harousa w zamku Cragden, zawierają więcej wiedzy, niż da się znaleźć w magazynach królewskich skrybów lub w bibliotece Świątyni Wiecznego Blasku, gdzie szukała jej królowa. Pospiesznie zapewniła Harousa, że jej informacje są wiarygodne, nie ujawniając jednak ich źródeł. – Panie, w pogłoskach zawsze kryje się źdźbło prawdy – dodała. Wysoko na wieży odpoczywały jej “oczy i uszy”, choć niektórzy na widok Vispa zrobiliby gest odpędzający demony i wspomnieli o czarnej magii. Królowa wytrzymała spojrzenie Harousa, aż wielmoża opuścił oczy, wiedziała jednak, że nie zadowoliły go jej słowa. Royance milczał podczas tej wymiany zdań, ale myślał swoje. Teraz zabrał głos. – Wasza królewska mość, czy można wpuścić psa między koty bojowe, tak by żadne ze zwierząt nie uznało drugiego za należną mu zdobycz? A jednak w słowach waszej wysokości kryje się prawda. Wszyscy mamy swoich wywiadowców za granicą. – Po kolei spojrzał na swoich towarzyszy. – Zbierzmy tyle wieści, ile zdołamy. Jeśli będą niepomyślne... cóż, mój ród przez lata wojował z Darthanem i Glickiem, ale chętnie wyślę heroldów do obu z bronią przewiązaną sznurami pokoju, jeśli okaże się, że musimy walczyć razem. Ysa z wysiłkiem zachowała obojętną minę. A więc Royance stanął po jej stronie! Przynajmniej na razie. Musi uważać, żeby się jej nie wymknął. Powiedział prawdę, a jeśli ona zdoła połączyć dwa inne rody, od dawna zwaśnione, jest nadzieja na lepszą przyszłość. – Dziękuję ci, panie Royance – odparła. Zwróciła wzrok na Gattora, który złożył pulchne dłonie i patrzył w przestrzeń bez słowa. W jego milczeniu kryła się groźba. W końcu zabrał głos. – A co z księciem Florianem? Już najwyższy czas, żeby się zaręczył. Co do mnie, jakoś nie słyszałem o poselstwie wysłanym do Yulandu lub Writhamu w poszukiwaniu odpowiedniej panny. Wiemy, że gdyby wziął zażonę Rendeliankę, byłoby to wyzwanie dla nas wszystkich. Na czarne szczęki Labora, miał rację! Gdyby Ysa nie strzegła pilnie swoich tajemnic, mogłaby podejrzewać, że Gattor poznał zawartość pewnego kuferka stojącego na stole w głębi sali audiencjonalnej. Były w nim dość obraźliwe listy. Nawet w dalekim Yulandzie po drugiej stronie morza południowego i w bogatym wyspiarskim królestwie Writhamu na zachodzie wiedziano o rendeliańskim następcy tronu Florianie dostatecznie dużo, żeby nie zgodzić się na poślubienie przez niego córek tamtejszych władców. Jednak zaręczyny – nie mówiąc już o małżeństwie – z panną z jakiegokolwiek Wielkiego Rodu Rendelu mogłyby jedynie zwrócić jednych przeciw drugim. Albo, co gorsza, przeciwko panującej dynastii. Takie posunięcie przekreśliłoby wszelką szansę na mocny sojusz. Nic też nie zostało z nadziei królowej na zjednoczenie królestwa dzięki związkowi Floriana z Laherne z Domu Jarzębiny. Przynajmniej na razie. Miała jednak dość czasu na zmianę tej sytuacji, jeśli będzie dostatecznie cierpliwa. Trzeba znaleźć wybieg, który zjednoczy rendeliańskich wielmożów. Potarła Pierścienie, jakby mogło jej to pomóc w rozwiązaniu tego problemu. I nagle przyszedł jej do głowy pewien pomysł. Zastanowiła się nad nim. Nie ma pośpiechu; zawsze tak postępowała podczas spotkań z doradcami. Może jednak w tej szczególnej sprawie czas już nie był jej sprzymierzeńcem. Postanowiła wyjawić swój plan